9. Nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj

404 27 10
                                    


Znów przyszedł poniedziałek i kolejny dzień w szkole. Ubrałam się w mundurek i pomalowałam delikatnie, musiałam jakoś zakryć opuchnięte od płaczu oczy po tym co się stało trudno było mi wrócić do codzienności. W sobotę wpadała do mnie Emilii i przyniosła kluczki do auta, przepraszała mnie chyba z 20 min, że mnie zostawiał i potem gdy nie mogła mnie znaleść, pomyślała że wróciłam taksówką do domu. Ponoć pytała się jakiś ludzi czy mnie widzieli, a oni potwierdzili że sama wsiadłam do taksówki. Więc wrócili na imprezę a gdy byli już zmęczeni pojechali z Jinem moim autem. Chłopak odwiózł ją do domu ponieważ ta geniuszka musiała się oczywiście nawalić, ale przynajmniej oni mieli przyjemny wieczór i poranek. Bo sądząc po jej humorze, świeżych malinkach na szyi  musiało się podziać wczoraj.

Dziewczyna zadawała mi masę pytań o tym co się działo ze mną, z kim się bawiłam, gdzie zniknęłam, jak się bawiłam z Kookiem, czy był grzeczny i zachowywał się dobrze w stosunku do mnie, czy musi zrobić mu to o czym rozmawiali. Okłamałam ją, że nie było problemu, że wróciłam bezpiecznie taksówką do domu tak jak zakładała. Potwierdziłam że nic złego mi się nie stało i ktoś się mną zaopiekował. Nie chciałam, aby wiedziała, że kiedy ona pieprzyła się z Jinem ja prawie wylądowałam w łóżku z Jungkookiem a potem spałam u Jimina. Nikt nie mógł wiedzieć co się stało, nikt nie mógł widzieć, że byłam z Jiminem. On mnie przecież nienawidzi. Taka była prawda on miał mnie za łamagę, kretynkę i idiotkę.

Dziś postanowiłam przejść się do szkoły na pieszo, nie było to daleko, a pogoda była idealna na spacer. Świeciło słońce i było naprawdę ciepło jak na październik. Założyłam na nogi niewysokie obcasy i zarzuciłam brązowy płaszczyk, wzięłam dużą ciężką torbę a do drugiej ręki wzięłam zwykłe jabłko, nie byłam głodna jednak obiecałam rodzicą że będę jadła minimum trzy posiłki dziennie. Założyłam słuchawki i ruszyłam powoli do szkoły, także po 15 min byłam w środku.

Zawsze w szkole panował gwar tak też było i tym razem. Jednak, gdy tylko weszłam do środka tak jakby wszystkie głosy ucichły. Rozejrzałam się po całym pomieszczeniu zaskoczona. Wszystkie oczy patrzyły na mnie. To, że czułam się niekomfortowo to mało powiedziane. Zdjęłam płaszcz i chciałam już go wpakować do szafki nawet otworzyłam już metalowe drzwiczki, ale nie zdążyłam włożyć go do środka.

Metalowa powłoka uderzyła głośno o zamek, a ja zostałam bardzo mocno pociągnięta w nieznaną mi stronę. Nawet nie zdążyłam zarejestrować kto to był. Ledwo co dałam radę utrzymać na ramieniu torbę. Ten człowiek wciągnął mnie do jednej z pustych klasy i pchnął w stronę ławek. Byłam całkowicie szokowana. Spojrzałam na tego osobnika i zamarłam. Przede mną stał wściekły i czerwony na twarzy Park.

[JM]- Co ty sobie myślałaś kretynko! - wrzasnął na mnie
- Co? O czym ty mówisz? - zapytałam skołowana
[JM]- Nie udawaj, że nie wiesz! Skąd oni mają te cholerne zdjęcia?! Kazałaś komuś je zrobić. - warknął na mnie i zbliżył się do mnie jeszcze bardziej
- O czym ty mówisz? Jakie zdjęcia? - cofnęłam się a on się zbliżył
[JM]- Nie udawaj, że nie wiesz idiotko! - warknął mi prosto w twarz- Pod kamieniem żyjesz! - uderzył z otwartej dłoni w ławkę za mną
- Nie wiem o czym mówisz? - powiedziałam cicho, bałam się go potwornie
[JM]- Ty naprawdę nie wiesz? - zapytał zdziwiony jakby dotarło to do niego, odsunął się ode mnie na dwa kroki i zmierzył mnie bacznym wzrokiem
- No nie. Czego ode mnie chcesz? - powiedziałam cichutko odsuwając się od niego
[JM]- Sprawdź telefon idiotko. - wyjęłam telefon jak mi kazała, ale nic specjalnego tam nie było, spojrzałam zdziwiona na niego.
- Przecież nic tu nie ma? - powiedziałam cicho - O co chodzi?
[JM]- Co? To nie możliwe.

Wyjął swój telefon i po kilku kliknięciach pokazał mi kilka zdjęć na swoim telefonie. Ktoś udostępnił je na czacie szkolnym do którego nie miałam widocznie dostępu.

Zanim zniknęWhere stories live. Discover now