🥀~Rozdział 19~🥀

255 17 5
                                    

🥀~Przyjaciel~🥀

Perspektywa Cadens

Nie mogłam uwierzyć w to, że dałam się namówić na taki pomysł Nateowi, ale prawda była taka, że dzięki temu nam się udało. Bałam się, że jednak nasze małe oszustko wyjdzie na jaw. Małżeństwo przed nami było naprawdę w porządku.

Widziałam, jak od czasu do czasu kobieta zerkała na nas i się uśmiechała. Gdy ochroniarz zwracał się do mnie w pieszczotliwy sposób nie umiałam zapanować nad rumieńcem.

- Dziękujemy bardzo za pomoc Państwu - wyznałam, a oni się uśmiechnęli.

- To był drobiask, trzymajcie się tam dzieciaki, dużo zdrowia i szczęścia, żebyście podołali - wyznała kobieta ,a ja spojrzałam na Natea, a on kiwnął głową.

- Damy radę, może nie wyglądamy ale jesteśmy silni - powiedział mężczyzna.

Pomachaliśmy na pożegnanie parze, po czym ruszyliśmy do przodu. Mój przyjaciel miał być za niedługo, ale musiałam się pozbyć poduszki.

- Źle się z tym czuje ,że ich okłamaliśmy - wyszeptałam, gdy trzymałam w ręce poduszkę.

- Nie zrobiliśmy nic złego. Nie zadręczaj się tym tak. Spójrz, dzięki temu dojechaliśmy na miejsce.

Uśmiechnęłam się lekko w jego stronę, po czym przeniosłam wzrok na drogę. Kiedy pojawił się samochód Jasona. Byłam szczęśliwa. Tęskniłam za nim.

Przyjaciel zaparkował obok nas, po czym wyszedł z samochodu. Od razu do niego podbiegłam, po czym się przytuliłam.

- Hej, aż tak bardzo się cieszysz na mój widok? - zaśmiał się, ale również mnie objął.

- Tak, w końcu będzie inaczej, jak tam - powiedziałam, po czym się odsunęłam. - To jest Natea, jak wiesz mój ochroniarz. Jednak nie traktuj go tak.

- Nie martw się o to. Wsiadajcie, ale zaraz, gdzie są wasze bagaże? - zmarszczył brwi, a ja przełknęłam ślinę.

- Wsiądźmy to ci wszystko powiem - na moje słowa kiwnął głową, po czym wsiedliśmy do środka. - Nasz samochód wybuchł, ktoś chce mnie zabić, nie wiem czy dobrze robię, jadąc do ciebie ,nie chce cie narażać. Jak widać ta osoba posunie się do wszystkiego, żeby osiągnąć swój cel - wyszeptałam.

- Jesteśmy w tym razem, w grupie jest siła. Nie sądzę, żeby zakradała się pod moje mieszkanie. A nawet jeśli jest monitoring pod postacią kamer i starych bab. Im nic nie umknie.

Uśmiechnęłam się lekko na te słowa. Widziałam, że próbował odciągnąć moje myśli od minionych wydarzeń, za co byłam mu wdzięczna.

Gdy dojechaliśmy na miejsce ,zaczęłam się cieszyć jak małe dziecko, w końcu nie przywitają mnie puste spojrzenia, ani drwiny. Tutaj mogłam się czuć sobą, a nie jak piąte koło u nogi.

- Rozgościć się, zrobię wam coś do jedzenia, pewnie jesteście głodni, Cadens mam gdzieś twoje stare ubrania, ale i tak możemy jechać do galerii, bo obawiam się, że dla ciebie nic nie mam - westchnął Jason, a ja się uśmiechnęłam.

Dobrze było znaleźć się wśród ludzi, którzy nas nie oceniają...

*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

"𝐏𝐫𝐲𝐰𝐚𝐭𝐧𝐚 𝐨𝐜𝐡𝐫𝐨𝐧𝐚 "Where stories live. Discover now