Rozdział 27

43 1 2
                                    

Nie wiedziałam że Hermiona jest taka uparta jeśli chodzi o naukę zaklęć obronnych. Wpadła na pomysł abyśmy to ja i Harry uczyli innych jak się bronić. Szczerze ja na początku podchodziłam do tego sceptycznie i z dystansem ale dziewczyna nie dawała za wygraną. Moja przyjaciółka to prawdziwy uparciuch i jak sobie coś postanowi to musi to być.

- Musicie się zgodzić ja zorganizuję spotkanie. - mówi.
- Hermiona dlaczego ty się tak nakrecasz? - pytam.
- Bo wiem że może być Super i dacie radę nauczyć innych przydatnych zaklęć. - mówi.
- Hermiona to nie takie proste jak ci się wydaje. - mówię.
- Ale to wy pokonaliście tyle przeszkód przez te kilka lat. - mówi.
- Tak ale wtedy mieliśmy także pomoc twoją i Rona. - mówi Harry.
- Może i tak ale większość to wy odwaliliście a ostatnio poradziliście sobie bez nas. - mówi Ron.

No i tak więc teraz idziemy do Hogsmeade aby spotkać się z innymi którzy byli zainteresowani naszą nauką.

- Gabi nie obraź się na mnie ale Draco nie może o tym wiedzieć. - mówi Hermiona.
- To wiadome inni ślizgoni są posłuszni Umbrige. - mówię.
- Na pewno nie jesteś zła? - pyta.
- Nie nie jestem. - mówię.

Potem idziemy do gospody pod świńskim łbem. Tam zamawiamy swoje napoje i siadamy czekając na innych. Zebrała się pokaźna grupa osób. Przyszli nie wiedząc co ich czeka i kto będzie ich uczył. Hermiona zaczyna wyjaśnienia ale oni są nie ugięci co do współpracy ze mną i Harrym. Jednak Hermiona zaczęła wymieniać rzeczy które zrobiliśmy z Harrym dla szkoły.

- Czy to prawda że umiecie wyczarować patronusy? - pyta Luna.
- Tak i pokonali chmarę dementorów a w tamtym roku stoczyli walkę z sami wiecie kim. - mówi Hermiona.
- On naprawdę wrócił? - pyta jakiś chłopak.

My z Harrym kiwamy głowami na tak a wszyscy się patrzą na nas z szokiem wymalowanym na twarzy. Wiem że się wystraszyli i szczerze to nawet dobrze bo muszą poznać zagrożenie jakie ich teraz czeka. Po spotkaniu kto chciał zostać z nami i ćwiczyć wpisywał się na kartkę specjalnie zaczarowaną przez Hermionę. Pierwsi dorwali się do podpisu bliźniacy a za nimi cała reszta. Tak więc oto powstała Gwardia Dumbledora. Nasza organizacja musiała być strasznie tajna ze względu na Umbrige i ministerstwo dla którego pracowała aby obalić rządy naszego dyrektora. Tak więc wracaliśmy ze spotkania i naradzaliśmy się gdzie możemy zacząć ćwiczyć. Potrzebne było nam miejsce idealne żeby nikt nas nie znalazł. Wszystkie propozycje padały ale żadna z nich nie była dobra. W nocy obudził mnie Harry abym z nim poszła. Zakaładam na siebie szlafrok i kapcie i idę z przyjacielem pod peleryną niewidką.

- Harry co się dzieje ? - pytam.
- Zgredek pokazał mi miejsce gdzie będziemy mogli spotykać się i ćwiczyć zaklęcia. - mówi.
- To świetnie ale dlaczego prowadzisz mnie tam w środku nocy? - pytam.
- Bo dopiero się dowiedziałem i chciałem ci jako pierwszej pokazać. - mówi.
- Harry mogłeś poczekać do rana. - mówię.
- Jakoś nie mogłem taki jestem podekscytowany. - mówi.
- Wiem ale proszę cię jest środek nocy a my idziemy przez Hogwart pod peleryną. - mówię.
- Przepraszam cię ale zobaczysz będzie fajnie. - mówi.

Gdy docieramy chłopak pokazuje mi pokój życzeń i już wiem że tu nikt nas nie złapie.

- Tu jest genialnie Harry. - mówię.
- Mówiłem.

Po zobaczeniu Pokoju życzeń nie mogłam już zasnąć. Cały czas myślałam że nasze spotkania będę musiała ukrywać przed moim chłopakiem z czego czułam się źle i to bardzo.

Kolejnego dnia gdy szłam na śniadanie razem z Harrym i Nevilem Filch wieszał nowy dekret Umbrige.

" Zakazuje się tajnych przedsięwzięć i grup zorganizowanych"

Nie wiem skąd ta małpa wiedziała ale musiała coś wiedzieć. Po śniadaniu miałam spotkać się z Draco aby nadrobić czas. Chłopak czekał na mnie przed wielką salą.

Córka wilkołaka | D.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz