36

715 102 31
                                    

Przesiedzieli na trawie dobry kwadrans zanim Minho uspokoił się i doprowadził do względnego porządku. Było mu wstyd, że tak pękł, jednak nie miał na to wpływu. Za długo trzymał w sobie te negatywne emocje, więc nic dziwnego, że tama runęła. Wstrząśnięty tą sytuacją Jisung nie odstępował go na krok, uspokajająco gładząc jego plecy, ramię bądź głowę.

Nie podobał mu się widok zapłakanego Minho i nie chodziło o to, że starszy nie wyglądał atrakcyjnie. Bynajmniej, Lee Minho należał do tych szczęściarzy, którzy ładnie wyglądali podczas płaczu. NIe zmieniało to jednak że widok łez w czekoladowych migdałkach i na policzkach niezmiernie go bolał. Przecież Minho był dla niego cholernie ważny, był w nim zakochany, mimo ostatnich problemów w ich relacji.

Odetchnął cicho, gdy starszy przestał pociągać nosem, po czym delikatnie odsunął się od niego i chwycił jeszcze wilgotne policzki w dłonie. Starszy wpatrywał się w niego słabo, widocznie wyczerpany płaczem, podczas którego zeszły z niego wszystkie trzymane dotąd na wodzy emocje. Pierwszy raz wydał mu się taki... Bezbronny.

— Już dobrze, nie płacz. — uśmiechnął się słabo, czując jak ból ściska mu serce.

Widok dwudziestopięciolatka w takim stanie naprawdę źle na niego działał. Troskliwie potarł gorące policzki, ścierając z nich resztki łez, i zmarszczył brwi

— Uśmiech proszę. — szepnął delikatnie, kładąc ostrożnie palce przy kącikach ust chłopaka, po czym lekko pociągnął je do góry.

Nikły uśmiech Minho na początku był wymuszony przez naciągnięcie mięśni, jednak po chwili uśmiechnął się już szczerze. W ciemnych oczach błysnęły iskierki radości, które sprawiły, że serce Hana zrobiło fikołka. Tęsknił za tym widokiem. Był jego ulubionym.

— Od razu lepiej. Jak się czujesz hyung? — pochwalił go z uśmiechem i ostatni raz potarł miękką skórę kciukiem, po czym wygodnie usadowił dłoń na jego policzku i go trzymał.

— Lepiej. Dziękuję... I przepraszam za przedstawienie. — westchnął z zażenowaniem, odwracając wzrok, ale Han zmusił go do ponownego spojrzenia mu w oczy.

— Nie przepraszaj za to, że masz uczucia hyung. — skarcił go, po czym ponownie się uśmiechnął. — Cieszę się, że już jest lepiej. Wracamy do domu czy chcesz tu posiedzieć? — przechylił lekko głowę w bok.

Kolejny raz kompletnie zapomniał o Seungminie, wpatrując się z adoracją w Minho. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego jak bardzo za nim tęsknił w ostatnim czasie. Tęsknił za jego ciepłym spojrzeniem, łagodnym uśmiechem i delikatnym dotykiem. Za jego głosem, śmiechem i żartami. Nagle to jemu zachciało się płakać.

Nim Lee zdążył odpowiedzieć, młodszy opadł czołem na jego ramię i zagryzł dolną wargę, która zaczęła drżeć. Nie chciał żeby widział, że był na skraju płaczu, ale Minho wcale nie musiał patrzeć by wiedzieć. Słyszał, że jego oddech stał się chwiejny i nierówny. Czuł, że ciało młodszego drżało, a on kurczowo zaciskał palce na jego koszuli. Nie był głupi.

— Ji... — szepnął, szczelnie otulając go ramionami, by następnie mocno go do siebie przytulić. — Jestem tu. Przepraszam, że byłem dla ciebie taki okropny. — westchnął, po czym zaczął czule gładzić drżące plecy chłopaka.

Nie minęła dłuższa chwila a delikatna wilgoć spowodowana łzami dwudziestodwulatka zaczęła łaskotać ramię Minho. Zatroskany wtulił go w siebie bardziej, cały czas mówiąc do niego. Szeptał, ponieważ jego usta znajdowały się tuż przy uchu Jisunga, który starał się wręcz w niego wtopić, ale wcale mu to nie przeszkadzało.

— Jisungie, słońce, spójrz na mnie. — westchnął łagodnie, sprawiając, że serce młodszego uderzyło mocniej.

Rumieńce na jego okrągłych policzkach pogłębiły się, jednak posłusznie spojrzał mu w oczy, ocierając twarz z łez w czym również pomógł mu Minho z troskliwym uśmiechem.

— Teraz już będzie wszystko dobrze. Nie ma co płakać. — zapewnił miękko.

Chwilę wpatrywali się sobie w oczy, uśmiechając się do siebie z widocznymi zmęczeniem. Wtedy też Jisung ponownie przypomniał sobie o tym, że cały czas siedział na udach Minho. Bezzwłocznie wstał na równe nogi i podał dłoń starszemu, który zaśmiał się delikatnie pod nosem.

— Dom? — dopytał Lee na co blondyn skinął głową.

Weszli więc do chatki, trzymając się za dłonie, a Felix na ten widok prawie zakrztusił się ciepłym mlekiem z miodem, które pił. Od razu przygotował im jedzenie, wiedząc, że obydwaj zapewne umierali z głodu. Nie zadał im jednak żadnego pytania odnośnie zaistniałej sytuacji. Wiedział, że ta dwójka musi się sama dogadać i wyglądało na to, że udało im się, na co odetchnął z ulgą.

Po jedzeniu Han postanowił umyć naczynia, ale Minho stwierdził, że również mu pomoże. Zdawało się, że teraz byli do siebie wręcz przyklejeni. Zaskoczony, ale też rozbawiony Felix pokręcił głową, by schować się w swoim pokoju. Czasami naprawdę nie miał siły do tej dwójki kretynów.

W tym samym czasie oni skończyli zmywać, a Minho zaproponował Jisungowi wspólne wyjście na podwórko. Rozłożyli się tam na trawie i spoglądali w ciemne niebo, na którym zaczęły pojawiać się gwiazdy. Minho leżał z jedną ręką pod głową, zaś drugą miał wyprostowaną na bok, by Jisung mógł się na niej wygodniej ułożyć. Leżeli więc ramię w ramię, wsłuchując się w swoje spokojne oddechy oraz dźwięki natury, a ich oczy, choć wpatrywały się w nieboskłon, były nieobecne, bo jedyne o czym myśleli to o sobie nawzajem.

Zwłaszcza gdy Jisung przysunął się odrobinę bliżej Minho, przez co był lekko przyciśnięty do jego boku. W odpowiedzi on zgiął swoje ramię, na którym spoczywała głowa młodszego tak, by objąć go i wtulić w siebie bardziej. Nie odezwali się ani słowem, ale tak było o wiele lepiej, nie potrzebowali rozmawiać w tamtym momencie.

Han przymknął oczy, wypuszczając z ulgą powietrze. Wreszcie znowu mógł znaleźć się tam, gdzie czuł się najlepiej. Bycie w ramionach Minho naprawdę było spełnieniem jego marzeń. A jeszcze lepiej było, gdy starszy nagle zaczął delikatnie gładzić jego ramię opuszkami palców, wywołując tym samym lekkie łaskotki i dreszcze.

Fairytale | Minsung [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now