Chapter 57

1.3K 98 4
                                    

Jaylynn's P.O.V.:

- Chcesz włączyć swój telefon, czy co? - pyta Austin Louisa, gdy ten uruchamia telefon.

- Tak, czekaj - odpowiada, gdy jego telefon się włącza.

Naprawdę wierzę, że dzięki temu znajdziemy Alicię.

Patrzę na Louisa i widzę, jak wpisuje swoje hasło i zaczyna przeglądać zdjęcia.

- Tutaj - mówi, gdy podaje telefon Aidenowi. Bierze go i patrzy na zdjęcie. Widzę, jak marszczy brwi, gdy przygląda się fotografii.

- Co się dzieje? - pytam go, ale nie odpowiada mi.

Rose patrzy to na mnie, to na Aidena, z pytającym wyrazem twarzy. Louis i Austin mają ten sam wyraz, co ona.

- Nie widzę - odzywa się zszokowany i zdezorientowany.

- Co masz na myśli mówiąc, że nie widzisz? - pyta go Justin, a on kręci głową.

- Naprawdę, nic nie widzę. Nie wiem, gdzie ona jest. Nie mogę jej znaleźć - oznajmia, a ja marszczę brwi.

Jak to możliwe?

- Co to znaczy? - pyta Austin, a on podnosi wzrok z nad telefonu na nas.

- Nie wiem - odpowiada, ale wiem, że kłamie. Mówi to drżącym głosem i unika wzroku innych, wpatrując się drewnianą podłogę.

- Wiesz - zaprzeczam, a on podnosi na mnie swój wzrok i kręci głową.

- Naprawdę, nie wiem - mówi, a ja marszczę brwi. Wiem, że kłamie. Nie będę go wypytywać o to teraz, ale później na pewno go o to spytam.

Dlaczego kłamie?

- Ale w takim razie jak ją znajdziemy? - pyta sfrustrowany Louis.

- Coś wymyślimy - odpowiada Justin, a Louis przewraca oczami.

- Dawajcie, im dłużej będziemy czekać, tym trudniej będzie ją znaleźć - mówi, a ja wzdycham.

Znowu do tego wracamy.

- Tego nie wiesz - odzywa się Rose, a Louis prycha.

- O ile wiem, ona już może być martwa - oznajmia, a ja wpatruję się gniewnie w twarz chłopaka.

- Louis, przestań tak mówić! - mówię, a on wzdycha.

- Ja tylko... - zaczyna, ale przerywam mu.

- Po prostu się już zamknij - odzywam się, a on od razu przestaje się kłócić.

- Znajdziemy ją. Zrobimy to - mówię i spuszczam wzrok. Próbuję przekonać samą siebie. Więc innych także powinnam. Zwłaszcza Louisa.

Wiem, że nie powinnam się na nikogo z nich wściekać, ale to dość trudne, kiedy jedyne co robi Louis, to wspominanie faktu, że Alicia może być martwa.

Kto mu to powiedział? Nie wiemy tego, więc dlaczego to mówi?! Może mieć teraz jedynie nadzieję, że prawda jest zupełnie inna. Ale Louis tym swoim 'realistycznym myśleniem' tylko nas dołuje.

Lepiej niech będzie cicho albo naprawdę zamknę go w pokoju.

Wstaję i idę na górę. Nie chcę dłużej się na nich złościć, więc myślę, że lepiej dla mnie będzie, jeśli na jakiś czas się od nich uwolnię.

- Jay - słyszę głos Justina, ale po prostu go ignoruję. Mijam parę drzwi, aż w końcu zamykam się w takim, w którym nigdy wcześniej nie byłam.

Po prostu chcę przez chwilę być sama. Myślałam, że kiedy będziemy mieć jedzenie, to Louis nie będzie się tak zachowywać, ale widocznie to tylko na chwilę zmieniło sytuację.

Jest jak dziecko, to znaczy, on doskonale wie, że nie powinien tego przez cały czas powtarzać, bo to jedyna rzecz w tym momencie, która nie chcemy by była prawdziwa.

Wie, że każdy o tym teraz myśli. Nie musi nam tego powtarzać tyle razy, by nam to uświadomić.

Tak, to prawda. Ona może być martwa. Może ją zamordowali lub jest gdzie zupełnie sama bez szans na przeżycie.

Ale o ile wiem, może być z powrotem ze swoją rodziną i zastanawiać się, gdzie jesteśmy.

Nic nie wiemy, więc nie powinniśmy mówić rzeczy typu 'Ona pewnie już nie żyje'.

Zanim to sobie uświadomiłam, łzy wypłynęły mi z oczu.

Nie chciałam, żeby cokolwiek z tego się wydarzyło. Niechcący, Louis sprawił, że czuję się tak jakby to wszystko było moją winą. Nie wiem, po prostu doprowadził do tego, że tak się czuję.

Czy to wszystko to naprawdę moja wina?

Teraz muszę cofnąć się do początku. Do momentu, w którym myśleliśmy, że to była nasza wina.

To nie była niczyja wina.

Ale poważnie, czy nikt nie jest winny? Zawsze ktoś jest.

Wiem, nie powinnam tak myśleć, ale gdyby ktoś miałby być winny, to byłabym ja.

To nie byłby Justin, ponieważ on nie ma nic wspólnego z moimi przyjaciółmi, którzy są teraz w tym domu.

To wszystko moja wina. Nie powinnam była ich przyprowadzać. Powinnam była posłuchać Caluma.

Calum.

Czy to, że zniknął, to także moja wina? Tęsknię za nim. Naprawdę tęsknię.

Dziwnie to mówić, ale właściwie nigdy nie żałowałam tego, że tamtego dnia go pocałowałam. To brzmi okrutnie i może robi ze mnie sukę, ale dokładnie to czuję.

Teraz wszystko co czuję, to samotność i złość.

Nagle do wszystko zaczyna do mnie docierać.

Naprawdę tu utknęliśmy. Nikt nie wie na jak długo. Czy kiedyś stąd wydostaniemy? A jeśli tak, to czy żywi?

Teraz naprawdę chciałabym, żeby Calum tu był. Mogłabym z nim porozmawiać. On by wysłuchał, cokolwiek by to było.

Ale nie ma go tu, odszedł. Zupełnie odszedł.

Czuję, jak gorące łzy spływają po moich policzkach. Czy kiedykolwiek czuliście, że nic nie może być już gorsze? Cóż, mam tak teraz.

Co, jeśli nigdy się nie poprawi? Co, jeśli nigdy nie odnajdziemy Alicii? Wszystkie te pytania pozostają bez odpowiedzi.

Po prostu mam nadzieję, że to się niedługo skończy, wszystko.

Chcę wrócić do mojego normalnego życia.

Nie musiałam się o nic martwić. Chcę, żeby znowu tak było.

Blood // JB [PL]Where stories live. Discover now