22. Witam pierwszego dnia w piekle

382 30 5
                                    

Bardzo proszę o przeczytanie wzmianki na dole. ❤️💜

Pov T/I

Poniedziałek przyszedł szybciej niż mogłam to sobie wyobrazić, nawet nie wiem co robiłam po powrocie z szpitala. Chyba po prostu położyłam się i zasnęłam. Te informacje, które usłyszałam w szpitalu dobił mnie dokładnie. Co ja mam teraz robić? Wyniki będą dopiero w piątek a przede mną jeszcze dokładnie 5 dni szkoły. Podniosłam się niechętnie z łóżka i ciągnąć po ziemi nogi ruszyłam do szafy po mundurek. Nie chciało mi się iść do szkoły. Nie chciałam widzieć Jimina, Yoongiego i Jungkooka, bałam się pytań jakie mogliby zadać. Poza tym Park był wściekły i nie mam pojęcia co może mu strzelić do głowy.

Wywlekłam się z pokoju i poszłam do łazienki. Kątem oka widziała jak ciocia zmartwiona siedzi w kuchni popijając kawę. Kobieta martwiłam się o mnie i to nie ulegało wątpliwości. Nie chciałam, aby tak było, ale już nic na to nie poradzę. Jak najszybciej ogarnęłam się w łazience. Szybko zrobiłam to co musiałam i już po chwili siedziałam na krześle koło kobiety. Widziałam jej worki pod oczami i ten zmartwiony wyraz twarzy.

[L]- Hej mała jak się czujesz? - zapytała odstawiając kubek na blat i siląc się na uśmiech
- Jest dobrze, muszę iść do szkoły. - uśmiechnęłam się trochę sztucznie
[L]- Naprawdę, chcesz iść do szkoły? - zdziwiła się- Może powinnaś zostać w domu do otrzymania wyników. Tom mówił ze powinnaś odpoczywać i może wypisać ci zwolnienie lekarskie. Powiedział też, że porozmawia z przyjaciółmi w szpitalu.
- Dziękuję. - szepnęłam- Jednak wolę iść do szkoły. Nie mogę opuszczać lekcji. Nie chcę na razie opuszczać szkoły i później nadrabiać materiał, bo może już niedługo nie będzie mi dane tego robić.
[L]- No dobrze, ale jakby się coś działo to wracaj do domu i zadzwoń do mnie.
- Dobrze. - kiwnęłam głową
[L]- Musimy powiedzieć twoim rodzicom o chorobie, nie możesz tego ukrywać T/I. Jakby mój brat, a twój ojciec dowiedział się o tym nie od nas to byłoby piekło na ziemi.
- Wiem, ale to później muszę lecieć do szkoły.
[L]- Kochanie, a śniadanie?
- Nie mam czasu. - złapałam za torebkę i jabłko wychodząc z domu.

Wybiegłem z mieszkania i ruszyłam do szkoły. Miałam niecałe 15 minut do zajęć. Założyłam słuchawki i włączyłam jakąś piosenkę. Muzyka koiła moje nerwy, ale moja głowa nie przestawała pracować. Odpaliłam sobie artykuł na temat glejaka i od razu zaczęłam czytać, nie skupiłam się na pierwszym stadium, chciałam wiedzieć co mnie czeka, ale ta wizja wydawała mi się naprawdę paskudna. Martwiłam się jak to wszystko będzie wyglądało. Będę miała chemię, operację, będą coś robić mi w głowie, wpadną mi włosy, lub będę musiała je zgolić, wszyscy będą mi współczuli, ja tak nie chcę.

Naprawdę bałam się, tego co ta choroba zrobi ze mną. Bałam się tak bardzo, że umrę a to wszystko do tego zmierzało. Ten artykuł zajął moją głowę na tyle że nie patrzyłam, dokąd idę. Po chwili zderzyłam się z jakąś osobą. Kubek, z kawą który trzymał w dłoni chłopak zgiął się i wypadł mu z dłoni a cały napój wylał się na moją granatową spódniczkę i jego spodnie oraz kostkę przed szkołą. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłem ciemne i wściekłe oczy Jimina.

- Ja przepraszam. - mruknęłam cicho wystraszona patrząc mu w oczy
[JM]- Jaja sobie robisz! - warknął na mnie i zaczął strzepywać reszki napoju z siebie
- Przepraszam. - chciałam go wyminąć, ale złapał mnie za rękę
[JM]- Jak łazisz pokrako?! - warknął na mnie
- Nie chciałam zamyśliłam się. Przepraszam naprawdę. - skuliłam się pod jego wzrokiem
[JM]- O nie pokrako, tak to nie będzie. - warknął i zaczął ciągnąc mnie w stronę szkoły.
- Puść mnie to boli. - jęknęła
[JM]- Zamknij się. - warknął na mnie i wciągnął mnie do jakiejś pustej klasie mimo że wszyscy się na nas patrzyli to nikt nie zareagował
- Co ty robisz Jimin? - mruknęłam wystraszona, gdy puścił mój nadgarstek

Zanim zniknęWhere stories live. Discover now