Hoseok dyszał ciężko i głośno. Pot płynął mu po odsłoniętych plecach, a także po skroniach i czole, na którym wyjątkowo nie widać było książęcej korony.
Nie miał już sił, a Jeongguk nie dawał mu chwili wytchnienia. Wyznaczenie go na kapitana było doskonałym pomysłem. Ród Jeonów nie znał pojęcia zmęczenia. Byli nieludzko silni, jak gdyby dżiny przydawały im mocy.
– Poddajesz się już, szehzade?
– Nie – wychrypiał i wyprostował się. W ostatniej chwili powstrzymał się przed zbolałym jękiem.
Jeongguk zamachnął się swoim kilij, przerzucił je z ręki do ręki, jakby nic nie ważyło, znów nim zawirował, znów przerzucił do prawej dłoni i przyjął pozycję gotującą się do ataku.
Hoseok wziął głęboki wdech. Mięśnie paliły i błagały o litość. Twarz pulsowała. Czuł, jak kurz i piasek nieprzyjemnie lepią się do jego ciała.
Zmęczenie wzięło górę, nie był w stanie wyprowadzać celnych pchnięć. Jego kilij wkrótce poszybowało w górę i upadło na piasek z cichym brzdękiem. Kilij Jeongguka zaś zbliżyło się do grdyki księcia.
– A teraz się poddajesz, szehzade?
– Nienawidzę cię, Guk.
Jeongguk wybuchnął śmiechem i odsunął zakrzywiony miecz, a następnie oddał go Hyunwoo, który im towarzyszył, choć nie brał udziału w treningu.
Roześmiał się jeszcze głośniej, gdy książę padł na wysypany piaskiem dziedziniec, nie dbając już o nic. Przeklinał Jeongguka i cały ród Jeonów za ich wytrzymałość i sprawność fizyczną.
Jeongguk podał mu całą karafkę wody, którą książę wypił łapczywie niemal w całości, a resztę wylał na spoconą twarz.
– To był dobry trening, szehzade. Twoja kondycja się poprawiła.
– Wciąż nie jestem w stanie cię pokonać – mruknął, przyjmując wyciągniętą dłoń i wstając.
– To dobrze, bo to znaczy, że wciąż mnie potrzebujesz i nie stracę pracy. – Jeongguk począł otrzepywać plecy księcia, chcąc zrzucić z nich jak najwięcej ziarenek piasku. – Pokonujesz natomiast każdego innego wojownika. Jesteś doskonały, szehzade.
Hoseok wywrócił oczami. Był dobrym wojownikiem, to prawda. Walczył najlepiej ze wszystkich swoich braci, pokonywał w walce własnych strażników, wygrał także pojedynek z Rubinowym Małżonkiem, który swego czasu uważany był za najlepszego szermierza w kraju.
Walka z Rubinowym Małżonkiem była zresztą jednym z zadań, które później brane były pod uwagę przy wyborze następcy.
Ale Jeongguka nigdy nie pokonał i to godziło w jego dumę.
– Nie złość się, szehzade. Jeśli chcesz, następnym razem pozwolę ci wygrać.
– Nie! – oburzył się. – Nie chcę, żebyś mi pozwalał wygrać, bo jestem księciem. Chcę wygrać uczciwie. Chcę cię pokonać.
CZYTASZ
Yèyīng | jihope
Historical Fiction» zakończone « Jimin został sprzedany do haremu jako dziecko. Ma nadzieję, że jego życie upłynie na nauce i umilaniu gościom uroczystości. Niestety pewnego dnia jego dobry pan postanawia oddać go jako prezent dla księcia koronnego sąsiedniego państw...