Rozdział 23

111 5 0
                                    

To dziś Harry przystąpi do trzeciego zadania. Widziałam jak chłopak się stresował sama się stresowałam i wiedziałam że coś dziś się wydarzy czułam to. Moje koszmary dręczyły mnie już cały czas. Draco wspierał mnie mimo że nie lubił Harrego to cały czas był przy mnie. Siedzę właśnie w pierwszym rzędzie na trybunach aby jeszcze przed wejściem do labiryntu życzyć powodzenia Harremu. Chłopak czekał na moje wsparcie dlatego musiałam to zrobić.
Nagle wszyscy uczestnicy wychodzą przed labirynt więc ja idę w stronę Harrego.

- Harry proszę uważaj tam na siebie. - mówię przytulając chłopaka.
- Nie martw się Gabi wrócę i wtedy zagramy w eksplodującego durnia lub polatamy na miotłach. - mówi.
- Mam nadzieję bo inaczej tego nie przeżyje. - mówię.
- Weź kilka głębokich wdechów i już będziesz spokojniejsza. - mówi.
- Będę spokojna jak wrócisz tutaj cały i zdrowy. - mówię.
- Wrócę nie przejmuj się usiądź i czekaj na mnie. - mówi.
- Dobrze niech będzie. - mówię i oddalam się w stronę trybun.

Po godzinie wraca Francuzka nie udało jej się dotrzeć do pucharu. Kolejny wraca Wiktor a ja idę się przewietrzyć bo nie mogę z tych nerwów. Staje za trybunami aby złapać oddech gdy nagle czuję szarpnięcie i po chwili znajduje się w labiryncie. Wiedzę Harrego i Cedrica.

- Gabi co ty tu robisz? - pyta Harry.
- Nie wiem ktoś mnie tu teleportował. - mówię przerażona.
- Nie przejmuj się łapcie za puchar!! - krzyczy Cedric.

Nagle zrywa się wiatr i zbliża się do nas.

- Łapmy na trzy!!! - krzyczy Harry.

Po chwili każde z nas łapie za puchar. Nagle znajdujemy się na cmentarzu i dla mnie bardzo znajomym. To cmentarz z moich koszmarów.

- Harry Gabi to świstoklik! - ekscytuje się Cedric.
- Cedric łap za puchar i wracaj na trybuny. - mówię.
- Gabi ale to świstoklik! - chłopak dalej się ekscytuje.
- Łap za ten puchar! - krzyczę a po chwili wychodzi Glizdogon.
- Zabij niepotrzebnego. - słyszę głos.
- Avada kedavra. - krzyczy glizdogon a po chwili Cedric pada martwy.
- Nie!! - krzyczę i chcę podbiec do niego ale glizdogon za pomocą zaklęcia unieruchomia mnie i Harrego.

Ja wpadam w płacz straciłam właśnie przyjaciela który był dla mnie wparciem w tym chorym dla mnie czasie. Glizdogon wrzuca do kotła małe zwniątko potem odcina sobie rękę a na koniec bierze krew moją i Harrego. Czuję się taka bezradna i bezbronna. Po tym wszystkim z kotła powstaje Voldemort w całej okazałości. Nagle z nieba przybywają śmierciożercy rozpoznaję jednego z nich i szczerze nie chciałam go tutaj zobaczyć. Ojciec Draco stoi przed Voldemortem i czeka na jego łaski.

- Moi drodzy minęło 13 lat a żadne z was nawet nie próbowało się ze mną skontaktować i przywrócić mnie do życia. - mówi do śmierciożerców.
- Lucjuszu a ty?
- Panie gdybym tylko słyszał jakąś pogłoskę od razu bym wziął sprawy w swoje ręce. - mówi.
- Łżesz tak jak każdy z was!!! - krzyczy
- Ja panie byłem tutaj z tobą. - mówi glizdogon.
- Byłeś przez ostanie kilka miesięcy ale byłeś przydatnym sługą. - mówi.

Potem podchodzi do martwego Cedrica.

- Jaki przystojny chłopak. - mówi trącając jego twarz stopą.
- Nie dotykaj go!! - krzyczę razem z Harrym.
- Chłopiec który przeżył i wnuczka mego brata moi najwięksi wrogowie.
- Czego ty od nas chcesz? - pytam.
- Moja droga Gabrielle ty się mi przydasz w moich kręgach twoja umiejętność jest bardzo ceniona. Ja nie odziedziczyłem tego po mojej matce za to mój brat już tak. A potem przekazał to swojej córce a ona tobie jesteśmy rodziną czyż nie? - pyta śmiejąc się.
- Nie należysz do rodziny. - mówię.
- A teraz moi drodzy stoczymy pojedynek. - mówi wypuszczając nas z sideł posągu.

Dostaje najpierw zaklęciem torturującym a potem zaczynam rzucać w niego Zaklęcia bez różdżki ale to nie za wiele daje. Uciekamy z Harrym za posąg i nie wiemy co mamy dalej robić. Czuję się taka bezradna. Po chwili widzę że Harry kiwa do mnie głową abyśmy wyszli więc tak robimy. Nagle rzucamy zaklęcia i powstaje zielona poświata. Nagle z niej wyskakują postacie widzę że jest tam wujek James ciocia Lily nawet moja mama i na końcu Cedric.

Córka wilkołaka | D.M.Onde as histórias ganham vida. Descobre agora