8. Zostawmy to dla siebie

503 30 9
                                    

Pov T/I

Otworzyłam oczy bardziej musu niż z chęci. Uderzyło mnie ostre światło i bardzo mocny ból głowy. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Leżałam na dużym dwuosobowym łóżku pod kremową kołdrą. Poduszki były granatowe i pachniały naprawdę mocno męskimi perfumami. Cholera, gdzie ja jestem i co się stało. Wyostrzyłam swój wzrok i lekko podniosłam głowę, aby zobaczyć więcej. W pokoju stało duże biurko, na którym leżały książki, przy nim stał fotel obrotowy na którym leżał męski mundurek z mojej szkoły.

Cholera jasna co ja najlepszego zrobiłam? To nie możliwe żebym przespała się z kimś na tej imprezie? Co ja zrobiłam? Nie pamiętam w ogóle co się działo w trakcie tańca z Kookim, ale chyba nie zrobiliśmy tego, chociaż?

Podniosłam rękę w górę i przejechałam dłonią po twarzy. Wtedy poczułam na skórze materiał bluzy. Tylko że ja nie miałam na sobie bluzy na tej imprezie. Cholera co się stało, gdzie jestem i co się stało wczoraj, dlaczego mam na sobie takie ubranie. Z rozmyślań wyrwał mnie delikatny dotyk ręki, która oplotła mnie w talii. Zamarłam, nie wiedziałem kto to jest?

Obróciłam gwałtownie głowę w tamtą stronę i odsunęłam się na samą krawędź łóżka i chyba też obudziłam mężczyznę. Park Jimin!! Spojrzałam w jego stronę jeszcze raz mając wymalowany na twarzy strach i wtedy napotkałam się z ciemnymi oczami Jimina. Obudziłam go, bo jeszcze jego wzrok był zamglony, rozczochrane włosy, miał na sobie tylko koszulkę z krótkim rękawem. Wzięłam szybko kołdrę i zakryłam się nią. Jednak jak się okazało łóżko okazało się trochę za mało i zleciałam z hukiem na podłogę, a razem ze mną cała kołdra.

[JM]- Co robisz wariatko? - warknął na mnie
- Co ja tu robię, dlaczego jesteśmy razem?!- wrzasnęłam na całe gardło
[JM]- Nie drzyj ryja, kretynko! - krzyknął na mnie, że aż się skuliłam w sobie
- Nie krzycz na mnie. - szepnęłam do niego a w oczach stanęły mi łzy
[JM]- Nie rycz mi tutaj musisz się ogarnąć kretynko.
- Co ja tu robię?
[JM]- Przyniosłem cię do siebie, po imprezie.
- Co, dlaczego to zrobiłeś? Czemu jestem w tych ubraniach. - przejechałam dłonią po klatce piersiowej- Czemu nie mam bielizny?! Czemu jestem w cudzych ubraniach?! Co ty mi zrobiłeś?
[JM]- Ja ci nic nie zrobiłem. Uratowałem się przed Jungkookiem.
- Co?-otworzyłam zdumiona oczy
[JM]- Otwórz oczy w końcu? On chciał cię przelecieć na imprezie.
- Nieprawda! On nie... nie mógłby mi tego zrobić?
[JM]- Tak to możesz idź do niego.-prychnął- Co pamiętasz z tej imprezy? Powiem ci, co pamiętasz. Gówno. Nic nie pamiętasz. Nie pamiętasz, jak zachowywałaś się jak dziwka uwodząc Jeona, potem poszliście do jego pokoju się pieprzyć. Gdyby nie ja to teraz nie byłabyś  w stanie wstać. Kook nie pieprzy się delikatnie nawet przy pierwszym razie.
- Co skąd ty to wiersz?
[JM]- Proszę cię widać to po tobie cnotko, zresztą to jara Jungkooka. Ja nie wiem co on w tobie widzi, niedoświadczona, bojaźliwa nawet ładna nie jesteś. Nie wiem co go tak kręci w tobie.
- Czyli on chciał mnie przelecieć? Ja naprawę byłam na jego liście. - szepnęłam sama do siebie
[JM]- Brawo odkryłaś Amerykę. – zaklaskał i zaśmiał się głośno.
- Ja już powinnam pójść?-powiedziałam cicho
[JM]- Poczekaj nie wiesz, gdzie jesteś, odwiozę cię. Nie chce aby ktoś z sąsiadów widział że takie coś-pokazał palcem na mnie- wychodziło z mojego domu. Zawiozę cię więc do domu.-warknął
- Nie, już dość zrobiłeś. Nie będę ci już zawracała głowy. Dziękuję ci Jimin za wszystko, ale to by było niezręczne.

Wstałam z podłogi i zobaczyłam się w lustrze. Miałam na sobie dużą bluzę, która sięgała mi do ud i luźne prawie spadające mi z pupy spodenki, do tego cały makijaż spłynął mi i rozmazał na policzku i pewnie na poduszce chłopaka. Moja twarz była blada a pod oczami miałem zasinia. Włosy stały mi każdy w inna stronę do tego były tłuste i naprawdę brzydko wyglądały. Jak ja teraz wyjdę na ulicę przecież jestem chodzącym strachem na wróble, jeszcze ktoś weźmie nie za zombie. Jednak najgorsze było o to potworne uczucie wstydu przed chłopakiem. Chciałam zrobić krok do przodu jednak mój błędnik zaczął szwankować i poleciałem jak długa do przodu. Gdyby nie chłopak, który szybko do mnie podbiegł i ochronił mnie przed upadkiem straciłabym jedynki. Podniosłam się jak najszybciej z jego objęcia i usiadłam na łóżko.

Zanim zniknęWhere stories live. Discover now