43

691 96 35
                                    

Następnego ranka Jisung czuł się koszmarnie. Chociaż koszmarnie było ogromnym niedopowiedzeniem. Zdrzemnął się chwilę na balkonie, jednak przez to był okropnie obolały, poza tym nie odpoczął ani trochę. Sprawdził swój telefon i uśmiechnął się smutno. Żadnych powiadomień, nikt do niego nie napisał przez ponad rok. Z jakiegoś powodu domyślał się, że tak będzie.

Zawsze podejrzewał, że gdyby nagle przestał odzywać się do swoich znajomych, ich kontakt by się urwał. I widocznie miał rację. Przetarł twarz z westchnieniem, domyślając się, że został skreślony z listy studentów przez jego nieobecność. Teraz musiał na nowo układać sobie życie w tym świecie. Może mógłby wyjechać do innego miasta? Albo nawet kraju, czemu by nie.

Jednak chyba najbardziej chciałby wrócić do tamtego świata. Spodobało mu się życie tam i czuł, że ciężko będzie mu się na nowo przyzwyczaić do tego miejsca. Nagle w jego głowie zapaliła się lampka, gdy wpadł na pewien pomysł. Zrobił to niechętnie, ale doprowadził się do porządku i ubrał się, by ruszyć do domu swojej babci.

Skoro posłała go tam raz, mogła to zrobić ponownie, prawda? Przecież umiała.

Drogę przebył truchtem, wymijając ludzi, którzy z oburzeniem oglądali się za nim. Prawie potrącił parę osób, które od razu przepraszał, jednak widocznie przeprosiny nie wystarczyły. Westchnął ciężko pod nosem, ale nieco przyspieszył, by znaleźć się na odpowiedniej ulicy. Na widok domu babci poczuł ulgę.

Z nadzieją stanął przy drzwiach i zaczął do nich pukać, jednak nikt mu nie otworzył. I tak przez kolejne kilka minut. Han zaniepokoił się, dlatego zaczął się rozglądać wokół. Nie miał pojęcia co zrobić, więc wyjął smartfona, by zadzwonić na telefon domowy babci. Nikt nie odebrał, włączyła się poczta głosowa.

— Han Jisung? To ty? — wzdrygnął się nagle, gdy usłyszał za sobą głos.

Odwrócił się w tamtym kierunku i razu ukłonił się starszej kobiecie. Kojarzył ją, ponieważ była sąsiadką jego babci.

— Dzień dobry, tak to ja. — uśmiechnął się delikatnie.

— Tak dawno cię nie widziałam, prawie cię nie poznałam! — zaśmiała się pogodnie, a Jisung wpadł na pomysł.

— Tak, wyjechałem na ponad rok... Nie wie Pani gdzie jest moja babcia? — spytał ze śmiechem, drapiąc się lekko po karku.

— Och, to ty nie wiesz? Wyjechała parę dni temu do sanatorium na miesiąc. — zaskoczona uniosła brew, po czym poprawiła czerwoną, skórzaną torebkę na ramieniu.

I wszystko szlag trafił.

— Ostatnio nie mieliśmy za dużo kontaktu... Dziękuję Pani bardzo. — westchnął zawiedziony, ale uśmiechnął się wdzięcznie, po czym uprzejmie pożegnał się z kobietą.

Jego jedyna szansa na powrót do tamtego świata przepadła na przynajmniej następny miesiąc. Schował zrezygnowany dłonie do kieszeni i ruszył przed siebie, postanowiając przejść się po mieście. Nie wiedział co miał ze sobą zrobić. Pewnie najlepiej byłoby znaleźć jakąś pracę, skoro miał tu zostać przynajmniej na jakiś czas.

Rozglądał się więc wokół, ale nie czuł się dobrze w tym miejscu. Wszędzie pełno ludzi, a przy tym było strasznie głośno. Przyzwyczaił się też do powietrza o o wiele lepszej jakości, dlatego teraz aż marszczył nos na nieprzyjemny zapach spalin. Kiedyś kochał Seul, mimo że życie w nim mu się niezbyt układało. Teraz miał ochotę znaleźć się jak najdalej od tego miasta.

Po sprawdzeniu swojego konta bankowego okazało się, że jeszcze miał sporo pieniędzy, chyba nawet więcej niż miał zanim zniknął, dlatego po drodze wstąpił do sklepu na małe zakupy, stwierdzając, że i tym razem to była sprawka babci. W domu nie miał nic zdatnego do zjedzenia, a jego żołądek zaczął już się odzywać. Dlatego postanowił, poza normalnymi zakupami, kupić ramen, który zrobił sobie już w sklepie i zjadł. Po chwili zjadł również dwa onigiri z łososiem i dopiero wtedy opuścił sklep.

Nie mógł się zbyt długo snuć po mieście bez celu przez produkty spożywcze, które ze sobą miał, dlatego niechętnie skierował się do swojego mieszkania. Na samą myśl, że znowu będzie sam, chciało mu się płakać. Tak bardzo tęsknił za braćmi Lee i Seungminem. Oddałby wszystko, żeby chociaż jeden z nich tutaj był. Najlepiej Minho, bez urazy dla pozostałej dwójki.

W ostatniej chwili wskoczył do drogerii, która znajdowała się tuż przy jego bloku i zrobił małe zakupy. Dopiero wtedy mógł wrócić do domu.

Skopał buty z nóg, po czym wypakował zakupy i zrobił sobie na obiad tteokbokki. Jedzenie było co prawda dobre, jednak miał wrażenie, że w tamtym świecie było lepsze. Wszystko zdawało się tam lepsze. Westchnął ciężko pod nosem i pozmywał naczynia, by sięgnąć do reklamówki, która były wypełniona produktami z drogerii. Czterdzieści minut później, gdy spojrzał w lustro, miał już ciemne, kasztanowe włosy.

Dziwił się, że praktycznie nie miał odrostów przed pofarbowaniem włosów, skoro w tamtym świecie nie miał rozjaśniacza. Może była to magia? Nie widział innego wyjaśnienia.

— Nie jest źle... — mruknął pod nosem, przyglądając się sobie samemu.

Chociaż wciąż wyglądał jak wrak człowieka. I tak też się czuł.

Fairytale | Minsung [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now