37. Poszukiwania

202 15 3
                                    


Pov Jungkook

Podzieliliśmy się na zespoły 2 osobowe i ruszyliśmy na poszukiwania. Podział na grupy był następujący Hobe był z swoją nowa dziewczyną, z tego co wiem była to jakaś laska z naszego rocznika, musiałem przyznać ze była dość ładna i naprawdę nie wiem co widziała w naszym przyjacielu. Kolejną parą byli nasi zakochane czyli Jin i Emilii, ja poszedłem z Sugą i ku zdziwieniu wszystkich Namjoon sam zaproponował aby on i Young byli razem w parze, został się tylko V do obsadzenia ale zważywszy że wyglądał jak śmierć bo od wczoraj jęczał że źle się czuje postanowiliśmy zostawić go w moim domy aby pilnował czy Jimin nie wrócił.

Wzięliśmy parasole i wyszliśmy za zewnątrz. Lało niemiłosiernie, ale nikt się nie przejmował. Każdy poszedł w inną stronę. Sprawdzaliśmy park, szpital, jego dom, naszą ulubioną knajpę. Dopiero po kilku godzinach wpadł mi do głowy pomysł, gdzie ten kretyn mógł pójść.

- Może to głupie, ale chyba, chyba wiem, gdzie on mógł poleść. – zatrzymałem się nagle na chodniku, gdy mieliśmy już wracać. - To tylko głupi pomysł ale może...
[S]- No wysłów się, gdzie mogło go wywiać?
- To tylko pomysł, no wiesz on nie musi tam być.
[S]- No mów w końcu. - warknął
- No dobra sądzę że mógł pójść do jej mieszkania. Może w jego pustej głowie, przyszedł pomysł, żeby sprawdzić, czy ona napewno pojechała i nie ma jej w domu.
[S]- Ale przecież ona i jej ciotka wyjechała, raczej nie jest on głupi i wiedział o tym.
- No wiem, ale może poszedł tam.? Warto sprawdzić.
[S]- No w sumie spoko. Możemy pójść to blisko jakieś 5 min spacerkiem.
- No to idziemy.

Bez problemy znaleźliśmy jej blok w końcu oboje tam chodziliśmy, kiedy jeszcze chodziła do szkoły. Wjechaliśmy windą na odpowiednie piętro i zastaliśmy zbiorowisko ludzi na korytarzu. Nie wiedzieliśmy o co chodzi, bo tłum był dość spory i nie widzieliśmy co dzieje się z przodu. W końcu wraz z Suga przebiliśmy się przez stado starszych pań które wyszły najprawdopodobniej z mieszkania obok robiąc tłum i hałas na klatce schodowej. Widok jaki zastaliśmy łamał serce. Jimin siedział przy drzwiach wejściowych do jej domu i nawalała jak pojebany w drzwi.

- Jimin co ty robisz? - podszedłem do niego
[b]- Ten bachor wali w drzwi już godzinę i przeszkadza. Wezwałem już policję.
[S]- Pani odwoła ich my go zabierzemy.
- Właśnie, już go zabieramy.
[B]- O nie, panowie już są tutaj są policjanci. - obróciliśmy się w stronę windy z których wychodzi 2 funkcjonariuszy.
- No to mamy przechlapane. - mruknąłem do Yoongiego

Spojrzałem po chłopakach i wiedziałem, że nie będzie łatwo, bo funkcjonariusze nie byli chyba ugodowi. Mężczyźni przebili się przez klub zielonej rękawiczki i podeszli do nas.

[p]- Co tu się dzieje? - zapytał starszy funkcjonariusz
[b]- Ten tu wali w drzwi do mieszkania pani Hong, chyba jest pijany a ci dwaj przyszli tu i chcieli go zabrać.
[S]- Chodziliśmy go zabrać i nie robić problemów. - prychnął
- Nasz kolega ma problemy i nam ucieka zajmiemy się nim.
[S]- Właśnie on nie jest pijany tylko załamany.
[p]- A czym niby taki młody się załamał?
[S]- Dziewczyna, w której się zakochał pojechała na leczenie za granicę i się załamał. Zabierzemy go i przypilnujemy
- No wstawaj Jimin no już. – pociągnąłem go do góry
[S]- Odpuście panowie, też byliście zakochani my już się nim zajmiemy.
[p]- No dobrze, ale zajmijcie się nim, bo jak coś zmaluje to go zamkniemy
- Oczywiście przepraszamy.

Skłoniłem się ciągnąc Jimina w stronę wejścia do windy, usłyszeliśmy jedynie jak funkcjonariusze mówią tylko szczeniacka miłość. Jamin już chciał coś warknąć ale Suga złapał go mocno za ramie i przyspieszył kroku, aż znaleźliśmy się sami w windzie. Dopiero wtedy Suga się odpalił.

[S]- Ty idioto, co ty najlepszego wyrabiasz? Zdajesz sobie sprawę ze mogli cię zamknąć! Co ci strzeliło do tej pustej głowy, aby uciekać co?! – warknął na niego
[JM]- Ona nie mogła wyjechać to nie ma sensu. Dlaczego mi nie powiedziała?
- Bo wiedziała że odstawisz scenę idioto. – warknąłem- Kazała mi się tobą zająć a ty uciekasz jak dziecko. Ogarnij się idioto.
[JM]- Nikt nie musi się mną zajmować poradzę sobie sam.
[S]- Czy ty się słyszysz?! Przed chwilą prawie zgarnęły cię gliny. Chcesz, żeby T/I dowiedziała co wyrabiasz gdy ona się leczy, chcesz żeby się zamartwiała.
[JM]- Nie.
- Słuchaj ona skończy leczenie i wróci do ciebie.
[JM]- A jeśli nie? Jeśli pozna tam przystojnego Amerykanina i zostanie z nim. - jęknął rzewnie
- Mówisz o naszej T/I kreatynie. Wiesz przecież że wróci, ona nie jest tobą i nie ucieka od uczuć. Wiesz, jak musiało ją boleć to że musiała cię zostawić. Ona też się w tobie zakochała. Ona naprawdę się zakochała w tobie.
[JM]- Na pewno wróci?
[S]- Zdziwiłbym się, gdyby tak nie było.
[JM]- Naprawdę.
- Tak, a teraz chodź Jimin idziemy do domu chodź musisz odpocząć masz za dużo wrażeń jak na dziś i musisz wytrzeźwieć. Gliny drugi raz się nie nabiorą.
[JM]- Jasne.

Kiedy wyszliśmy z budynku od razu skierowaliśmy się do mojego domy. Między nami panowała kompletna cisza, nie rozmawialiśmy, bo w sumie nie było o czym. Gdy końcu dotarliśmy do domu chłopacy zdążyli już do tego czasu przyjechać i rozsiąść się w salonie, V siedział w domu wiec ich wpuścił. Ciekawiło mnie co  powiedzą, gdy go zobaczą? Znając życie Jimin dostanie burę od Jimina i jego dziewczyny. Zresztą chyba tak  miało być, bo gdy tylko przeszliśmy przez próg od razu porwali go na kanapę no i się zaczęło.

[J]- Czyś ty zgłupiał już do reszty, chłopaku co jest z tobą nie tak.
[JM]- Przepraszam pogubiłem się.
[J]- Pogubiłem się i co uciekłeś kretynie. Powinienem trzepnąć cię w ten głupi łeb.
[Emilii] Właśnie a co by było jakby T/I się dowiedziała. Pomyślałeś jak by się zamartwiała.
[JM]- I co by zrobiła, nawet się nie przejmie, bo wyjechała.
[E]- Wyjechała się leczyć idioto!- strzeliła mu siarczystego policzka- Ona chce być zdrowa, aby móc iść z tobą na prawdziwą randkę. Powiedziała ci ze cię kocha prawda, dlatego to cię tak boli.
[JM]- Tak powiedziała a potem zniknęła. Bo się wystraszyła.
[E]- No trzymajcie mnie, bo mu zaraz mu przyłożę. – Wyrzuciła ręce w geście kapitulacji
- Może trzeba będzie. - mruknąłem cicho
[E]- O Jungkook się zgadza.
- Nie wciągajcie mnie w to. Ja proponuję, aby na razie Jimin został u mnie, posiedzi w pokoju i sobie ogarnie wszystko i tak już dziś dużo przeszedł. Może T/I zadzwoni i pogadają.
[J]- To jest jakiś pomysł, ale dasz radę zostać z nim sam.
- V zostanie i tak mieliśmy przejść dziś poziom w naszej grze.
[V]- Tak przyda mi się odpoczynek a Jimin nie wygląda najlepiej, chyba będzie chory tak samo jak ja. – kichnął i pociągnął nosem.
[S]- To może być dobrym rozwiązaniem. A nie będzie  lepszym pomysłem odwiezienie
go do domu?
- A jak sobie coś zrobi, nie wiesz co mu strzeli do tego pustego łba.
[S]- Racja. Zostaje wiec tutaj. Młody opiekuj się tym idiotą. Ja zadzwonię do T/I może się czegoś dowiem.
- OK

Wszyscy zaczęli się powoli rozchodzić. Wiadomo parki zmyły się pierwsze a ze mną został Suga i V oraz nasz nieszczęśnik. Jednak i najstarszy z nas zmył się szybko a ja zostałem z tymi choruchami. Jimina przenieśliśmy z V do gościnnego, gdzie zasnął niczym suseł a my poszliśmy do kuchni zrobić sobie herbatę i odpocząć. Miałem nadzieję że to już koniec atrakcji na dziś. Jednak nic z tego, to co miało się stać dopiero czaiło się w głowie naszego przyjaciela. Jednak na razie niczego nie świadomi mogliśmy spokojnie rozwalić się na sofie i zacząć grać.

Minęły może 3 godziny naszej zaciętej bitwy z V. Ta gra wkręciła nas naprawdę bardzo mocno że nie usłyszeliśmy żadnego hałasu,który dobiegał z pokoju gościnnego. Dopiero głośne zabijanie się szkła dotarło do naszych uszu. Podniosłem się z prędkością światła i ruszyłem do pokoju, przeskakującco kilka schodków. Jimin się dział na środku pokoju , lustro było zbite a moje zeszyty które zostawiłem tam po nauce do testu znajdowały się w każdym rogu pokoju.

- Co tu się dzieje? - zapytałem przejęty
[JM]- Nic, odkupie ci to lustro.
[V]- Co jest?
[JM]- Nic.
- Cholera Jimin ogarnij się.
[V]- Zostaw go ja mam pomysł na to, żeby zaczął układać sobie w głowie. – puściłmi oczko
- Jaki znowu pomysł?
[V]- No bardzo dobry, zabieramy go na imprezę, najbardziej się wyluzuje jak napije się i przeleci jakąś małolatę. Odpędzi od siebie wszystkie problemy
- No nie wiem, T/I by nas zabiła za to?
[V]- Niedowie się przecież, jest w końcu na innym kontynencie.
- No może i racja, ale co na to reszta. Jin, Yoongi?
[V]- Stary to tobie T/I kazała zająć się tym wrakiem a nie im. Uwierz mi to dobry pomysł.
- Nie jestem do tego przekonany w 100%. - zawachałem się
[V]- Będzie dobrze. Najpierw ty się ogarnij, później pojedziemy do mnie a następnie doprowadzimy wraka do stanu Jimina jak sprzed poznania T/I.
[JM]- Zgadzam się idziemy do klubu w centrum do tego naszego.
[V]- Do tego naszego.- uśmiechnął się kwadratowo
- Niech wam będzie.

❤️💜💜❤️💜❤️💜❤️💜❤️💜❤️💜❤️
Miłego dnia,
przepraszam że nie wpadł wczoraj ale zasnęłam przy edycji tekstu.

Zanim zniknęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz