Rozdział 40

25 1 0
                                    

Wchodząc do domu widzę Fleur i Billa którzy krzątają się po kuchni.

- Miło cię widzieć Gabi. - mówi Fleur podchodząc do mnie i przytulając mnie.
- Ciebie też wiecie coś może o moim tacie i Tonks. - mówię.
- Od miesiąca nie mamy z nimi kontaktu. - mówi Bill.
- A jak się czuje Tonks? - pytam.
- Z ostatniego spotkania było dobrze. Mały się wierci i chcę już na świat. - mówi zadowolona Fleur.
- To chłopiec? - pytam zszokowana.
- Tak Gabi będziesz mieć brata. - mówi Bill.
- O matko tak bardzo chciałabym ich zobaczyć. - mówię.
- Dawno nie dawali znaku życia więc może akurat kiedy ty tu jesteś zawitają. - mówi Bill.
- Oby tak bardzo się za nimi stęskniłam. - mówię.
- Idź się połóż to dobrze ci zrobi. - mówi Fleur.
- Masz rację.

Kładąc się na łóżko cały czas mam w głowie słowa Draco i Billa. Będę miała brata to takie nierealne. Mam dla kogo walczyć i to zrobię. Nie pozwolę aby mój brat żył w takim świecie. Zasypiając przed oczami mam małego chłopca który się do mnie uśmiecha.

Kilka dni później doczekaliśmy się świąt wielkanocnych. Nie chciałam świętować skoro tak źle działo się na świecie ale Fleur chciała nas odciągając od złych wieści. Jedząc kolację nie spodziewałam się że do Muszelki wpadnie uradowany tata.

- Mam syna! - krzyczy ale po chwili widzi mnie.
- O matko czy mnie oczy nie mylą czy to moja córka. - mówi.
- Tak tato tak bardzo się cieszę że wreszcie cię widzę. - mówi i po chwili jestem już w jego ramionach.
- Masz brata kochanie. Ja uważam, że jest podobny do Dory, a Dora, że do mnie. Włosów wcale nie ma za dużo. Jak się urodził, były czarne, ale przysięgam, że po godzinie zrobiły się rude. Jak wrócę, pewnie będą już jasne.- mówi nakręcony.
- Tak się cieszę a jak go nazwaliście? - pytam zaciekawiona.
- Edward ale mówimy do niego Ted. - mówi zadowolony.
- Tak bardzo się cieszę. - mówię.
- Jestem bardzo szczęśliwy a teraz gdy cię widzę jestem jeszcze bardziej szczęśliwy. - mówi.
- Teddy będzie miał najlepszego ojca pod słońcem ja już to wiem. - mówię.

Tata po dwóch godzinach musiał wrócić ale wiedziałam że jeszcze go zobaczę.

Kilka dni później siedziałam nad grobem Zgredka razem z Harrym.

- Musimy porozmawiać z tym goblinem. - mówi.
- Też myślałam o tym może on wie coś więcej. - mówię.
- Właśnie czuję że może nam powiedzieć sporo ciekawych informacji. - mówi.
- To co idziemy? - pytam.
- Tak nie ma na co czekać przecież nie będziemy wiecznie tutaj siedzieć na głowie Billowi i Fleur. - mówi wstając.
- Musimy porozmawiać z gryfkiem. - mówi Harry wchodząc do domu.
- Zaprowadzę was. - mówi Bill.

I tak teraz stoimy w pokoju gdy gryfek siedzi w fotelu.

- Nie wiem czy pamiętasz ale.. - zaczyna Harry.
- To ja zaprowadziłem cię do twojej skrytki parę lat temu. - mówi.
- Myślałem że nie pamiętasz. - mówi Harry.
- My gobliny wiemy dużo nawet ty czy panna Lupin jesteście znani w naszym świecie. - mówi.
- Co się stało że Bellatrix myślała że miecz jest u  niej w skrytce? - pytam.
- Bo jest ale podróba miecza. Jest bardzo dobrze podrobiony ale my gobliny wiemy że ten tu jest prawdziwy. - mówi.
- Kto zostawił tam podróbe? - pyta Ron.
- Jak mi się nie wydaje to dziś jest dyrektorem Hogwartu. - odpowiada.
- Snape podłożył go tam? - pytam zaskoczona.
- No cóż miał pewnie powód. - mówi.
- A czy w skarbcu znajduje się coś jeszcze oprócz miecza? - pyta Harry.
- Możliwe. - mówi.
- Jak się tam dostać? - pytam.
- Nie włamiecie się tam niepostrzeżenie. - mówi.
- Ty nam pomożesz. - mówi Harry.
- A co z tego będę miał? - pyta.
- Mam dużo złota zapłacę ci. - mówi Harry.
- Nie interesuje mnie złoto chcę go. - mówi pokazując na miecz.
- Będziesz go miał gdy my wejdziemy do banku. - mówię.
- Gabi wiesz że to twój miecz. - mówi Ron.
- Miecz może pokazać się każdemu gryfonowi. - mówię.
- Ale należy do ciebie. - mówi.
- Chodźmy stąd jak najszybciej. - mówię.

Córka wilkołaka | D.M.Where stories live. Discover now