2.

505 22 0
                                    

Morgan

Pierwsze wrażenie o Chicago? Strasznie tu wieje. Nie, strasznie koszmarnie tu wieje. Określenie Wietrzne Miasto na pewno nie wzięło się z niczego...

No i mieszkają tu cholerne ideały.

Holly Stainfield to zdecydowanie chodzący ideał o dwóch perfekcyjnych nogach i złotym sercu. Wraz z atakiem paniki na JFK zyskałam nową przyjaciółkę, tego jestem pewna. Ją i bilet do pierwszej klasy, co na pewno znacznie wpłynęło na moje pierwsze doświadczenie z lataniem.

Lot okazał się czymś fantastycznym.

Co prawda mój żołądek odczuwał wszystkie, nawet najmniejsze, zmiany wysokości, a uszy co chwila się zatykały, ale i tak było niesamowicie! I żałuję, że podróż trwała tak krótko...

Chociaż te trzy godziny wystarczyły, żebym zdążyła zaprzyjaźnić się z Holly.

Poczułam z nią te swobodne wibracje, co z moimi ukochanymi bliźniakami, a przecież nie jestem najbardziej otwartą osobą na świecie. No i do tej pory nie miałam żeńskiej koleżanki. Z jakiegoś powodu lepiej dogaduję się z facetami, sama nie wiem, dlaczego...

Niemniej jednak, po wylądowaniu na lotnisku O'Hare, Hol wiedziała o mnie już wszystko, łącznie z najbardziej żenującymi sekretami i największymi marzeniami. Kiedy kogoś polubię robię się bardzo wylewna i swobodna. Szybko zatem doszłam do wniosku, że panna Stainfield zasługuje na całą wylewność, na jaką tylko mnie stać.

A może to zasługa tego kosztownego alkoholu?

Nie dość, że Holly uprzyjemniła mi podróż trochę upijając się ze mną niesamowicie drogim szampanem i opowiadając o swoim życiu, następnie chciwie wysłuchując o moim, to potem zaprosiła do swojego szpanerskiego apartamentu, nalegając, żebym została jej gościem, dopóki czegoś sobie nie ogarnę, bo oczywiście zdążyłam jej powiedzieć, że nie mam gdzie mieszkać.

Skwitowała to uniesieniem brwi i sporym niedowierzaniem, a potem niemal mnie zmusiła, żebym z nią pojechała do domu. Nie żebym była w stanie odmówić, gdy ta laska na coś się uprze...

Nie mam odpowiedniej siły przebicia, a ona dysponuje taką charyzmą, że trudno z nią dyskutować.

I mimo iż z natury jestem niezwykle uparta, to emocje tego wieczora chyba kompletnie pozbawiły mnie rozsądku, który na co dzień nie znosi przysług oraz długów wdzięczności, więc się zgodziłam.

Byłam zbyt wstawiona, żeby ogarnąć, że jest równie bogata, co jej niesławny chłopak, nie mówiąc o wykręceniu się od jej propozycji, dlatego obudziłam się w luksusowej sypialni na sześćdziesiątym trzecim piętrze, a zza okna powitał mnie widok na Jezioro Michigan.

I nawet kac jakoś szczególnie mi nie przeszkadzał. Oraz to, że znowu zaczęłam się denerwować.

A teraz kroczę ku imponującemu budynkowi, starając się uspokoić niespokojne kolana i uskuteczniam to ćwiczenie oddechowe, które zapodała mi Holly, tuż po tym jak mocno zaspana i niesamowicie potargana, wcisnęła mi w dłoń dwie tabletki Advilu. A potem dała sobie przyrządzić śniadanie. Przecież musiałam się jakoś odwdzięczyć!

Wchodzę do przeszklonego holu i rozglądam się, z niepokojem poszukując drogowskazu, jednocześnie wpychając wełnianą czapkę do torby.

Przygładzam rude włosy palcami i obserwuję otoczenie z uwagą.

Ludzie przechodzą przez metalowe bramki, odbijając się kartami na specjalnych czytnikach i kierują ku windom, przed którymi zebrał się niemały tłum.

Ja jednak nie mam karty, a bez niej nie dostanę się dalej, więc siłą rzeczy podchodzę do stanowiska recepcyjnego i przybieram najbardziej pewny głos, na jaki mnie stać, choć i tak z moich ust wydostaje się tylko nerwowa chrypka.

Wszystkie Nasze Kłamstwa [+18]Where stories live. Discover now