Rozdział 30

42 3 2
                                    

To właśnie teraz rozpoczyna się wyścig z czasem o życie jednego z ważniejszych dla mnie osób. Przyjaciel mojego taty jest w niebezpieczeństwie a ja z Harrym musimy go uratować. Biegnę zaraz za Harrym a Hermiona z Ronem za mną.

- Jesteście pewni? - pyta dziewczyna.
- Hermiona on jest moją jedyną rodziną i nie mogę go stracić. - mówi Harry.
- Czarny pan może wam mącić w głowach. - mówi dziewczyna.
- Hermiona wiesz jak ważny on jest nie chce aby cierpiał. - mówię.
- Jak chcecie się przenieść do ministerstwa? - pyta Ron.
- Przez sieć fiu. - mówi Harry.
- Umbrige pilnuje każdego kominka w Hogwarcie. - mówi Hermiona.
- Oprócz jej własnego. - mówię uśmiechając się.

Gdy wpadamy do gabinetu tej ropuchy na szczęście jest pusty i widać że jeszcze nie zdążyła wrócić.

- Powiadomcie zakon a my z Gabi tam pójdziemy. - mówi Harry do naszych przyjaciół.
- Nie ma mowy idziemy razem. - mówi Hermiona.
- Nie możemy wam tego zrobić... - mówię.
- Chcielibyście iść do Dumbledora tak? - pyta Umbige wchodząc do gabinetu.
- Nie my... - zaczynam.
- Zamknąć się!!!

Po kilku minutach złapali nas wszystkich. Ja z Harrym siedzieliśmy na krzesłach a resztę trzymali ślizgoni.

- Chcieliście się spotkać z Dumbledorem co? - pyta.
- Nic pani na nas nie ma. - mówię.
- Zaraz wszystkiego się dowiem. - mówi a do gabinetu wchodzi Snape.
- Wzywała mnie pani. - mówi do Umbrige.
- Tak potrzebuje veritaserum. - mówi.
- Niestety wykorzystała pani cały zapas ostatnio na pannę Chang. - mówi znudzony.
- Dobrze Snape możesz odejść.
- On ma łapę!! - krzyczę.
- Trzyma go tam gdzie to jest ukryte!!! - krzyczy Harry.
- O co im chodzi Snape? Jaka łapa? - pyta różowa landryna.
- Nie wiem o co chodzi pani dyrektor. - mówi a po chwili już go nie ma.
- Skoro tak to jestem pewna że klątwa crutiatus pomoże. - mówi a ja zastygam normalnie.
- Jest nielegalna. - mówi Hermiona.
- To prawda pani dyrektor nie może pani rzucić tego zaklęcia na uczniów. - mówi Draco.
- Wiem drogi panie Malfoy że kocha pan pannę Lupin ale niestety muszę to zrobić. - mówi kładąc zdjęcie ministra do góry nogami.
- Harry Gabi powiedzcie!!! - krzyczy Hermiona a ja nie wiem o co jej chodzi.
- O czym mają mi powiedzieć? - pyta Umbrige.
- O tajnej broni Dumbledora. - mówi dziewczyna.

Potem idziemy z nauczycielką do zakazanego lasu.

- Hermiona co ty robisz? - szepczę do dziewczyny.
- Improwizuję musiałam jakoś załagodzić sytuację. - mówi.
- No nieźle zobaczymy kiedy się zorientuje. - mówię.

I tak idziemy już kilkanaście minut aż nagle się zatrzymujemy bo niedaleko nas stoją centaury.

- Nie podchodźcie to sprawy ministerstwa. - mówi Umbige unosząc różdżkę.

Jednak jeden z nich strzela w nas strzałą którą odbija nauczycielka.

- Ty plugawy mieszańcu!! - krzyczy i po chwili rzuca zaklęcie na centaura który zaczyna się dusić.

Od razu podbiegam razem z Hermioną aby mu pomóc ale na nic zdają się nasze siły.

- Proszę niech pani przestanie on może umrzeć!!! - krzyczę do niej.

Po chwili jednak dzieje się coś niespodziewanego. Graup brat Hagrida bierze naszą nauczycielkę w górę. Tym czynem dzięki niemu uwania się centaur. Po chwili każdy z centaurów strzela do Graupa.

- Przestańcie on nic nie zrobił!!! - krzyczy Hermiona.

Jednak po chwili Graup puszcza nauczycielkę a ona wpada w ręce centaurów.

- Potter!! Lupin!!! Zróbcie coś!!!
- Nie będziemy opowiadać kłamstw pani profesor. - mówimy chórem.
- Chodźmy już musimy zobaczyć co z resztą. - mówi Hermiona.

Córka wilkołaka | D.M.Where stories live. Discover now