Prolog

487 16 4
                                    

Coś stuka w moje okno. Nie chcę wstawać ale stukanie staje się nie do wytrzymania. Podnoszę powieki ale od razu je zamykam ponieważ słońce świeci za mocno. Druga próba wydaje się bardziej udana. Patrzę w moje okno a tam widzę Nyks moją sowę która trzyma w dziobie kopertę. Otwieram prędko okno a sowa wlatuje i ląduje na moim łóżku podając mi kopertę. Otwieram ją prędko i zaczynam czytać :

Szanowna Panno Lupin!
Mamy przyjemność poinformowania Pani że została pani przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart.
Dołączamy listę niezbędnych książek i wyposażenia.

Rok szkolny rozpoczyna się 1 września . Oczekujemy pani sowy nie później niż 31 lipca.

Z wyrazami szacunku
Minerwa McGonagall
Zastępca dyrektora

Nie mogłam w to uwierzyć. Dostałam się do Hogwartu. Szczerze takiej pobudki się dziś nie spodziewałam. Mimo to wierzyłam że niedługo list przyjdzie. Skoro mój ojciec i matka byli czarodziejami to ja też miałam w sobie krew czarodzieja. Szybko wysłałam z łóżka i pobiegłam na dół gdzie zastałam tatę.

- Tato dostałam list z Hogwartu!!
- Tego można było się spodziewać skoro sam tam uczęszczałem. Tak bardzo się cieszę córeczko. Mama byłaby z ciebie dumna. - mówi przytulając mnie.
- Myślisz że mama patrzy teraz na nas? - pytam.
- Tak i jest dumna z tego jak sobie poradziliśmy bez niej. - mówi.
- Chciałabym aby tu była. - mówię.
- Ja także ale niestety życie jest nie przewidywalne. - mówi.
- Kocham cię tato!
- Ja ciebie też Gabi!

Mimo że moja mama nie żyje od 3 lat razem z tatą poradziliśmy sobie bez niej choć było ciężko. Emily Lupin była najcudowniejszą żoną i matką na świecie ale choroba zabrała ją za wcześnie. Tata mimo swojej likantropii nie pozwolił aby jego drugie wcielenie wygrało z nim. Ja po nim tego genu nie otrzymałam z czego tata bardzo się cieszył bo nie muszę przechodzić tego co on. Mimo to chciałam mu jakoś pomóc ale on powiedział że i tak daję mu wielkie wsparcie.

- To co idziemy jutro na Pokątną!
- Tak tato nie mogę się doczekać!
- Ja też bo wreszcie moje dziecko idzie do tej samej szkoły co ja kiedyś.
- Tato a opowiesz mi jedną z twoich przygód w Hogwarcie? - pytam.
- Szczerze to nie nudziło mi się tam. Razem z Jamesem Syriuszem i Peterem robiliśmy kawały naszemu woźnemu albo ślizgonom.
- Tęsknisz za nimi? - pytam.
- Bardzo kochanie i nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym wrócić do tych czasów. Wtedy miałem przy sobie przyjaciół i moją ukochaną a teraz ich już nie ma. - mówi.
- Tak mi przykro. - mówię.
- Opowiadałem ci jak oni odeszli więc ty kochanie też poznaj przyjaciół znajdź miłość i nie daj się nudzić nauczycielom i woźnemu. - mówi.
- Na pewno nie będę. - mówię.

Następnego dnia
Dziś z mojego snu wyrywa mnie tata który informuje mnie że wybieramy się na Pokątną i mam szybko zejść na dół aby przed wyjściem zjeść śniadanie.
Gdy jesteśmy po pysznym posiłku razem z tatą teleportujemy się do Dziurawego Kotła. Tam znajomy taty przeprowadza nas do przejścia na wyznaczoną ulicę. Gdy ją dostrzegam moje oczy natychmiast się rozszerzają a buzia otwiera się. Tu jest po prostu cudownie.

- To co Gabi idziemy zrobić zakupy?
- Tak tato ale tu jest pięknie i tyle tu ludzi. - mówię.
- Nic dziwnego nie długo rozpoczyna się rok szkolny.
- To co gdzie pójdźmy najpierw? - pytam.
- Chodźmy po szaty a później po książki. - mówi.
- No dobrze. - mówię.

Docieramy do Madame Maklin i tam się mną szybko zajmują. Zbierają ze mnie rozmiar i po 15 minutach moja szata jest gotowa. Potem idziemy do Esy i Floresy gdzie szybko kompletują moje książki.

Córka wilkołaka | D.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz