🥀~Rozdział 35~🥀

206 14 0
                                    

🥀~Przeszłość ~🥀

Perspektywa Natea

  Zawsze mnie ciekawiło skąd się biorą ludzi, którzy odbierają siłę witalne. Najgorszy podtym to jest królewiczowie i księżne. To taki typ, co uważają, że wszystko im wolno i są najlepsi z najlepszych. Oraz trzeba im usługiwać. Prawda jest taka,że takie osobniki szybko sami się wyniszczają, albo przychodzi moment co widzą swój brzydki charakter w drugim człowieku. Nie ma lepszego momentu, gdy możemy to zobaczyć na własne oczy. Co nie znaczy, że jesteśmy złymi ludźmi, czasami dobrze jest stać z boku, gdy oni stali przy nas.

Kiedy usłyszałem głośne uderzenia i głos ojca dziewczyny, moja wściekłość znów się odrodziła. Zszedłem z łóżka i ruszyłem do drzwi. Gdy tylko nacisnąłem klamkę do środka wszedł mężczyzna. W ostatniej chwili zdarzyłem go zatrzymać, żeby nie poszedł na górę.

— Po pierwsze, dlaczego wtargnąłeś do mojego mieszkania, po drugie nie pozwalam Ci wchodzić dalej, a najchętniej bym cię stąd wyrzucił — warknąłem, a wtedy on przeniósł całą uwagę na mnie.

— Jak śmiałeś się mieszać w nasze prywatne sprawy, nie obchodzi mnie co myślisz, ona ma wrócić tam gdzie jej miejsce — zaczął krzyczeć, a ja nim szarpnąłem.

— Ona jest tutaj gdzie powinna być. Nie wróci tam, dobrze wiem ci chcecie zrobić, ale wam na to nie pozwolę. Zbyt długo robiliście jej krzywdę. Albo teraz wyjdziesz stąd, a ja nie wezwę policji, albo zostaniesz i twój piękny, poukładany świat runie razem z tobą.

— Ty mi grozisz? — warknął, a ja się uśmiechnąłem.

— Informuję cie tylko co może się stać, gdy się nie dostosujesz. A ja mam więcej znajomości i wtyk niż Ty, wiec się dobrze zastanów. A ja gwarantuje, że ona już nie będzie się dla was liczyła i nikt tego nie zauważy. To chyba dobry sposób,prawda?

Mężczyzna przez chwilę wpatrywał się we mnie i kalkulował, czy mu się to opłacało. Wiedziałem dobrze, że jemu zależało tylko na tym, żeby przejść beż rozgłosu i zająć się swoimi sprawami. Cadens była dla nich bagażem, którego chcieli się pozbyć, ale najgorsze, że ciągle wracała do domu.

— W porządku, ale już nie możesz dla nas pracować, a szkoda nawet cie lubiłem.

Po tych słowach wyszedł z mieszkania, poprawiając swój drogi garnitur, a ja wróciłem do dziewczyny, która przykryła się po samą głowę pościelą.

— Już poszedł, już się do ciebie więcej razy nie zbliży. Zaopiekuje się tobą — wyznałem I usiadłem obok niej, wtedy odkryła się i lekko się uśmiechnęła.

Widziałem jej zaczerwienione oczy, ale miałem nadzieję, że to jest nasz nowy, lepszy początek.

Miałem nadzieję, że dojdzie do siebie, a ja będę przy niej cały czas...

*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐏𝐫𝐲𝐰𝐚𝐭𝐧𝐚 𝐨𝐜𝐡𝐫𝐨𝐧𝐚 "Where stories live. Discover now