ROZDZIAŁ DWUDZIESTY SZÓSTY

418 59 162
                                    

Jimin leżał spokojnie na ośmiokątnej płycie i czekał, aż eunuchowie łaziebni za pomocą muszli o ostrej krawędzi oraz gliny ot pozbędą się wszystkich zbędnych włosków z jego ciała

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jimin leżał spokojnie na ośmiokątnej płycie i czekał, aż eunuchowie łaziebni za pomocą muszli o ostrej krawędzi oraz gliny ot pozbędą się wszystkich zbędnych włosków z jego ciała.

Przyzwyczaił się do zabiegów w hammamie już na tyle, że nie robiły na nim wrażenia. Prawie nic nie czuł, zahartował się już w zadawanym mu bólu. To z kolei cieszyło kyzłaragę, który krążył dookoła, jak zwykle sumiennie doglądając tego obrządku.

Pewnego wieczoru zapytał go, czy nie powinien skupiać się również na innych chłopcach i pilnować ich kąpieli, ale ten jedynie machnął na to ręką. Nie było kim się zajmować.

Szehzade jeszcze nigdy nie odwiedził go w jego łożu, zawsze wzywając do Klatki Ptaków, więc nie sądził, aby i jego przygotowania miały sens. Masaż olejkami i codzienna pielęgnacja włosów były wprawdzie miłe, ale nieco go nużyły. Wolałby kąpać się w basenie z Minhyukiem i Youngjae.

– Co my zrobimy, kiedy rozpoczniesz naukę jazdy? – biadolił Namgil. – Będziesz codziennie cuchnął koniem.

– Podoba mi się zapach koni, ago – wtrącił, ale zaraz odchrząknął nerwowo, widząc karcący wzrok kyzłaragi. – Szehzade lubi konie...

– Tak, ale to nie znaczy, że chce czuć ich zapach w alkowie – fuknął Namgil. – Złożyłem zamówienie na więcej perfum dla ciebie, może to nas uratuje.

Nie śmiał mu powiedzieć, że panikuje bez potrzeby. Gdy wrócił z pierwszej przejażdżki na Manao i wykąpał się, zszedł do jednej z bawialni i odszukał Youngjae. Zapytał go o swój zapach, nie mówiąc, czego ma w nim szukać.

– Pachniesz jak zwykle – zdziwił się przyjaciel. – Słodko jak kwiaty i... może trochę jak brzoskwinia. O co chodzi?

– Jeździłem dziś na koniu. Namgil aga powiedział, że śmierdzę na odległość.

Youngjae parsknął śmiechem i zapewnił go, że zapach zwierzęcia zupełnie się zmył.

Zaszczękał zębami, gdy oblano go lodowatą wodą. Łagodziła pieczenie po depilacji, ale sprawiała też, że dygotał jeszcze przez długi czas. Wytarto go szybko i otulono suchymi materiałami, które miały wchłonąć jak najwięcej wilgoci.

Po procedurze enemy w końcu natarto go olejami i ubrano w lnianą tunikę. Włosy po okadzeniu zapleciono w luźny warkocz i tak odesłano go do komnaty.

Minhyuk już na niego czekał. Próbował nauczyć Pran sztuczki przelatywania przez obręcz, ale na razie potrafiła tylko na niej wylądować.

– Nie jest zbyt pojętna – skomentował markotnie, gdy słowik po raz kolejny przefrunął obok.

– Daj jej czas, wydaje mi się, że jest bardzo młoda. – Ukląkł naprzeciw niego. – Myślę, że szybciej nauczy się łapania robaczków. Prosiłem Namgila agę, żeby kilka nam przyniósł, ale tylko zrobił się zielony na twarzy i nic nie powiedział.

Yèyīng | jihopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz