🥀~Rozdział 1~🥀

425 28 6
                                    

🥀~Obiad~🥀

Perspektywa Cadens

  Od kiedy się urodziłam, moja siostra była bardziej kochana. To ona reprezentowała rodzinę na ważnych balach, ja natomiast miałam bardziej łatwe zadanie, otóż nie wychylać się i nie podchodzić do mediów, ponieważ mogłabym przynieść wstyd.

Może dlatego ,że nie ubierałam się w sukienki, nie przechodziłam operacji plastycznych. A moi znajomi nie mieli jachtów, jak rodzice. Na początku mnie to bolało, ale z czasem zrozumiałam,  że fale to środowisko jest fałszywe, że nie opłaca się dłużej katować.

Dzisiaj zostałam zaproszona na obiad rodzinny co był dużą nowością. Zazwyczaj jadłam z kucharzami i z nimi miałam towarzystwo, mogłam porozmawiać, a tutaj?

Uśmiechałam się sztucznie do siostry i jego niby chłopaka. Ja tam się nie wtrącałam, ale coś w nim nie pasowało, dlatego z nudów go śledziłam i odkryłam, że zdradza moją siostrę, oczywiście mi nie uwierzyła.

Wpatrywałam się w talerz zupy, gdy nagle chłopak mojej siostry wstał i uklęknął na jedno kolano. W tym momencie czułam się, jakbym była w ukrytej kamerze.

— Luno Lovers jesteś bardzo ważna dla mnie, mam nadzieję, że uczynisz mi ten zaszczyt i przy świadkach zgodzisz się zostać moją żoną.

Spojrzałam na to widowisko z niedowierzaniem. A moja siostra oczywiście się zgodziła. Ja nie wierzyłam w to, jak możemy być spokrewnione ze sobą.

— Cadens, pogratuluj im — odezwała się moją rodzicielka, a ja wstałam i sztucznie się uśmiechnęłam.

— Oczywiście, serdecznie wam gratuluję, mam nadzieję, że ślub będzie tak sztuczny, jacy jesteście. Siostro powinnaś przejrzeć na oczy, on cie zdradza, nawet nie wiem czy z twoją przyjaciółką, a ty masz tupet. Każdy może to dostrzec, że jesteś z nią tylko dla kasy — powiedziałam i byłam z tego dumna, ale zgromadzeni nie byli z tego zadowoleni.

— Co w ciebie wstąpiło, wiemy ,że zazdrościsz, ale to nie powód do takich oszczerstw — wyznał tata, a ja pokręciłam głową.

— Więcej z nami nie będziesz jeść, wynocha! — krzyknęłam siostra, a ja wzruszyłem ramionami.

To nie był pierwszy raz, gdy mnie wypraszali. Nie miałam z nimi przebywać. Byli siebie warci. Zastanawiałam się, jakbym zniknęła, czy ktoś by się tym przejął. Z uniesione głową wstałam od stołu i ruszyłam do kucharzy. Z nimi czułam więzi. I cieszyłam się, że oni są w tym cyrku.

Mogło sami a tym wszystkim uczestniczyć, ale ja nie zamierzałam się wtrącać. W końcu i tak moje zdanie się nie liczyło. Ale tam gdzieś naprawdę chciałam znaleźć kogoś kto by mnie akceptował.

Za niedługo właśnie miałam się przekonać, jak to jest zniknąć, ale że będę musiała znosić bufona podobnego do mojej rodziny...

******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐏𝐫𝐲𝐰𝐚𝐭𝐧𝐚 𝐨𝐜𝐡𝐫𝐨𝐧𝐚 "Where stories live. Discover now