🥀~Rozdział 10~🥀

313 21 7
                                    

🥀~Przyjęcie~🥀

Perspektywa Cadens

Spojrzałam na Jasona i zaczęłam się śmiać widząc, jak po kawie zrobiły mu się wąsy z pianki. Uwielbiałam nasze wypady, ale dzisiaj nic nie mogłam poradzić na to, że mój wzrok padał na ochroniarza.
Nie byłam pewna czy mu się tutaj podoba.

- Będę musiała już iść - wyszeptałam i spuściłam wzrok. Nie chciałam wychodzić, zawsze towarzyszył mi przy tym stres.

- Wiesz, że zawsze możesz do mnie przyjechać. Twój pokój już jest gotowy.

- Nie, nie mogę aż tak wchodzić ci na głowę. Wiem, doceniam to wszystko, ale...

Jason uśmiechnął się tylko, a ja westchnęłam. Nie byłam pewna ,czy nie zatruje aż tak bardzo mu życia, jak zamieszkam u niego. W końcu już zaczynałam się mylić co było prawdą, a co nie.
Pożegnałam się z przyjacielem, po czym ruszyłam do wyjścia.

- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że wychodzimy - wyznał Nate, a ja zmarszczyłam brwi.

Przed tym, jak się pożegnałam widziałam, że rozmawia z jakąś dziewczyną. Nie chciałam mu przeszkadzać.

- Ja...

- Naucz się, że moją pracą jest chronienie ciebie. Musisz mi mówić gdzie wychodzisz i co zamierzasz robić.

- Przepraszam - powiedziałam, a on się skrzywił. - Pamiętam,jak powiedziałeś, że nie masz życia prywatnego, chciałam dać ci przestrzeń.

- Ciekawe, do twojego przyjaciela też tak mówisz? Co myślisz, że ucieknie od ciebie, gdy się dowie, jaką jesteś - zaczął, a ja się już nic do niego nie odzywałam.

Może tak właśnie powinno być, nie powinnam nic do niego mówić tylko robić to co on chce. Kiedy wsiadłam do samochodu powiedziałam tylko , że chce żeby nie zawiózł do domu.

Gdy tylko wjechaliśmy na posesję, od razu ruszyłam do domu, ale tam też czekała na mnie niespodzianka. Muzyka była podkręcona na full, a do tego w mieszkaniu żniw było wiele ważnych osób, którzy było ubrani galowo. Moje serce zaczęło mocniej bić, gdy wszyscy się odwrócili w moją stronę.

- Na co się tak patrzycie ,bawmy się - odezwała się siostra,a ja automatycznie zwiesiłam ramiona, gdy poczułam za sobą obecność ochroniarza. - Chodź do nas Nate, zabaw się z nami.

A ja stałam dalej nie zdolna do zrobienia jakiegoś ruchu. Bolało to, a jeszcze bardziej, gdy zobaczyłam, że Nate rusza w ich stronę.

Czasami się zastanawiałam, jakby to wyglądało, jakbym była w normalnej rodzinie. Jednak wszystko się zmieniło, w jednej chwili, gdy zrozumiałam, że ochroniarz wcale nie szedł w stronę mojej siostry, a żeby mnie ochronił.

Bo w ułamku sekundy rozniosły się strzały i krzyk,a ja leżałam przyciśnięta do podłogi, czułam się jeszcze gorzej niż przy bójce...

******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐏𝐫𝐲𝐰𝐚𝐭𝐧𝐚 𝐨𝐜𝐡𝐫𝐨𝐧𝐚 "Where stories live. Discover now