25.

286 16 0
                                    

Morgan

— Wiesz, że taka ilość milczenia może skończyć się poważnym urazem mózgu? A oboje dobrze wiemy, że z twoim i tak już jest nie najlepiej, Vic... — obrażam go, próbując uzyskać jakąkolwiek reakcję.

Victor jest jednak na mnie śmiertelnie obrażony, co skutecznie psuje mój i tak mocno nadwyrężony humor. Bo pomijając kwestię, że wiem na czym stoję z Jonathanem, to... cała reszta to jakiś koszmar.

Z jakiegoś powodu cały świat się na mnie zawziął i próbuje ukarać za wszystkie przewinienia, których się dopuściłam w życiu. I choć wiem, że zasłużyłam na złość Vica, który przez przypadek dowiedział się o moim związku z Jonnym od Aidena, to stosunki z Holly nadal są dość chłodne i jeszcze pokłóciłam się z Paulem za niedotrzymywanie obietnic i nietrzymanie języka za zębami. No i ten nieszczęsny Sam...

Pałęta się po FP od trzech dni i pomimo, że widziałam go tylko parę razy, to i tak jego widok skutecznie wyprowadza mnie z równowagi za każdym razem, gdy ten palant pojawia się w zasięgu wzroku.

Chociaż to i tak jest nic w porównaniu do uczucia, które mnie ogarnia na myśl, że Jonathan znajduje się tak daleko. Poleciał do Los Angeles i wróci dopiero w sobotę. Harper wciąż jest unieruchomiona przez złamaną nogę, Scott znowu musiał pojechać na drugi koniec świata, a Jonny jako lojalny brat, szwagier i wujek ruszył na pomoc swojej rodzinie.

A ja za nim cholernie tęsknię i czuję się rozbita jak świnka skarbonka, z której ktoś chce wyszarpać ostatnie zaskórniaki pozytywności.

— Nie opowiedziałeś mi jak było na randce z Aidenem... zaiskrzyło? — pytam z niewinną miną, stając się bardzo nieszczęśliwa, gdy Victor posyła mi lodowate spojrzenie i ostentacyjnie odwraca się do mnie plecami, wsuwając słuchawki w uszy.

W poniedziałek w nocy dostałam od niego bardzo długą i mało przyjemną wiadomość odnośnie zranionych uczuć, złamanego serca i braku wybaczenia dla perfidnych kłamstw. Nie dał mi się nawet wytłumaczyć, po prostu mnie olewa od tamtej pory, a mamy już środę. Wczoraj cały dzień spędził na spotkaniach, dlatego nie mogłam z nim pogadać. Chociaż on wcale nie chce gadać... i mimo że już wiem, że nikomu nie zdradzi mojej tajemnicy... to jest mi z tym wszystkim źle.

Bo nienawidzę kłamczuchów, a sama stałam się największym łgarzem w całym Illinois.

Dlatego w ponurym nastroju odwalam swoją robotę, szybko się ubieram w grubą kurtkę, bo znowu jest cholernie zimno i kieruję się do windy. Muszę sprawić, żeby Victor zaczął ze mną rozmawiać, a to oznacza wycieczkę do sklepu i zakupienie tyle żelków, ile tylko będę w stanie unieść. Pod tym względem ja i Vic jesteśmy prawdziwymi bratnimi duszami - dalibyśmy się pociąć za misie żelusie.

Rezygnując tym samym z przerwy lunchowej, co jest średnim poświęceniem, ponieważ zupełnie nie mam apetytu, czekam na windę i wyciągam telefon, żeby napisać milionową wiadomość do Jonathana o tym, jak bardzo za nim tęsknię i, że ma wracać.

Jeszcze nie kazał mi przestać, więc może nawet nie odczytuje tego, co piszę. Niedawno słyszałam jego głos dobiegający z sali konferencyjnej, musi mieć jakieś spotkanie na Zoomie z Milą...

Kiedy drzwi w końcu się rozsuwają, zauważam w środku Erin w towarzystwie Amelii - stosunkowo nowej asystentki Franza Finna od PR-ów. Rozmawiają o czymś z ożywieniem, a blondwłosa znajoma uśmiecha się na mój widok.

— Cześć, Liz! Świetnie, że cię widzę! Miałam do ciebie pisać... wychodzimy dziś wieczorem do Surge. Masz ochotę zabrać się z nami? Wiem, że pożarłaś się o coś z Vicem, ale może pogodzicie się przy bilardzie i drinku...?

Wszystkie Nasze Kłamstwa [+18]Where stories live. Discover now