28

726 97 22
                                    


Budowa szła im całkiem sprawnie, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że żaden z nich nie miał doświadczenia w budownictwie. Udało im się przygotować fundamenty, na których miał stanąć pokój. Nawet przygotowali podłogę, dlatego pozostał szkielet samego pokoju, zrobienie ścian oraz dorobienie dachu. Szło im wyjątkowo dobrze.

W czwartkowe południe Minho wraz z Jisungiem przygotowywali belki, które miały być podstawą szkieletu. Dużo przy tym się śmiali i żartowali, chociaż Minho podziwiał też w ciszy Hana, który ze skupieniem zajmował się drewnem. Widać było, że doświadczenia budowniczego nie miał, ale to stolarskie już owszem.

Musieli część pracy wykonać we dwójkę, ponieważ tego dnia Felix pracował nieco dłużej, jednak wcale nie narzekali. Oczywiście obydwaj kochali piegusa na swój sposób, jednak lubili być ze sobą sam na sam, mimo częstego skrępowania i zawstydzenia. Ukradkowe spojrzenia, uśmiechy, szybsze bicie serca. Podobało im się to.

Co prawda głównie skupieni byli na przycinaniu drewna, które potem zbijali, ale sam fakt, że spędzali razem czas był wystarczający. Subtelne muśnięcia dłoni sprawiały, że obydwoje czuli przepływające po ich kręgosłupach dreszcze. Zerkali na siebie ukradkiem, uśmiechając się pod nosem, po czym ponownie wracali do pracy i w ten sposób udało im się postawić szkielet, który musieli następnie zabudować.

— Padam z nóg. — przyznał zmęczony Han, opadając na trawę, by spojrzeć na ich dzieło.

— Ja też. — westchnął Minho, który usiadł zaraz przy nim i otarł czoło wierzchem dłoni. — Ale dobrze nam idzie. — przyznał wesoło, szturchając młodszego ramieniem.

— Fakt. Nieźle współpracujemy. — zaśmiał się lekko Jisung, po czym eksperymentalnie oparł głowę na ramieniu Minho, który jedynie uśmiechnął się szerzej. — Zrobimy przerwę? — mruknął niewyraźnie.

— Przecież właśnie ją robimy. — parsknął rozbawiony chłopak, ale opadł z młodszym na trawę, by odpocząć w cieniu drzewa.

Delikatny wiatr poruszał jego koroną, przez co ich uszy łaskotał przyjemny szum. Podmuchy również uderzały subtelnie w ich policzki, przynosząc ulgę i sprawiając, że Jisung zaczął robić się senny. Przyjemna pogoda, bliskość Minho a także zmęczenie spowodowane budową sprawiały, że ciężko było mu walczyć z sennością.

Za to Lee spoglądał na niego kątem oka z rozczuleniem, widząc, że młodszy powoli odpływał. Wahał się, ale postanowił nie przeszkadzać mu w tym. Co prawda mieli robotę do zrobienia, jednak szło im lepiej niż się spodziewał, dlatego mogli przystopować, by odpocząć. Zwłaszcza Jisung musiał odetchnąć, jako że pracował najciężej. Przynajmniej było tak w oczach Minho.

Wsłuchiwał się w oddech dwudziestodwulatka, który stawał się coraz spokojniejszy aż wreszcie był pewny, że zasnął. Dla pewności odczekał jeszcze kilka, dłuższych chwil, po czym powoli podniósł się do siadu i przyjrzał się dokładniej spokojnej twarzy Hana. Mimowolnie uśmiechnął się, kolejny raz stwierdzając, że Jisung był najpiękniejszym, znanym mu człowiekiem.

— To nie jest dobre miejsce na drzemkę. — szepnął rozbawiony, by podnieść się i wziąć młodszego na ręce.

Udało mu się wejść z nim do domu, cały czas niosąc go niczym pannę młodą i tuląc do siebie, by nie upuścić go czasem. Ułożył go w swoim łóżku, by następnie delikatnie przykryć go kocem i wyjść do kuchni. Nie zamierzał samemu zajmować się ponownie budować, dlatego postanowił przyrządzić obiad.

Miał wyjątkowo dobry humor tego dnia, chociaż odkąd poznał Jisunga rzadko zdarzało się, by było inaczej. Poza początkiem ich znajomości, gdy był wobec niego nieufny, to chłopak naprawdę rozświetlał mu każdy dzień i sprawiał, że wszystko było jakieś takie przyjemniejsze. Jakby sama obecność Hana zdjęła spory ciężar z jego barków. Chociaż to też było prawdą, ponieważ dość wyczuwalnie zasilił domowy budżet, co oznaczało o wiele mniej zmartwień dla starszego Lee.

Westchnął pod nosem z uśmiechem, krojąc warzywa, które następnie przesypał do garnka. Nie przypominał sobie by kiedykolwiek był zakochany, dlatego zalewające go w ostatnim czasie uczucia były dla niego zupełnie nowe. Może też przez to odczuwał to wszystko tak mocno. Nie chciał tego jednak zbytnio analizować, ciesząc się po prostu, że miał okazję darzyć kogoś takim uczuciem.

Zostawił na chwilę przyrządzanie obiadu, by po cichutku uchylić drzwi do swojego pokoju i spojrzeć w kierunku łóżka. Jasne kosmyki chłopaka rozsypane były na całej poduszce, a on sam spał z lekko uchylonymi ustami, co uwydatniło jego okrągłe policzki.

Może i Minho był zakochany pierwszy raz dopiero w wieku dwudziestu pięciu lat, ale zdecydowanie warto było czekać tyle czasu, by mógł obdarzyć uczuciem akurat tego konkretnego blondyna o uśmiechu w kształcie serca.

Fairytale | Minsung [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now