33

650 90 61
                                    


Kolejne dni mijały, a Minho w tym czasie zdążył dowiedzieć się o sobie zupełnie nowej rzeczy, o którą siebie nie podejrzewał. Otóż okazało się, że był on bardzo zazdrosną osobą, która szybko się denerwowała. Dowiedział się tego dzięki wspaniałemu Seungminowi, który postanowił zbliżyć się do Jisunga.

Chłopak zaczął wracać do domu o wiele później, ponieważ spotykał się po pracy ze swoim nowym kolegą, a Minho na te nowinki wręcz nosiło. Zamykał się w swoim pokoju, jednak dalej słyszał jak Jisung opowiadał Felixowi o czasie spędzonym z Kimem. O ich spacerach, wspólnych posiłkach i wygłupach. O tym jaki to Seungmin był miły i zabawny, a poza tym mieli wiele tematów do rozmów.

Wszystko układało się tak pięknie i nagle zjawił się on. Jisung praktycznie już nie spędzał czasu z Minho, witając się z nim z rana i zamieniając kilka słów przed snem. A to sprawiało, że dwudziestopięciolatek czuł się zepchnięty na dalszy tor i bardzo go to bolało. Oczywiście nie miał tyle odwagi, by porozmawiać z młodszym i powiedzieć mu wprost jak się czuł, co jedynie pogarszało ich sytuację.

Han czuł, że starszy dystansował się od niego i stawał się z każdym dniem coraz chłodniejszy, przez co tym bardziej nie wchodził mu w drogę, mimo bólu. Minho nic nie mówił, jednak czuł się niechciany, gdy tylko próbował z nim o czymkolwiek porozmawiać. Dlatego spędzał jeszcze więcej czasu z Seungminem, który zawsze był chętny spotkać się z nim i wyjść na spacer. Zupełne przeciwieństwo Minho.

Raniło go zachowanie jego sympatii, jednak on również nie miał odwagi, by z nim porozmawiać.

Kolejny raz wyszedł z domu po zjedzeniu obiadu i westchnął ciężko pod nosem, by wejść między drzewa. Umówił się z Seungminem, że spotkają się pod starym dębem, który rósł tuż przed wioską. Miał nadzieję, że czas spędzony z chłopakiem sprawi, że poczuje się lepiej, ponieważ szczerze przygnębiało go to co działo się z jego relacją z Minho. Wszystko się sypało i nie miał pojęcia czemu.

Rozglądał się smutno po lesie, kopiąc kamyki, które znalazły się na jego drodze. Jego myśli cały czas były przy starszym Lee. Bał się do niego odzywać przez jego grobową minę oraz chłodny wzrok. Cała jego postawa dawała mu jasno do zrozumienia, że wcale nie chciał z nim rozmawiać. A Jisung naprawdę go potrzebował. Chciał znowu się do niego przytulić albo przynajmniej pożartować i powygłupiać się we dwójkę.

Jego dłonie mimowolnie zacisnęły się w pięści, a oczy zaczęły nieprzyjemnie piec.

Co się z nimi stało?

Nie chciał dać tego po sobie poznać, jednak gdy dotarł na miejsce spotkania i Seungmin go zobaczył, od razu wiedział, że coś było nie tak. Oczy chłopaka były smutne i lekko przeszklone, a uśmiech był aż zbyt widocznie sztuczny. Nie umiał udawać. Chociaż może to Kim poświęcał mu dużo uwagi i dlatego wszystko dostrzegał?

— Co się stało Sungie? — spytał troskliwie, obejmując go ramieniem, gdy tylko do niego podszedł.

Dwudziestodwulatek zamrugał kilkakrotnie, odganiając łzy.

— Nic takiego. Idziemy? — mruknął ze słabym uśmiechem, jednak Kim nie odpuszczał.

— Ji słońce... — westchnął, łapiąc za miękkie policzki, by spojrzeć mu głęboko w oczy. — Przecież widzę, jesteś na skraju płaczu. — delikatnie pogładził ciepłą skórę kciukami, na co blondyn spojrzał w dół.

Był dla niego naprawdę miły. Troszczył się o niego, komplementował. To sprawiło, że jeszcze bardziej zachciało mu się płakać, bo Minho też taki był do tej pory.

— To skomplikowane. — wymamrotał, ale dalej nie cofnął się przed dłońmi Seungmina.

— Mamy czas. Opowiadaj. — uśmiechnął się do niego łagodnie, po czym chwycił jego dłoń i zaczął prowadzić na spacer, który przecież mieli w planach.

Jisung na początku się wahał, jednak zaczął mówić wprost o zachowaniu Minho oraz o tym jak się z tym czuł. Nie miał zielonego pojęcia czemu starszy zaczął go tak traktować z dnia na dzień. Nie pokłócili się o nic, nie przypominał też sobie by zrobił coś, co mogłoby urazić dwudziestopięciolatka. W pewnym momencie po jego policzkach zaczęły spływać małe, słone kropelki, co szybko zauważył jego rówieśnik.

— Nie płacz Sungie. — westchnął zbolałym głosem i zaczął ocierać jego policzki.

Nie podobało mu się ciągłe słuchanie o Lee Minho, którego swoją drogą nie znosił. Irytowało go, że Jisung tak bardzo go lubił, ponieważ on sam miał wrażenie, że zauroczył się uroczym blondynem. Szkoda tylko że w jego głowie cały czas był ktoś inny.

— Nie wiem czemu Lee się tak zachowuje, ale nie zasłużyłeś na takie traktowanie. — szepnął, uśmiechając się smutno do płaczącego chłopaka. — Zasługujesz na uwagę i czułość, a skoro on ci jej nie daje, to widocznie nie warto sobie zawracać nim głowy. — powiedział, po czym stęknął, gdy chłopak przylgnął do jego torsu.

Rozpłakał się na dobre. Kim wypuścił powoli powietrze z ust, ale objął mocno płaczącego Jisunga, który schował twarz w jego torsie. Powoli wsunął palce między jasne kosmyki, by zacząć je czule przeczesywać. Cholerny Lee Minho.

— Dziękuję za to, że jesteś. — wymamrotał niewyraźnie Han, zaciskając palce na jego koszuli.

Brunet mimowolnie uśmiechnął się pod nosem i oparł policzek na jego głowie, przymykając oczy. Może i w sercu Hana znajdował się Minho, ale to wcale nie znaczyło, że nie miał szans, prawda?

Aktualna sytuacja wskazywała na to, że miał, więc zadowolony z siebie mocniej przytulił blondyna, pozwalając mu się wypłakać.

Skoro Minho odtrącał Jisunga to on był gotów przyjąć go w swoje ramiona.

Fairytale | Minsung [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now