🥀~Rozdział 21~🥀

248 16 2
                                    

🥀~Wyjazd~🥀

Perspektywa Cadens

Następnego dnia pierwszy raz nie śniły mi się żadne koszmary i wstałam z uśmiechem na ustach, co rzadko mi się zdarzało. Może dlatego,że w końcu znalazłam się, gdzie chciałam? Przebrałam się szybko w krótkie spodenki i koszulkę, po czym zbiegłam nad dół, gdzie był już mój przyjaciel.

— Dzień dobry — powiedziałam I się do niego przytuliłam.

— No proszę wstał ranny ptaszek. Dzisiaj może pójdziemy na zakupy, żebyś sobie pokupywała swoje bibeloty i jedziemy na wieś — wyznał, a ja kiwnęłam głową.

— Co szukasz darmowych pracowników? — zaśmiałam się, a on uśmiechnął się.

— Oczywiście, czekałem tylko na to — wzruszył ramionami.

— Z czego się śmiejemy? — zapytał Natea, gdy wszedł do kuchni.

— Jedziemy na wieś, ale przed tym, pojedziemy do galerii po rzeczy. Jason zrobił z nas darmowych robotników — wyjaśniłam  a jego kąciki ust drgnęły.

— Nie czyste zagranie Baler — wyznał, po czym usiadłam obok mnie.

Mój przyjaciel już się nic nie odezwał. Gdy zjedliśmy śniadanie, ruszyliśmy na zakupy. Miałam swoje oszczędności, jednak Jason uparł się, że kilka koszulek i spodni mi kupi. Kochałam go, ale niekiedy przesadzał. W końcu wyszliśmy z galerii z dziesięcioma torbami, oprócz moich, Natea też sobie coś kupił.

— Twoi rodzice będą? — zapytałam, gdy już zmierzaliśmy do domu przyjaciela.

— Za trzy dni wracają, jeśli o to pytasz — wyznał, a ja kiwnęłam głową.

Rodzice Jasona byli naprawdę kochani. Kiedyś przyjeżdżałam do nich w wakacje, gdy byłam balastem dla swojej rodziny. Traktowali mnie jak członka swojej rodziny, dzięki czemu miałam udane dzieciństwo. Nigdy nie zapomnę tego co dla mnie zrobili. Prezentami i pieniędzy nie kipi się czadu ani uczuć, czy nawet przywiązania do drugiej osoby. Może nie mogłam liczyć na swoją prawdziwa rodzinę, ale miałam wsparcie w kimś innym.

— Nie sądziłem, że tak się ucieszysz, gdy pojedziemy na wieś — powiedział, po chwili Natea, a ja się skrzywiłam.

— Większość osób uważa, że jak ktoś jest z miasta to nie wie jak wyglądają widły, albo skądś się bierze mleko, a to nie prawda. Nie brzydzę się ubrudzić błotem, jak nie którzy — wyjaśniłam, a on kiwnął głową.

— Masz wiele obliczy, próbuje cie zrozumieć i gdy już mam nadzieję, że mi się udało to pojawią się nowe — powiedział, a ja czułem, jak na moje policzku wykwita rumieniec.

— No gołąbeczki, dojechaliśmy na miejsce, a ty Nate zważaj na słowa, bo mówisz do mistrzyni zbierania wiśni — zaśmiał się Jason, a ja się uśmiechnęłam.

— Naprawdę? No nie wiem, zobaczymy czy ktoś cie nie przebije — powiedział, a ja przyjęłam wyzwanie.

Może on też nie jest takim gburem, za jakiego go uważam.... Na tym wyjeździe miałam się wszystkiego dowiedzieć ...

*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Przepraszam za błędy ❤️

Wesołych i pięknych świąt kochani ❤️

"𝐏𝐫𝐲𝐰𝐚𝐭𝐧𝐚 𝐨𝐜𝐡𝐫𝐨𝐧𝐚 "Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum