Nie usłyszał pukania do drzwi Klatki Ptaków ani nawet ich skrzypnięcia. Obudził się dopiero, kiedy kyzłaraga zbliżył się do łoża i dotknął ramienia Jimina, chcąc go obudzić.
– Jiminie, już czas, chodź. – Słyszał szept, ale nie był w stanie podnieść powiek.
Jimin drgnął w jego ramionach. Wiedział, że musi go wypuścić, ale było mu tak dobrze. Jimin był ciepły, miękki i ładnie pachniał. Pierwszy raz od bardzo dawna chciał, aby noc trwała dłużej. Pierwszy raz od dawna chciał, by został z nim w łożu ktoś, kto nie był Magnolią.
Chłopak niestety znów się poruszył, próbując wydostać się z jego objęć. Wypuścił go niechętnie, mrucząc z niezadowoleniem.
– Wybacz mi, szehzade – szepnął Jimin, wyszedłszy już z łoża. Musiał zrozumieć to mruknięcie opacznie – pomyślał zapewne, że jest na niego zły za to, że go obudził.
Hoseok uniósł powieki, wciąż bardzo zaspany, i odchrząknął, choć niewiele to dało – jego głos i tak był zachrypnięty.
– Zabierz go najpierw do medyka – nakazał Namgilowi.
– Oczywiście, szehzade, jak zawsze. – Haremowy aga skłonił się, po czym pomógł zaspanemu Jiminowi nałożyć tunikę i popędził go do wyjścia.
– Namgilu ago! – zawołał za kyzłaragą w ostatnim momencie, nim ten przekroczył próg alkowy.
– Słucham, szehzade. – Eunuch zatrzymał się i odwrócił, po czym skłonił się pokornie. Rzadko kiedy Wielki Książę zatrzymywał go przed wyjściem z Klatki Ptaków. Nie wiedział, czego się spodziewać, ale na pewno nie tego, co usłyszał.
– Niech nikt się nie waży tknąć jego włosów. Zakazuję ścinania ich. Mają pozostać długie.
– Będzie, jak każesz, szehzade.
Hoseok opadł na poduszki, czując, że tych kilka słów, które musiał wypowiedzieć, zupełnie wyzuło go z energii. Świtało, a on czuł, że jego powieki wciąż zlepione są snem. Nie chciał wstawać. Chciał spać. Najlepiej z Jiminem przy boku. Jego zapach był obezwładniający. Musiał pamiętać, aby zapytać zarządcę haremu, czym wyperfumowano jego nowego nałożnika.
Na razie jednak musiał się zmusić do wstania z łoża. Pierwsza i ostatnia próba zakończyła się zrozpaczonym stęknięciem.
– Wooyoung! – krzyknął, mając nadzieję, że eunuch go usłyszy, mimo że jego głos wciąż był słaby po nocy. Wooyoung jednakże nigdy nie zawodził.
– Jestem, szehzade. – Niewolnik wszedł do alkowy natychmiast. Był przygotowany na wezwanie o każdej porze dnia i nocy. Zapewne poprzednią noc spędził na podłodze pod drzwiami.
– Czy dziś jest audiencja? – zapytał, nie mogąc rozeznać się, jaki jest dzień.
– Nie, szehzade, dopiero jutro.
YOU ARE READING
Yèyīng | jihope
Historical Fiction» zakończone « Jimin został sprzedany do haremu jako dziecko. Ma nadzieję, że jego życie upłynie na nauce i umilaniu gościom uroczystości. Niestety pewnego dnia jego dobry pan postanawia oddać go jako prezent dla księcia koronnego sąsiedniego państw...