Rozdział 15

123 6 0
                                    

Do Hogwartu zawitała zima i przyszło kolejne wyjście do Hogsmeade. Tym razem zostałam zaproszona przez Draco więc to z nim szłam. Hermiona i Ron nie mieli nic przeciwko. Szkoda było mi najbardziej Harrego. Nie mógł zobaczyć tej pięknej wioski. Założyłam na sobie spodnie i sweter a na to kozaczki i kurtkę. Do tego szalik czapkę i rękawiczki. Przez ramię zawiesiłam torbę. Gotowa wyszłam na dziedziniec tam spotkałam Draco.

- Gotowa? - pyta.
- Tak możemy iść. - mówię.
- To świetnie mam nadzieję że tamci nie są źli że idziesz ze mną. - mówi.
- Nie idą razem i życzyli mi miłego pobytu w wiosce. - mówię.
- To dobrze bo nie chciałbym abyś miała u nich przewalone.
- Spokojnie umiem zadbać o swoje znajomości. - mówię.
- Wiem ale wiesz jak jest.
- Tak najgorzej przyjął naszą znajomość Ron. - mówię.
- Myślałem że Potter.
- Nie to on pierwszy powiedział że jeżeli tak jest to mnie wspiera. - mówię.
- No nieźle zapunktował ten Potter.
- To co idziemy czy będziemy tak gadać na środku dziedzińca?
- Idziemy.
- Gdzie idziemy najpierw? - pytam.
- Miodowe królestwo. - mówi.
- No to świetnie bo mój zapas słodyczy się wyczerpał. - mówię.
- Mój też dlatego załatwmy to najpierw a później chodźmy do Zonka no i potem do trzech mioteł.
- No to świetny pomysł.
- Muszę kupić coś dla rodziców na święta. - mówi.
- Ja też muszę kupić prezenty.
- To co realizujemy jeszcze to? - pyta.
- Tak ale rozdzielimy się gdy będę kupować dla ciebie prezent.
- Dobra niech ci będzie.

Tak właśnie spędziliśmy kilka godzin na kupowaniu prezentów dla bliskich. Ja szczerze miałam dużo do kupienia za to chłopak kupował tylko rodzicom i znajomym matki z Grecji. Nikomu innemu za to ja miałam już kilka prezentów w dormitorium ale brakowało mi prezentu dla taty Hermiony i Draco. Dla taty kupiłam nowy płaszcz dla Hermiony bransoletkę z literką H. A dla Draco kupiłam szkatułkę gdzie włożę nasze zdjęcia z Grecji. Mam nadzieję że chłopakowi się to spodoba bo szczerze nie wiem co bym mogła mu innego dać. W tym roku razem z tatą spędzamy święta właśnie w Grecji więc zapowiada się świetnie. Za to moi przyjaciele zostają w Hogwarcie. Po zakupach razem z Draco idziemy w stronę wrzeszczącej chaty po drodze do nas dołączają Crab i Goyle. Chłopacy są dziwni ale nie mówię im tego głośno choć umieją rozbawić. Przy wrzeszczącej chacie spotykamy Rona i Hermionę. Coś czuję że nie będzie to miłe spotkanie.

- No Wesley myślisz tu zamieszkać świetny wybór. - mówi Draco. No i się zaczyna.
- Czego tu szukasz Malfoy? - pyta Hermiona.
- Niech cię to nie interesuje wredna szlamo. - mówi a moje serce rozpada się.
- Starczy już Draco. - mówię podchodząc do przyjaciół.
- Gabi... - mówi a po chwili śnieżki lądują na nim. Potem ktoś ciągnie go w stronę wrzeszczącej chaty.
- Co jest Malfoy zgubiłeś narty? - pyta Ron.

Draco ucieka a my zostajemy sami.

- Harry wiadomo że to ty. - mówi Hermiona.
- Niezła minę miał. - mówi Ron.
- Gabi wszystko Okej? - pyta Harry.
- Nic nie jest okej. Obraził Hermionę choć prosiłam go o powstrzymanie się. - mówię.
- Wiesz jaki on jest ale nie przejmuj się ja mam to gdzieś. - mówi Hermiona.
- Nie chcę teraz z nim gadać. - mówię.
- To odpocznij od niego aż do powrotu z przerwy świątecznej. - mówi Harry.
- Dziękuję za radę a teraz powiedz jak się wydostałeś z Hogwartu?
- Fred i George dali mi mapę Huncwotów i pokazali jakim przejściem przejść nie zauważonym.
- A to prosiaki nic nie mówili o mapie. - mówi Ron.
- Mi tak ale nie wiedziałam że dadzą ci ją. - mówię.
- No nieźle nawet tobie powiedzieli a mi nie. - mówi Ron.
- Wiesz że mnie lubią bardziej.
- No niestety.

Gdy docieramy do wioski widzimy jak minister magii wysiada pod pubem. Rozmawiają z właścicielką a po chwili padają dwa nazwiska Lupin i Potter. Harry bierze mnie za rękę i idziemy pod peleryną niewidką. Wchodzimy za ministrem profesor McGonagall i właścicielka do osobnego pokoju. Tam opowiadają o Syriuszu Blacku który zdradził Potterów i zabił swojego przyjaciela Petera.

Córka wilkołaka | D.M.Where stories live. Discover now