46

708 101 48
                                    

Szczerze powiedziawszy to Minho nie miał zielonego pojęcia co robił. Wziął wszystkie pieniądze jakie mieli w skrzynce i ruszył do maga, by prosić go o pomoc. Nie wiedział czy starczy mu monet na zapłatę, jednak warto było spróbować. W innym wypadku musiałby zostać i uzbierać potrzebną sumę. Bądź sprzedać coś.

Westchnął ciężko pod nosem, po czym zacisnął usta w cienką linię. Bał się. Bał się, że coś pójdzie nie tak i już nie wróci. Bał się, że nie odnajdzie Jisunga. A jeśli odnajdzie to, że on nie będzie chciał go widzieć. Strach jednak nie powstrzymywał go, ponieważ nie zamierzał się tak łatwo poddać. Popełnił wiele błędów, ale kolejnego nie zamierzał.

Przed drzwiami domu maga ponownie zawładnęły nim lęki oraz wątpliwości. Nie do końca przemyślał to wszystko. Co jeśli nie będzie w stanie go odnaleźć? Przecież jego świat był mu zupełnie obcy. Zagryzł dolną wargę, która delikatnie drżała z nerwów, ale zastukał do drzwi, prostując się nieznacznie. Nie wybaczyłby sobie, gdyby przynajmniej nie spróbował.

Po chwili w progu stanął starszy mężczyzna, który uśmiechnął się pod nosem na widok Minho.

— Tak coś czułem, że jeszcze u mnie zawitasz. Wejdź. — zaprosił go do środka.

Wnętrze domu było również tym razem w nieładzie. Wszędzie walały się książki, których stosy stały w rogach i przy biurku. Powietrze było wypełnione dymem z ziołowych kadzideł, a na wszystkich szafkach i stolikach stało mnóstwo świec. Mag miał u siebie również pokaźną kolekcję suszonych ziół oraz kwiatów. Prawie jak zielarz.

— Chcę przenieść się do świata Jisunga. — powiedział wprost, stając przed mężczyzną, który usiadł na krześle.

— Nie znasz tamtego świata. — zauważył z uśmiechem, a w dłoniach obracał fioletowy kamień.

— Nieważne. Muszę go odszukać. — pokręcił głową. — Jesteś w stanie mnie tam przenieść? — zapytał z nadzieją, na co mag zaśmiał się wesoło.

— Oczywiście, że tak. — odparł.

— Ile będzie to kosztować? — sięgnął do paska spodni, przy którym miał zawieszoną sakiewkę z pieniędzmi, jednak zamarł, gdy mężczyzna uniósł dłoń.

Powoli wstał ze swojego miejsca i podszedł do biurka, by chwycić za jedną z ksiąg. Była bardzo masywna, a wygląd jej stron wskazywał na to, że nie należała do tych nowszych.

— Wiesz, bardzo polubiłem Jisunga. Naprawdę miły młodzieniec, udało nam się porozmawiać parę razy nim odszedł. — mruknął pod nosem, śledząc tekst wzrokiem. — Dlatego wysłałem go do jego świata bez żadnej opłaty. — zetknął na zestresowanego Minho, po czym uśmiechnął się. — I ciebie też za darmo tam poślę. — dokończył, na co oczy Lee zalśniły.

— Dziękuję. — szepnął wniebowzięty.

Mężczyzna machnął dłonią, po czym wskazał mu na podłogę. Minho wcześniej tego nie zauważył, ale na ciemnych deskach namalowany był krąg otoczony dziwnymi znakami.

— Stań w kręgu. — polecił. — Jeśli chodzi o powrót to myślę, że skoro ktoś tu przysłał Jisunga to nie będzie problemu, by odesłał i ciebie razem z nim. — mruknął pod nosem, po czym odłożył książkę na bok. — Gotowy? — uniósł brew.

— Bardziej gotowy być nie mogę. — uśmiechnął się słabo i drgnął, gdy świecie w domu same się zapaliły.

Zdawało mu się, że dym, który wypełniał pomieszczenie stał się gęstszy, a następnie zaczął kłębić się głównie przy jego nogach, tworząc krąg. Spojrzał z zaskoczeniem na maga, który uśmiechnął się uspokajająco i zaczął mówił coś pod nosem w języku, którego Minho nie rozumiał. Zaczęło kręcić mu się lekko w głowie. Tak czuł się wtedy Jisung?

Fairytale | Minsung [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now