21. Złe wiadomości

376 29 5
                                    

Co się stało? Czy coś jest ze mną nie tak? Jestem chora?
Otarłam swój nos, ponieważ krew dotarła już do moich ust ściekając spokojnie ciniutką stróżką . Po chwili podniosłam się i chciałam ruszyć za lekarzem jednak, gdy tylko wstałam zachwiałam się i opadłam na łóżko. Jestem aż tak słaba?

[L]- Co się dzieje słabo ci? Chcesz wózek?- poszła do mnie ciocia i lekko mnie przytrzymała
- Nie chyba po prostu za szybko wstałam. - odparłam
[L]- To chodź przejdziemy powoli do gabinetu.

Kobieta powoli pomogła mi wstać z łóżka i  ruszyłyśmy do gabinetu lekarza. Usiadłam się na kozetce, mężczyzna włączył moje wyniki badań na komputerze, a ciocia usiadła na fotelu przed mężczyzną. Brunet wziął głęboki oddech już po chwili zaczął mówić. Czułam jego stres na swoim ciele.

[l]- Chciałem z paniami porozmawiać. Zrobiliśmy wyniki badań T/I, nie są one najlepsze. Dziewczyna  poza wychłodzeniem organizmu jakie miała wczoraj i silną gorączka która na szczęście przerodziła się tylko w przeziębienie ma bardzo podwyższony wskaźnik w morfologii. W połączeniu z częstymi krwotokami z nosa i silnym bólem głowy. Mam obawy, że może u pani wystąpić nowotwór.
- Co myśli pan, że mam raka?!- byłam w kompletnym szoku
[L]- Nie to nie możliwe, ona jest taka młoda. U nas w rodzinie nikt na to nie chorował.
[l]- Zrobimy oczywiście jeszcze badania krwi i tomografię oraz rentgeny, ale takie jest moje przypuszczenie na tę chwilę. Jesteś w ciąży T/I?
- Nie, na pewno nie.
[l]- Na razie staraj się o tym nie myśleć T/I. Porozmawiamy po badaniach.
[L]- Mogę jeszcze z Panem porozmawiać tak na osobności.- powiedziała zmartwiona
[l]- Oczywiście, zapraszam cię teraz na sale T/I , później przyjdzie po ciebie pielęgniarka, pobierze ponownie krew a później zabierze na pozostałem badania. Jeśli moje przepuszczenia okażą się trafne, zaczniemy diagnozować i leczyć to paskudztwo. Na razie staraj się o tym nie myśleć. Odpocznij i nie denerwuj się.
[L]- Sądzi pan, że to coś bardzo złego, przecież istnieją bardzo łagodne stadia rakowe.
[l]- Oczywiście że istnieją na razie nie wiemy nic trzeba czekać na wyniki badań później porozmawiamy.
- Dobrze dziękuję pójdę już na sale.

Powiedziałam podłamana i wyszłam z pomieszczenia, nie patrzyłam na zdziwiony i zmartwiony wyraz twarzy cioci. Starałam się nie dopuścić do siebie informacji, które kilka minut temu przekazał mi lekarz. Powolnym krokiem podpierając się ściany szłam na łóżko szpitalne które było mi przydzielone. Ludzie patrzyli się na mnie z politowaniem. Musiałam wyglądać naprawdę tragicznie. Po chwili ktoś podszedł do mnie i załapał mnie w talii jednak wyrwałam się szybko nawet nie patrząc na tego człowieka. Doskonale wiedziałam, że to był jeden z tych trzech dupków, których nie chciałam widzieć na oczy.

[JM]- Co się dzieje T/I? Nie wygłupiaj się pomogę ci dojść do sali.- powiedział spokojnie zbliżając się do mnie ponownie
- Odczep się ode mnie Park.-odsunęłam się- Naprawdę dziękuję ci za to że się wczoraj mną zająłeś, ale to nie zmienia faktu, że przez ciebie, pokłóciłam się z Yoongim którego szczerze lubiłam.- powiedziałam cicho ale wiedziałam że słyszał, nie mógłam na niego spojrzeć, czasami bym jeszcze się rozpłakała - Przez twoje widzimisię i wybujałe ego straciłam osobę, przy której czułam się dobrze. Nie wiem po co przyprowadziłeś tutaj Mina i Jeona. Chcecie ze mnie szydzić, znów się zakładać czy mnie ośmieszyć.To proszę bardzo mam to gdzieś. Nie mam zamiaru się brać w tym udziału, możecie robić co chcecie, ale odwalcie się ode mnie. Tylko o to proszę. - warknęłam, starałam się go wkurzyć z szpitala, on nie może mnie widzieć w takim stanie.
[JM]- T/I to nie tak. Ja... ja... - Park sie jaka on nie wie co posiedzieć, jest zestresowany. Jejuś jaki on jest uroczy, gdy jest taki zagubiony. NIE STOP T/I TO PARK JIMIN PODRYWACZ, PLANT I KRETYN.
- Co ja... ja... Jimin nie wysilaj się proszę na kolejne kłamstwa. Mam już za dużo na głowie.- westchnęłam- Po prostu zabierz Jungkooka i Yoongiego i nie pokazujecie mi się na oczu. Naprawdę Jimin proszę to będzie ostatnia przysługa o jaką cię proszę. - spojrzałam mu w oczy pierwszy raz dzisiaj i zauważyłam, jak zaciska mocno szczękę jakby chciał coś powiedzieć, ale się powstrzymywał.
[JM]- Dobrze, ale to jest ostatni raz już nigdy więcej o nic mnie nie poprosisz, jednak nie licz, że twoje życie się zmieni.- warknął wściekły- Jeśli nie chcesz mnie ani żadnego z nas to obiecuję ci, że twoje życie stanie się piekłem. Od dziś będziesz taktowana przez naszą grupę jak zwykła dziwka i szmata! Nie będziesz miał czego szukać w tej szkole i gwarantuję ci, że już za miesiąc będziesz błagała rodziców, aby zabrali cię na Jeju. -złapał mnie rękę i mocno ją zacisnął ze złości a jego oczy dosłownie płonęły od nienawiści wystraszyłam się go, może robię źle tak go traktując sama się narażam na jego gniew - Poczekaj tutaj 5 minut zabiorę ich. - warknął, puszczając moja rękę

Zanim zniknęWhere stories live. Discover now