ROZDZIAŁ SZESNASTY

393 63 149
                                    

Przyszedł do niej o zmierzchu, zaraz po powrocie, gdy już zjadł i oczyścił się

Йой! Нажаль, це зображення не відповідає нашим правилам. Щоб продовжити публікацію, будь ласка, видаліть його або завантажте інше.

Przyszedł do niej o zmierzchu, zaraz po powrocie, gdy już zjadł i oczyścił się. Wciąż czuł się wykończony, ale musiał ją zobaczyć i upewnić się, że wszystko u niej dobrze.

Miała na sobie czarną suknię obszytą złotymi nićmi, z długimi rękawami. Na nadgarstkach pobrzękiwały złote bransolety, w rozpuszczonych włosach pobłyskiwały cienkie złote łańcuszki i sznury pereł spływające od diademu, który zdobił jej głowę.

Była tak piękna i delikatna. Wydawało się, że nic nie powinno mącić jej spokoju. Nie zasługiwała na zło tego świata. A tymczasem jego dłonie splamione były krwią brata. Nie zasługiwał na to, aby jej dotykać, ale nie mógł się powstrzymać.

Złapał jej dłonie we własne, gdy tylko je do niego wyciągnęła. Pocałował je.

Fènghuáng, tęskniłam.

– Wybacz mi... – Głos odmówił mu posłuszeństwa. Tak jak i kolana, które ugięły się gwałtownie. – Wybacz...

Klęczał przed nią, wciąż ściskając jej delikatne dłonie. Szehzade klękał tylko przed Rubinową Trójcą. Gdyby ktoś zobaczył go teraz, jak klęczy przed kobietą, nałożnicą, byłby zhańbiony.

Nie obchodziło go to.

Gdy podeszła bliżej, objął ją w talii i przylgnął do jej ciepłego ciała.

– Zabiłem go – łkał.

Jak żałośnie musiał teraz wyglądać? Wielki Książę na kolanach przed niewolnicą, zanoszący się szlochem. Opłakujący brata, którego musiał zabić zgodnie z prawem. Prawem, którego nie powinien nigdy kwestionować.

Nie potrafił poradzić sobie ze swoimi emocjami. Gdyby nie Jeongguk, załamałby się już w Mersin, na placu, przed wszystkimi dostojnikami, żołnierzami i służbą. Było tyle krwi...

Potrzebował usłyszeć od swojej ukochanej kobiety, że go rozumie; że nie nienawidzi go. Potrzebował jej rozgrzeszenia.

Fènghuáng, spójrz na mnie – poprosiła łagodnie i sięgnęła do jego twarzy. Uniosła jego podbródek i zmusiła, by patrzył na nią. Przesunęła kciukami po jego policzkach i otarła je z łez. – Jesteś feniksem, który odrodzi się jako smok, a twoje odrodzenie będzie okupione krwią braci – zacytowała. – Takie jest prawo, a ty jesteś Wielkim Księciem. Nie odmawiam ci prawa do czucia, ale nie chcę, żebyś się obwiniał. Nie miałeś wyboru.

Miała rację. Nie mógł walczyć ze starym prawem. Cesarz nie miałby dla niego litości. Albo jego bracia, albo on. A jednak wciąż nie mógł się z tym pogodzić. To nie mogła być jedyna ścieżka.

– Pomyśl, co stałoby się ze mną, gdyby został wybrany któryś z twoich braci. Czy mieliby w sobie tyle współczucia, ile masz ty? Pomyśl, co by mi zrobili.

Zadrżał. Jego oczy wyschły natychmiast, a spojrzenie wyostrzyło się, gdy patrzył w oczy miłości swojego życia. Zachowywała spokój, ale w jej głosie pobrzmiewała nuta rzeczywistego strachu.

Yèyīng | jihopeWhere stories live. Discover now