Jaylynn's P.O.V.:
Nie wiem, dlaczego byłam w tak okropnym stanie. Ostatnio byłam w dobrym nastroju i to wszystko nagle się zepsuło. W ogóle się tego nie spodziewałam. Wszystko stało się tak szybko i niespodziewanie, więc to wszystko uderzyło we mnie jak ceglany mur.
Ani ja, ani on nie odzywaliśmy się do siebie słowem odkąd rozpłakałam się w jego ramionach. To wydaje się niezręczne, ale nie czułabym się bardziej komfortowo niż teraz. Wtuliłam się w jego ramiona na kanapie, cicho oglądając telewizję.
Kiedy moja głowa obraca się w kierunku chłopaka-wampira, łapię jego szybko uciekające ode mnie spojrzenie. Uśmiecham się, wiedząc, że przyłapałam go na gapieniu się na mnie.
- Wiesz - mówi nagle, gdy jego oczy skupiają się na kolorowym ekranie, który pokazuje scenę filmową.
Patrzę na niego skupiona, gdy widzę jak jego szczęka znowu się zaciska.
- Jestem Justin - mówi, a ja marszczę brwi.
- Co? - pytam go zdezorientowana, wtedy on patrzy na mnie, a chichot ucieka z jego ust.
- Zawsze chciałaś znać moje imię, prawda? - uśmiecha się, a ja przytakuję z małym uśmiechem na twarzy.
- To Justin - mówi, a ja się uśmiecham. Justin. Pasuje do niego. Pasuje do jego stylu bycia.
- Dlaczego mówisz mi to teraz? - pytam, a on wzrusza ramionami.
- Po prostu chcę, żebyś wiedziała, że ufam ci mimo wszystko, co o mnie wiesz, więc mam nadzieję, że kiedyś ty mi zaufasz - mówi, a ja wtulam się w jego bok. Odwraca się do mnie, a ja się uśmiecham.
- Dziękuję, że mi to mówisz - mówię, a on się uśmiecha.
- Już czas, żebyś się dowiedziała, huh? Zastanawiałaś się nad tym od pierwszego dnia, kiedy mnie zobaczyłaś - chichocze, a ja się śmieję.
- Dobra, zazwyczaj kiedy kogoś poznajesz, mówi ci jak ma na imię - mówię mu, a on wpatruje się we mnie.
- Nadal jesteś wściekła? - mamrocze, gdy trzyma oczy niedaleko moich. Jego wyraz twarzy pokazuje, że jest zmartwiony. Nie wiem dlaczego. Dlaczego ciągle myśli, że jestem na niego wściekła, kiedy około godziny temu wtulałam się w jego ramię? Nie zrobiłabym tego, gdybym była wściekła. Nie, po prostu dałabym mu z liścia.
- Nie - mamroczę i delikatnie chichoczę, gdy on wyraźnie wzdycha z ulgą.
- Która godzina? - pytam 'Justina', wow, dziwnie tak go nazywać! Ale spytałam go, bo czuję, że moje oczy powoli stają się zmęczone.
- Dość późno - mówi, a ja wiem, że nie mogę zostać dłużej.
- Chodź, powinnaś spać - mówi, gdy bierze mnie w ramiona z kanapy.
- Mogę iść - śmieję się, gdy zaczyna wnosić mnie po schodach.
- Mogę cię wnieść - mówi tym samym tonem, a ja śmieję się jeszcze raz.
Udaje mu się otworzyć drzwi do sypialni i kładzie na łóżku.
Klęka przede mną i kładzie ręce na moich nogach.
- Do zobaczenia jutro, bez wątpienia - mówi mi, a ja uśmiecham się do niego.
- Gdzie śpisz w nocy? - pytam go, a on uśmiecha się, patrząc na mnie.
- Nie potrzebuję snu - mówi, a ja marszczę brwi.
- Jak to nie potrzebujesz snu? - pytam go zmieszana, a on wzrusza ramionami.
आप पढ़ रहे हैं
Blood // JB [PL]
फैनफिक्शनOryginał: SupraBiebr Tłumaczenie: luvmyjcalm #91 in Fanfiction - 08.05.17