Rozdział 16

100 6 0
                                    

Dziś właśnie jest egzekucja Hartodzioba. Bardzo nie chciałam iść ale przyjaciele namówili mnie abym chociaż porozmawiać z Hagridem. Było mi głupio za Draco przecież ten hipogryf nie jest taki niebezpieczny. Gdy wychodzimy na dziedziniec spotykamy kata który ostrzy topór. Słyszałam że to znajomy starszego z Malfoyów. Idziemy dalej i spotykamy Draco z przyjaciółmi.

- Ojciec obiecał mi głowę tej bestii dostarczę ją do salonu gryfonów. - mówi ze śmiechem Draco.
- Ty mały wredny nędzny karaluchu. - mówi Hermiona przykładając różdżkę do jego szyi.
- Myślisz że wszystko ci wolno. Skrzywdziłeś najpierw moją przyjaciółkę a teraz tego biednego zwierzaka. - kontynuuje dziewczyna.
- Nie warto Hermiona. - mówię do dziewczyny.
- Masz rację Gabi. - mówi i berze różdżkę od szyi Malfoya. Po chwili jednak odwraca się i wali go pięścią w twarz.
- Ani słowa nikomu. - mówi Draco do przyjaciół.
- To było niezłe. - mówi Hermiona.
- Bezbłędne. - mówi Ron.
- Przepraszam Gabi to twój przyjaciel.
- Nie masz za co i tak się nie odzywamy od kilku miesięcy.
- O tym też porozmawiamy gdy wrócimy od Hagrida. - mówi dziewczyna.

Gdy docieramy do chatki przyjaciel częstuje nas herbatą. Wyglądam przez okno i patrzę na to biedne zwierzę które niedługo straci swój żywot przez jakiegoś idiotę.

- Wygląda tak spokojnie. - mówię.
- Tak a najbardziej lubi zapach lasu.
- Uwolnijmy go. - mówię.
- Nie możemy Gabi od razu będą wiedzieli że to ja. - mówi.
- Szkoda bardzo cię za to przepraszam. Przekonywałam Draco ale jego ojciec jest nieugięty. - mówię.
- Nie masz mnie za co przepraszać kochana. A Ron mam coś twojego. - mówi wyjmując szczura.
- Parszywek. - mówi entuzjastycznie.
- Chyba komuś należą się przeprosiny. - mówi Hermiona.
- Jak tylko spotkam krzywołapa to go przeproszę. - mówi Ron.
- To mnie powinieneś przeprosić.

I tak właśnie zaczyna się kłótnia. Nagle coś rozbija wazon a Harry dostaje czymś w głowę. Orientujemy się że idą już a my nie powinniśmy tu być.

- Tylnym wyjściem już prędko. - mówi Hagrid.

Wychodzimy powoli aby nikt nas nie zauważył i uciekamy za dynie. Potem biegniemy na wzgórze na którym stajemy i widzimy jak kat uderza w łeb zwierzęcia. A ja z łzami wtulam się w klatkę piersiową Harrego. Po chwili szczur Rona gryzie go w palec i ucieka.  Zaczynamy gonić zwierzaka ale ten leci w stronę bijącej wierzby.

- Ron uważaj! - krzyczę.
- To wy uważajcie! - krzyczy do nas pokazując palcem za nas. Gdy się odwracamy widzę czarnego psa. Ponurak z wizji Trelawney. Pies zaczyna biec w stronę Rona. Ciągnie go za nogę i wlecze do środka bijącej wierzby. Od razu chcemy wbiec za nimi ale drzewo nam nie pozwala. Harremu spadając okulary i zaczyna ich szukać a ja i Hermiona znajdujemy się już na gałęziach które mocno nami wstrząsają że zaraz normalnie zwymiotuje. Hermiona łapie Harrego i nagle wszyscy wpadamy do środka.

- Wybacz Harry. - mówię podnosząc się.
- Spoko. - mówi.
- Gdzie te schody prowadzą? - pyta Hermiona.
- Domyślam się ale mam nadzieję że to nie jest prawda. - mówi Harry.

Idziemy po schodach kilka minut a po chwili już wiem że jesteśmy w środku wrzeszczącej chaty.

- Czy to wrzeszcząca chata? - pyta Hermiona.
- Tak ale teraz poszukamy Rona. - mówi Harry.

Potem przekraczamy próg i widzę Rona który leży z zakrwawioną nogą.

- Uważajcie to nie pies tylko animag! - krzyczy Ron a po chwili ukazuję się nam Syriusz Black.
- Witajcie. - mówi.
- Odsuń się od nich dzisiaj nikt nie zginie. - mówi Hermiona stając przed nami.
- Dzisiaj zginie tylko jedna osoba. - mówi Black.
- I będziesz to ty. - mówi Harry podnosząc różdżkę.
- Ekspeliarmus! - krzyczy mój tata a po chwili różdżka Harrego wypada mu z rąk.
- Tato jest tu Syriusz Black! - krzyczę.
- Widzę że podobna do Emily.- mówi Black przytulając tatę a ten odwzajemnia uścisk a ja stoję zszkowana.
- Ja panu ufałam a pan mu pomagał. Jest wilkołakiem wiedziałaś Gabi?
- Wiem że mój tata co miesiąc musi cierpieć. - mówię.
- Bardzo inteligentna jesteś Hermiono jak się domyśliłaś?
- Kiedy profesor Snape zadał nam wyparowanie. - mówi dziewczyna.
- On musi zginąć Remusie. - mówi Black do taty.
- Wiem ale im należy się prawda. - mówi tata.
- Musicie wiedzieć że to nie Syriusz zdradził Potterów. - kontynuuje.
- Kto to zrobił? - pytam a po chwili wpada Snape i rozbraja tatę.

Syriusz i tata zaczynają się kłócić o to kto go zabiję a my nadal stoimy nic nie wiedząc.

- Kłócicie się jak stare dobre małżeństwo. - mówi Snape.
- No Snape stałeś się kolejny raz ofiarą naszych kawałów. Idź lepiej do zamku ważyć eliksiry. - mówi Black do Snapa a mi się śmiać chcę. Nieźle mu dogadał.
- Chcę wiedzieć co się stało tamtej nocy. - mówi Harry.

Po chwili widzę jak Harry rzuca rozbrajające zaklęcie w Snapa a ten pada na stare łóżko i nie wstaje.

- Harry to nauczyciel. - mówi Hermiona.
- Mówicie tato. - mówię.
- Lily i James ukrywali się wtedy przed czarnym panem. Strażnikiem tajemnicy został Peter.
- I jest wśród nas. Wyłaź wyłaź Peter!! - krzyczy Black. - To on. - kontynuuje pokazując palcem na Rona.
- Ja? - pyta przerażony Ron.
- Nie ty twój szczur. - mówi Black.
- Nie Parszywek jest ze mną...
- 13 lat prawda to wyjątkowo długo jak na szczura i nie ma jednego palca. - mówi Black.
- Po Pettigrew został tylko palec. - mówię.
- Bo tchórz odciął go sobie.

Biorą z tatą szczura od Rona i rzucają zaklęcia. Po chwili zamiast szczura jest gruby mężczyzna. Tata i Syriusz zadają pytania.

- Czy to ty wydałeś Lily i Jamesa Voldemortowi? - pyta tata Petera.
- Ja nie chciałem czarny pan jest potężny co wy byście zrobili?
- Wolałbym zginąć!!! - krzyczy Black.
- Zrób to Syriuszu. - mówi tata.
- Nie zabierzemy go do zamku a tam oddamy go dementorom. - mówię.
- Dziękuję dziewczynko jesteś taka dobra jak matka. - mówi.
- Nie waż się mówić o mojej mamie. - mówię ze złością.

Po tych słowach każdy z nas powoli wychodzi z chaty. Na przodzie idzie Harry Syriusz którzy prowadzą Rona. Potem ja i Hermiona a na końcu tata prowadzi Petera. Harry i Syriusz oddalają się a ja siadam przy Ronie i zaczynam opatrywać mu ranę.

- Mogą mi ją amputować. - mówi.
- Nie dramatyzuj Ron nic ci nie będzie.  - mówię.
- Gabi a co jeśli będą musieli? - pyta.
- Żyjemy w świecie magii dasz radę po za tym zabezpieczyłam nogę przed zarazkami. - mówię.
- Jesteś najlepsza. - mówi.

Po chwili widzę jak za chmur wychodzi księżyc. Jest pełnia a to znaczy że zaraz mój tata się przemieni.

- Tato! Piłeś eliksir? - pytam.
- Remus jesteś dobrym człowiekiem w tym ciele jest człowiek który jest dobry i kochany. - mówi Black.
- Tato to ja Gabi. Słyszysz mnie. - mówię do wilkołaka. Wilkołak patrzy na mnie najpierw łagodnym wzrokiem ale potem chcę mnie rozszarpać ale na pomoc staje mi Syriusz pod postacią psa. Tata jednak go powala i zbliża się do nas ale przed atakiem chroni nas Snape. Syriusz nie daje za wygraną i chcę jak najdalej odciągnąć tatę od nas. Nie udaje mu się to za bardzo ale słyszymy wycie innego wilka. Razem z Harrym ruszamy aby zobaczyć co jest z Syriuszem. Znajdujemy go nad jeziorem. Leży nieprzytomny i po chwili widzimy jak do nas zbliża się cała masa Dementorów. Razem z Harrym wyciągamy różdżki. Nie wiem czy nam się to uda ale warto spróbować.

- Expecto partonum! - krzyczę.

Na chwilę się to udaje ale siła Dementorów jest większa niż ja i mój przyjaciel. Zaczynają wysysać z nas co najlepsze. Przed zamknięciem oczu widzę jelenia. Potem moje oczy opadają i zapada ciemność.

Witam was kochani w kolejnym rozdziale!!! Mam nadzieję że rozdział się spodobał!!! Piszcie koniecznie w komentarzach!!! Do zobaczenia w kolejnym rozdziale!!!

Pozdrawiam Wiktoliaaa ⚡

Córka wilkołaka | D.M.Where stories live. Discover now