20.

352 19 1
                                    

Jonathan

Wcale nie czuję się zaskoczony obecnością rodziców, którzy przybyli na imprezę mimo braku zaproszenia. To bardzo w stylu mojego ojca, który nie przejmuje się nikim i niczym, i który nadal ma chody w firmie, skoro zgrabnie omija wydane przeze mnie polecenia.

Może jednak powinienem zwolnić tą idiotkę Lindsey. Zaczyna mi działać na nerwy. Co z tego, że pracuje w FP od początku jego istnienia? Właśnie dzięki temu nie wiem, po czyjej stronie leży jej lojalność.

Mojej, czy Iana Flinta.

— Mamo... ojcze... — mruczę, całując policzek matki i podając rękę ojcu, gdy schodzę ze sceny po krótkim przemówieniu.

Nie mam problemu z wystąpieniami publicznymi. Ludzie niewiele mnie obchodzą, tak samo jak ich ciekawskie spojrzenia i słabo ukryte nadzieje, że natkną się na choć jeden mój błąd.

Wiele osób liczy, że kiedyś się potknę, psując sobie tym samym renomę perfekcyjnego skurwiela.

Co na pewno nie nastąpi dzisiaj. Ani nigdy.

— Co tu robicie? — marszczę brew, spoglądając na uśmiechniętą twarz mamy, która przesuwa wzrokiem po obsadzonych ludźmi stolikach.

Doskonale wiem, że szuka Morgan.

Nietrudno jej nie zauważyć w tej intensywnie czerwonej kiecce, która działa na wyobraźnię tak mocno, że... niesamowicie trudno o opanowanie.

Morgan wygląda pięknie i całym sobą staram się na nią nie gapić. Jak zwykle pokazała klasę. Mimo iż teoretycznie nie znosi się stroić, dzisiejszego wieczoru naprawdę jest najpiękniejszą kobietą w tym miejscu. I nie myślę tak dlatego, że całkowicie zawładnęła moim umysłem. W tym przypadku to fakt, nie opinia.

Co nie zmienia tego, że niezwykle ciężko mi zachować wstrzemięźliwość.

Właściwie to balansuję na krawędzi wytrzymałości, odkąd zobaczyłem jej zdjęcie na Facebooku, a potem ją samą w towarzystwie Vermonta, gdy wkroczyła na salę w tych wysokich butach. I pomijając, że wygląda nieziemsko, to jest wysoce prawdopodobne, że wyjdzie stąd z nogą w gipsie.

Dobrze, że Aiden też tu jest...

Odnajduję go oczami tuż obok niej. Ten zdrajca zostawił mnie dla Vermonta, Morgan i pięciu dziewczyn z marketingu! Przez niego będę musiał znosić rodziców i kadrę kierowniczą FP... zajebista wizja na wieczór, nie ma co.

No, ale od dawna podoba mu się Vermont, do którego w końcu postanowił zagadać. Może to za sprawą znajomości z Morgan? Daję słowo, ten facet mógłby mieć każdego ze swoim urokiem osobistym, a upodobał sobie jakiegoś kretyna, który kocha kolorowe dresy...

Nie mnie jednak oceniać jego chujowy gust. Jego ostatni chłopak też mi nie leżał, był cholernie spięty. Chociaż... wydaje mi się, że Tom mógł być taki drętwy, bo po prostu się mnie bał. Ciekawe dlaczego...?

— Świętujemy dwudziestolecie istnienia Flint Publishing, kochanie. Całe szczęście, że w ostatniej chwili dopisano nas na listę gości... — mama w subtelny sposób mnie beszta. — jestem zaskoczona, że jesteś tu sam. Nie pogodziłeś się z...

— Nie zaczynaj... — wchodzę jej w słowo. — wszystko między nami jest w porządku, ale moja relacja z... sama wiesz kim, jest zachowana na ściśle prywatnym poziomie i proszę, żebyście to uszanowali. — zwracam się do niej, ale posyłam ojcu wymowne spojrzenie.

On tylko wzrusza ramionami z nieprzeniknioną miną i leniwie popija whisky ze szklanki, robiąc niesamowicie młodzieńcze wrażenie mimo sześćdziesiątki na karku.

Wszystkie Nasze Kłamstwa [+18]Where stories live. Discover now