Pov T/I
Wszyscy mierzyliśmy się badawczym spojrzeniem. Spojrzałam na Jimina który lekko się spiął. Widziałam, jak chłopak mierzył wzrokiem Linzi i Toma. Zbliżyłam się lekko do Jimina i niewidocznie dla innych złapałam jego dłoń, aby dodać mu otuchy. To zdecydowanie nie miało tak wyglądać. Zresztą co mi strzeliło do głowy aby wciągać go do mieszkania.
[L]- T/I co ty tu robisz? Miałaś być na imprezie. – w końcu przerwała ciszę
- Tak wyglądają twoje spotkania z koleżanką i jej mężem. No ładnie. – prychnęłam
[L]- To nie tak. Co to za chłopak? - zmierzyła mnie przeszywającym spojrzeniem i spojrzała później na spiętego Parka
- Mam to samo pytanie. Kto to jest?- zmierzyłam wzrokiem równie spietego mężczyznę
[L]- Mój chłopak Tom. - odparła pewnie
[T]- Tak miło mi poznać Tom Smith. Nie myślałem, że poznam twoją córkę Linzi. Co tu robisz Jimin?
- Jestem jej chrześnicą, córką jej brata. – powiedziałam bardzo wyraźnie do mężczyzna a potem spojrzałam na Jimina - Znasz go? - warknęła
[JM]- Tak zna to jest jeden z lekarzy w szpitalu moich rodziców. – powiedziałem zmieszany
[L]- Wiec ty jesteś Jimin?
[JM] - Tak proszę pani Park Jimin. Miło poznać jestem kolegą z klasy T/I odprowadziłem ją po tańcach. - ukłonił się lekko i zachowywał się jak nie on. Widziałam po nim że coś go martwi pewnie Tom to papla i na pewno powie jegp matce i ojcu, że byłem o 1 w nocy u mnie, aż zrobiło mi się go żal, miał przerabane.
[L]- Miło mi Jimin z tego co wiem już nie pierwszy raz, kiedy zajmujesz się moją chrześnicą.
[JM] - Yyyy... - zmieszał się
- Dziękuję za odprowadzenie Jimin. Widzimy się w poniedziałek w szkole.
[JM] - Tak, tak muszę już iść. Do zobaczenia. Do widzenia pani Hong.
[T]- Ja lepiej też już pójdę. Jimin podwiozę cię do domu.
- Jasne chodźmy już.To nie jest mój dzień zdecydowanie.
Kiedy mężczyźni opuścili mieszkanie spotkałam się z zmartwionym spojrzeniem mojej ciotki. Wiedziałam, że popsułam jej wieczór, ale nie miałam zamiaru słuchać tego jak pieprzy się z jakimś gościem. Obiecała mi przecież że nie będzie przyprowadzała żadnych obcych do mieszkania. Kobieta patrzyła na mnie bardzo uważnie co było dość dziwne. Po chwili złapała mnie za nadgarstek i poprowadziła do kuchni sadzając mnie na stołku. Kobieta stanęła po drugiej stronie i zrobiła dla nas herbatę. Po chwili usiadła naprzeciwko mnie z drugim kubkiem. Upiła łyk herbaty dalej mierząc mnie ciętym spojrzeniem.
[L]- Znów jesteś wstawiona?
- Możemy o tym nie mówić. Ktoś dolał do ponczu jakiegoś alkoholu i trochę wypiłam za dużo. Nie wyczułam go no i lekko się wstawiłam. Park mnie odprowadził, aby nic mi się nie stało.
[L]- Wiec to był ten Park Jimin u którego spędziłaś noc jakieś czas temu?
- Niestety tak. - westchnęłam
[L]- Całkiem niezły jest.- zaśmiała się
- Może nie zwróciłam uwagi.
[L]- Naprawdę tylko cię przyprowadził do domu?
- A co miał innego tu robić. – mruknęła
[L]- No nie wiem. Jesteście młodzi, ładni i widać, że jesteście zakochani w sobie.
- Hahaha dobre sobie, ten twój doktorek powinien cię przebadać. - zaśmiałam się
[L]- A co nie mam racji? Widzę jak na ciebie patrzy.
- Tak jak na kogoś kogo chce przelecieć, rzucić, ośmieszyć i odhaczyć sobie mnie na liście.
[L]- Co?
- To nie jest dobry chłopiec o jakim marzyłem i jakiego chcieliby moi rodzice.
[L]- Co za bachor a ja się znam z jego rodzicami. Zawsze mówi mi o nim dobrze że jest dobrym chłopakiem może lekko pogubionym i nie wiedzącym czego chce .
- Tak dzieciakiem to on jest na pewno, może nie fizycznie, ale psychicznie już tak.
[L]- Ale ci się podoba. T/I to widać. On ci się podoba.
- Nie mów tak! On mi się nie podoba! Jimin nigdy nie będzie moim chłopakiem i nigdy nie będzie blisko mnie.
[L]- Jesteś pewna tego. Mi się wydaje, że Jimin i ty pasujecie do siebie.
- Nie, Park Jimin nigdy nie będzie moim chłopakiem.
[L]- Dobrze niech tak będzie.
- A jak ten cały Tom... długo się znacie, to coś poważnego? - chciałam zmienić szybko temat
[L]- Można tak powiedzieć, spotykamy się od ponad pół roku z przerwami co prawda, ale daliśmy sobie szansę. Bywały między nami dobre chwile i te gorsze, ale chyba się w nim zakocham szczerze.
- Przepraszam wiec za to, że popsułam wam wieczór.
[L]- Będziesz mogła mi to wynagrodzić. – uśmiechnęła się zadziornie
- Jak? - zaciekawiłam się
[L]- Mamy zaproszenie w niedzielę na obiad. Ja, Tom i ty.
- Ok, więc mam się zachowywać zapoznać z Tomem i miło uśmiechać się na tym obiedzie.
[L]- Dokładnie.
- A gdzie ten obiad ma być?
[L]- Idziemy do przyjaciół Toma i moich, do rodziny Park.
- Nie mów mi tylko że...
[L]- Dokładnie kochana to są rodzice tego chłoptasia. Spędzimy razem miłą niedzielę i nie możesz się teraz wycofać już obiecałaś.
- Tak jasne niech będzie. To dobranoc mam na dziś dość wrażeń.
YOU ARE READING
Zanim zniknę
FanfictionOn jest szkolna gwiazdą, popularnym chłopakiem któremu żadna dziewczyna się nie oprze. Imprezy, zabawa co noc z inna panienką to dla niego norma. Dodatkową popularność w szkole dawał mu fakt że był przystojny. Jimin nigdy niczym się nie przejmował...