Rozdział 16

1 0 0
                                    

Rozdział 16

Mini i Spoky szybkim krokiem weszły na padok, gdzie pasły się ich konie sportowe – „Katiusza" i „Winter". Mysia natomiast udała się do zagrody koni zimnokrwistych po swoją fryzyjską klacz. Jak co dzień ćwiczyły przed corocznymi WKKW (wszechstronny konkurs konia wierzchowego) w którym w ciągu kilku dni odbywały się wszystkie zawody jeździeckie. Dziewczęta kochały wracać po skończonych rundach z niebieskimi wstążkami przyczepionych do ogłowia swoich rumaków.

- Cześć kochana – powiedziała łagodnym głosem Malutka. – Idziemy sobie poskakać?

Jej siwa angloarabska klacz parsknęła radośnie. Jej właścicielka podpięła uwiąż do kantaru i ruszyła do wyjścia. Mimo, że od wypadku jej siostry minęły dwa tygodnie miała pewne nieuzasadnione wątpliwość. Jednak zauważyła, że podczas godów smoczygonów kiedy nosili śpiwory ten szop wydał jej się obolały. Czuła, że coś jest nie w porządku. Chociaż może się myliła? Obejrzała się za siebie. Spoky szła tuż za nią prowadząc swoją karą klacz. Nie długo potem spotkały Mysie sidłającą „Ostrogę". Biała myszka podobnie jak żółwinka patrzyła na swoją siostrę z niepokojem, jednak widziała, że próbowała to przed nimi ukryć. Malutka postanowiła to zignorować i zająć się siodłaniem swojego wierzchowca. Kiedy szop pracz poszedł do siodlarni odnieść szczotki jej druga siostra szturchnęła ją w ramię.

- Spoky ostatnio dziwnie się zachowuje – powiedziała niemal szeptem upewniając się, że jeździec o którym toczyła się dyskusja tego nie słyszy.

- Tak widziałaś jak przegryzała wargę kiedy przenosiła koce i śpiwory podczas godów smoczygonów – dodała oglądając się za siebie mając nadzieje, że szop pracz nadal jest w siodlarni.

Zapewne dziewczęta jeszcze przedyskutowałyby tę sprawę, ale ujrzawszy, że ich siostra zmierza w ich kierunku szybko powróciły do swoich zajęć jakby nigdy nic. Gdy już uporały się z oporządzaniem swoich rumaków ruszyły w stronę hali. Jasno – różowa żółwinka i biała myszka wymieniły się spojrzeniami. Trzeci jeździec szedł przed nimi prowadząc swojego karego konia zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, że jest źródłem zainteresowania. Po kilku sekundach były już na hali sprawdzając popręgi u swoich wierzchowców. Malutka dyskretnie wyjrzała przez grzbiet „Winter" sprawdzić co robi Spoky. Kiedy jej siostra wsiadała na „Katiusze" żółwinka zauważyła, że jeździec w czasie wsiadania na konia wydał z siebie jakieś ociężałe sapnięcie jakby coś go bolało. To zaniepokoiło jeźdźca siwego rumaka. Zapewne Malutka jeszcze przez dłuższą chwile obserwowałaby siostrę, ale widząc, że patrzy ona na nią podejrzliwie natychmiast wróciła do dopinania pasu pod siodłem. Kiedy stępowały swoje konie Mysia i Malutka przyglądały jej się uważnie.

- Dobra, ruszamy! – rozkazał myszka skracając wodzę i ściskając konia łydkami.

Nie minęła chwila kiedy wszystkie trzy robiły wolty i pół wolty rozgrzewając swoje zwierzęta w kłusie. Żółwinka z różowa skorupą nie odwracając głowy wodziła wzrokiem za szopem praczem anglezując w siodle. Nie była detektywem, ale widziała, że Spoky odczuwa ból wstając i siadając w siodło. Zauważyła też jak podczas każdego opadania zaciska dolną wargę.

- Dobra siostrzyczki czas na galop – powiedziała biała mysz cofając łydkę za siodło.

Reszta poszła w jej ślady, ale Malutka, która nadal bacznie obserwowała siostrę. Jeździec na karym koniu wyglądał niepewnie gdy popędzał wierzchowca do szybszego chodu. Takie zachowanie mocno zdziwiło drugiego jeźdźca. Co ona wyprawiała? „Katiusza" należała do jednego z bardziej narowistych koni na ranchu. Jeśli wyczuje jakąkolwiek niepewność swojego jeźdźca może się spłoszyć lub zrobić inny niebezpieczny manewr. To było bardzo ryzykowne zachowanie. Szybko zapomniała o nietypowym zachowaniu siostrzyczki galopując na swej angloarabskiej klaczy. Co jakiś czas słyszała radosne parskanie wierzchowców.

- Dziewczyny czy możemy zrobić przerwę – poprosił czarno – biały szop ściągając swoją klacz.

Mysia i Malutka zatrzymały swoje nieco już zmęczone zwierzęta i popatrzyły na siostrę. Spoky uchodziła za jednego z najodważniejszych i była jednym z bardziej radykalnych członków rodziny. Ona, która zawsze pierwsza była do dzikich cwałów i szalonej jazdy teraz po pięciu minutach prosiła o przerwę. To nie było w stylu tej dziewczyny i teraz Malutka doskonale wiedziała, że coś jest wyraźnie nie w porządku. Postanowiła teraz zmusić siostrę by ta podała jej przyczynę jej dziwnego zachowania.

- A dlaczego? – spytała bez emocji żółwinka.

Na twarzy szopa pojawił się niepokój. Widać było, że jest zmieszana i niepewna.

- Ponieważ „Katiusza" jest już zmęczona – odpowiedziała szybko szukając dobrej wymówki.

Żółw o różowej skorupie spojrzał na karego konia na którym siedziała Spoky. Jeździła na koniach od kąt nauczyła się chodzić wiec znała się na rzeczy, a ten koń nie był zmęczony. Ledwo spojrzała w kierunku sportowej klaczy i już wiedziała, że rozpiera ją energia.

- Nie wygląda mi na zmęczoną – powiedziała patrząc siostrze prosto w oczy.

Przez krótką chwile nikt się nie odzywał. Widać było, że czarno – biały szop pracz jest kompletnie zdezorientowany.

- Spoky czy wszystko w porządku? – spytała łagodnie. – Twój rumak nie jest zmęczony, wręcz przeciwnie. Wiesz o czym mówię przestań kłamać.

Znów zapanowała grobowa cisza jednak tym razem była znacznie dłuższa, a atmosfera była jeszcze bardziej napięta. Bez problemu można było dostrzec, że jeździec na koniu rasy hanowerskiej gorączkowo myśli.

- Wszystko jest w najlepszym porządku, a nawet jeśli „Katiusza" nie jest zmęczona to dlaczego nie możemy zrobić sobie przerwy! – wybuchła rozłoszczona Spoky.

Mysia i Malutka popatrzyły na nią zszokowane. Nawet ich sportowe rumaki zaczęły strzyc uszami wyczuwając napięcie swoich opiekunek.

- Kłamiesz to nieprawda! – krzyknęła Malutka, która postanowiła wylać cały swój niepokój w czasie tej rozmowy.

- Nie musze wam się z niczego tłumaczyć, jasne! – odpowiedziała wzburzona.

- Musisz wiemy, że coś jest nie tak, a ty jak głupia siedzisz i cierpisz! – krzyknęła rozgniewana żółwinka.

Po tych słowach Malutka pożałowała, że nazwała swoją własną siostrę głupią, ale miała nadzieje, że taka ostra rozmowa wymusi od niej poprawnej odpowiedzi.

- Może potrenujemy skoki? – zaproponowała Mysia chcąc załagodzić sytuację.

- Nie, mam dość was i treningów – powiedziała wściekle Spoky a następnie opuściła hale prowadząc swojego wierzchowca w kierunku siodlarni. 

OURS 2Where stories live. Discover now