Chapter 61

1.4K 93 47
                                    

Jaylynn's P.O.V.:


Luke i Alicia powiedzieli mi, że muszę tu spać. Powiedzieli, że nie muszę martwić się o innych, bo wszystko z nimi w porządku. Ale nie byłam tego pewna. Nie wiedziałam, czy wszystko z nimi w porządku. Zwłaszcza z Justinem. Co, jeśli go zranili? Nigdy nie będę w stanie żyć z poczuciem winy, że może nic z tego by się nie wydarzyło, gdybym była wystarczająco szybka, by wyprowadzić wszystkich moich przyjaciół. Ale nie byłam. W ogóle nie byłam na tyle szybka. Musiałam zostawić Justina.

Ale teraz nie mogłam nic zrobić. Co do tego mieli rację. Nic nie mogę zrobić. Ale nadal się martwię. To znaczy, czego się spodziewaliście? Jest moim chłopakiem, a on i mi go odebrali. Kto wie, czy jest cały? A co jeśli nie?

Naprawdę nie mogę spać. Dla wampira to i tak jest ciężkie, a teraz mój mózg zaprząta tyle spraw. Po prostu leżę na kocu, który dał mi Calum. Jest zima, ale nie czuję zimna. Tak jakbym nic nie czuła.

Jest północ, lub nawet później. Księżyc jasno świeci. Nic na to nie poradzę, ale nam nadzieję, że Justin też patrzy teraz w księżyc.

Nie jesteśmy tak daleko, bo wszyscy widzimy ten sam księżyc, prawda?

Jest tu kompletnie cicho. Tak jakbym była tu zupełnie sama, mimo że Calum, Alicia i Luke są obok mnie.

Pomiędzy nami rozpaliliśmy ognisko, które wygasa. Płomienie powoli tracą swoją energię. Porównałabym się w nim, ale wiem, że nie mogę. Bo ja się nie poddaję i po prostu czekam, by ktoś inny podął jakieś ruchy. Znajdę Justina. Nawet jeśli będę musiała zrobić to na własną rękę.

- Jaylynn? - słyszę głos Caluma.

- Hmm? - odpowiadam, nadal patrząc w niebo. Chmury powoli się przesuwają. Tej nocy niebo jest czyste. Nie świeci dużo gwiazd. Normalnie byłabym tym zdumiona, ale nie tym razem.

- Wszystko w porządku? - pyta mnie Calum, a ja słyszę obok siebie szuranie. Spoglądam w bok i widzę, że Calum podszedł do mnie. Klęka i siada obok, a nogi wyciąga przed siebie.

- W pewnym sensie - odpowiadam. Nie czuję się dobrze.

- Znajdziemy Justina, wiesz o tym - mówi, a ja wzdycham i kieruję na niego wzrok.

- Wiem, że go znajdziemy. Ale w jakim stanie? - pytam. Z tego co wiem, mogą go teraz krzywdzić.

- Chcesz iść go szukać? - pyta mnie Calum, a ja spoglądam na niego zdezorientowana.

- Co masz na myśli? - dopytuję, ale on wzrusza ramionami.

-Możemy iść go teraz poszukać. Ale nie znajdziemy go. Po prostu. Ale w ten sposób będziesz bardziej zadowolona, bo naprawdę coś zrobisz - mówi, a ja spuszczam wzrok.

Ma rację. Chciałabym go poszukać, ale co znajdę? Nic, to na pewno.

- Chodź, po prostu musisz odpocząć. Wszystko będzie dobrze, wiesz to - odzywa się, kładzie rękę na moim ramieniu i przyciąga bliżej.

- Mam nadzieję, że masz rację - szepczę.

- Wiem, że mam - oznajmia z całą pewnością, ale wiem, że w jego głosie nadal jest wątpliwość.

- Jasne - mówię i biorę głęboki wdech.

- Jaylynn, wstawaj. Musimy wracać do domu, żeby zabrać Louisa, Austina i Rose z powrotem do domu. Musimy ich zabrać, zanim się obudzą lub uciekną - słyszę głos Luke'a, gdy ktoś mną potrząsa.

Nawet nie wiem, jak byłam w stanie zasnąć. Czy ja i Calum nie rozmawialiśmy?

- Ta - mamroczę, gdy przecieram oczy.

Blood // JB [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz