42

708 102 33
                                    

Ledwo wrócił do chatki. Całą drogę się zataczał i parę razy prawie się wywrócił. Nie był oczywiście pijany. To ból i żal doprowadziły go do takiego stanu. Poczucie winy było wręcz nie do zniesienia. Nie mógł przestać się obwiniać o wszystko co się stało.

Przecież mógł spokojnie porozmawiać z Jisungiem, wytłumaczyć mu czemu był zły. Mógł powiedzieć wprost, że był o niego zazdrosny, bo mu na nim zależało. Bo go kochał. Niestety uniósł się dumą i tym samym wszystko zniszczył. Nie mógł się z tym pogodzić.

Jego czerwone policzki co chwilę były pokrywane lśniącą, słoną taflą łez, które wycierał, siąkając nosem. Jego samopoczucie pogarszał fakt, że Jisung mu wyznał, że go kocha. Mogli być razem, mogli być szczęśliwi. Tymczasem młodszy przez jego durne zachowanie odszedł.

Zapłakany zastukał trzy razy do drzwi, które chwilę później się otworzyły. W progu stanął piegus, którego oczy lśniły nadzieją. A przynajmniej lśniły nią dopóki nie zobaczył Minho samego. I to w tragicznym stanie. Nie musiał nawe pytać co się stało, wiedział po minie brata. Nie zdążył.

- Chodź hyung... - wciągnął go do środka, po czym dokładnie zamknął drzwi, by podprowadzić brata do krzesła, na którym go posadził.

Od razu wziął się za przygotowanie melissy, aby starszy się uspokoił. Ostatnio rozpłakał się na podwórku, jednak to nie równało się z jego obecnym płaczem. Dwudziestopięciolatek twarz miał schowaną w ramionach, a jego ramiona wręcz podskakiwały, gdy on z trudem szlochał. Słychać było, że płakał od dawna i już opadał z sił.

Felix z zaniepokojeniem usiadł obok niego, by następnie objąć go i przytulić. Pierwszy raz nie wiedział co powiedzieć, jak go pocieszyć.

- Spóźniłem się Lixie. Przepraszam. - załkał jak dziecko, wtulając się w młodszego z całej siły. - Byłem takim idiotą. Co we mnie wstąpiło...

- Wypłacz się... - szepnął niewyraźnie piegus, ponieważ jemu również zbierało się na płacz.

Wsunął palce między kosmyki brata i delikatnie je przeczesywał, gdy starszy szlochał mu w ramię. Musiał być silny dla niego. Teraz to on potrzebował więcej wsparcia niż on.

- A najgorsze jest to... Że zanim odszedł powiedział mi, że mnie kocha. - wyrzucił z siebie po dłuższej chwili. - On też mnie kochał. A ja to wszystko zniszczyłem. To wszystko moja wina. - ciężko było mu słuchać jak starszy się obwinia.

- Hyung... Każdy popełnia błędy, jesteś człowiekiem i to się zdarza. Proszę nie bądź dla siebie zbyt surowy... - szepnął łagodnie, gładząc plecy płaczącego chłopaka.

Oparł tył głowy o ścianę za nim i starał się uspokoić Minho, który wcale nie przestawał płakać. Zupełnie tak, jakby miał nieskończony zapas łez w sobie. Chociaż ciężko było mu się dziwić w takiej sytuacji.

Nie wiedział co mógłby powiedzieć, dlatego mocniej go przytulił i westchnął cicho. To wszystko wcale nie musiało się stać, ale z jakiegoś powodu miało miejsce. Nie rozumiał tego. Byli tak blisko i wszystko nagle się popsuło. I spełnił się najgorszy koszmar Felixa, którym było odejście Jisunga. Oparł ze smutkiem policzek na głowie brata i czekał aż się wypłacze.

On również cierpiał, jednak zdawał sobie sprawę, że ból po utracie przyjaciela a po utracie miłości był nie do porównania. Nawet nie zdawał sobie sprawy co czuł Minho, który miał wrażenie, że coś go rozrywa od środka.

I chociaż cały czas był zamroczony niesamowitym bólem to w głowie zaczął gorączkowo myśleć co zrobić. Nie chciał poddawać się i rezygnować z Jisunga. Był jego pierwszą miłością, nie chciał innej. Musiał go odzyskać za wszelką cenę.

Niestety w tamtym momencie był zbyt zmęczony płaczem, by wpaść na jakikolwiek pomysł. Właściwie to był tak wyczerpany, że po kilku dłuższych chwilach uspokoił się, a następnie zasnął wtulony z Felixa, który później z trudem przeniósł go do jego własnego łóżka.

Dopiero wtedy on sam mógł pozwolić sobie na płacz. Miał nadzieję, że Minho uda się zatrzymać Jisunga, ale niestety on odszedł. Opadł niezgrabnie na łóżko Hana i rozejrzał się po jego pokoju. Zostawił większość swoich rzeczy. Ze smutkiem chwycił jedną z bransoletek, które sam mu zrobił i delikatnie przesuwał ją między palcami. Już za nim tęsknił.

Bezsilnie opadł plecami na poduszki i przymknął oczy, wzdychając ciężko. Łzy zaczęły same powoli spływać po jego policzkach, gdy on wtulił w siebie bransoletkę, a twarz schował w pierzynie Jisunga. Nigdy nawet nie marzył, że będzie miał tak cudownego przyjaciela jak Han, ale stał się cud. Widocznie jednak wszystko co dobre kończyło się zbyt szybko.

Stracił go tak samo jak swoich rodziców.

Fairytale | Minsung [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now