Rozdział 145: Bycie świadkiem cudownej chwili [18+]

775 55 1
                                    

Kochani, dziś o nietypowej porze i nietypowego dnia. Wczoraj jednak coś nam z trumny wypełzło i nie udało się wstawić rozdziału ;) Za to dzisiaj rozdział pikantny i gorący. Bawcie się dobrze :)

...........................................

      Prawdę powiedziawszy, od tej nocy, kiedy Bai Luo Yin uciekł do domu, wiedział o tym, czuł to w głębi swoich kości, że pewnych spraw i tak nie uniknie. Wybór bycia z Gu Haiem był tym samym, co wybór drogi bez wyjścia. Wiadomym było, że on zawsze będzie chciał być na górze. Co więcej, ucieczka przed tym oznaczała tylko, że jest plama, zmarszczka... skaza na tkaninie ich związku.

      A jednak... nie chciał rozstać się z Gu Haiem.

      Wszystkie te sprzeczności, jak druty kolczaste najeżone ostrymi szpikulcami, skręcały się i obracały w nieskończoność, gdy łączyły się ze sobą. Nie sposób było rozwinąć i wyprostować tej nieszczęsnej plątaniny i nawet najskuteczniejsze ze wszystkich nożyczek nie byłyby w stanie tego rozciąć. Już przy najlżejszym dotknięciu wijących się zasieków, wiadomo było, że zaboli i będzie nieprzyjemnie.

      Smętnie spuścił oczy, które wyglądały, jakby patrzyły w otchłań nieznanego świata. W bezsilności i rezygnacji położył głowę na szerokim ramieniu Gu Haia. Naprawdę chciał złamać go na pół i połknąć w całości, aż osiądzie na dnie żołądka. W ten sposób nie musiałby się martwić, że zostanie przez niego zjedzony. Co ważniejsze, nie musiałby się też martwić, że musi uciekać.

      Drżące ręce Gu Haia przesunęły się w stronę głowy Bai Luo Yina, unosząc ją z własnego ramienia. Delikatnie obrócił go, pozwalając, by ich spojrzenia się spotkały. To była miłość. To miłość zasłaniała jego oczy. Z pewnym rodzajem nieuleczalnego nałogu spojrzał w parę upartych źrenic przed nim. I było tak w jego ściśniętej klatce piersiowej, jakby serce miało głos i mówiło za niego.

      Ty pieprzony mądralo, znęcasz się nade mną całymi dniami. Niecierpliwię się i ogarnia mnie głód. Kiedy chcę cię pożreć, uniemożliwiasz to. A kiedy chcę cię nienawidzić, moje serce mnie zdradza... Jak mam z tobą postępować?

      Bai Luo Yin również obserwował Gu Haia, gdy bezgłośne myśli wkradały się do jego niespokojnego umysłu. Nieświadomie zgadzał się z tym, co szalało też w głowie drugiej osoby.

      Ty pieprzony chciwy kocie. Przez cały dzień jedyne, co umiesz robić, to jeść. Byłoby dobrze, gdyby twoje pieprzone usta były trochę mniej żarłoczne. Dlaczego musisz mieć taki apetyt?! Wcześniej czy później umrzesz z przejedzenia! [1]

      Przez mniej więcej dwie minuty w pokoju panowała cisza, gdy obaj siedzieli wpatrzeni w swoje twarze. Zupełnie inaczej niż wewnątrz, gdzie mentalnie obrzucali się obelgami. Znowu, jakby zadziałał jakiś czasowy zapalnik, bezwstydnie zbliżyli się do siebie i objęli się czule i delikatnie. Gdy zmniejszyli dystans, który ich dzielił, ich usta spotkały się w upragnionym pocałunku. Minęło trochę czasu, odkąd próbowali się nawzajem, ale jak zawsze ich usta pasowały do siebie idealnie, jakby robili to codziennie i nieustannie. Czego nie potrafili wyrazić łagodnością, wyrazili płonącą, wciąż głodną pasją.

      Ocierali się o siebie zarostem, aż wytworzyło się napięcie. Łaskotało ich w szyje, podróżując i gromadząc się w piersiach, docierając aż do żołądków. Jakby zapalił się ostatni zapalnik bomby, te prądy elektryczne eksplodowały i rozproszyły się w każdym nerwie ich ciał. Bai Luo Yin dość długo nie doświadczał takich emocji i poczuł, że rzeczywiście tęsknił za tym. Szybko ogarnęło go zdradzieckie podniecenie. Ręce Gu Haia wślizgnęły się pod jego koszulę i powoli czołgały w górę po gładkiej skórze. Pobudzony pieszczotami Bai Luo Yin położył rękę między nogami ukochanego. Czuł, jak członek pod miękką tkaniną spodni pulsuje energicznie. Jego ciało też go zdradziło i rozgrzało się do czerwoności.

Addicted [PL] TOM 1 Niepokój młodościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz