🥀~Rozdział 34~🥀

192 11 0
                                    

🥀~Strach~🥀

Perspektywa Cadens

  Czasami jest tak, że wydaje nam się, że dobrze znamy kogoś, po czym nie minie dużo czasu, a on nam wbija nóż w plecy. Dopiero wtedy zaczynamy myśleć nad tym wszystkim czy było warto się poświęcać dla niej. Ktoś kiedyś mądry powiedział, że każdy z nas jest aniołem  nawet gdy upadł i stracił skrzydła. Większość wtedy nie widzi sensu życia i najchętniej by że sobą skończyło, bo uważa, że nie ma po co żyć. Ale to nie jest prawda, zawsze wokół nas są osoby, które o nas się martwią i zależy im na nas, nawet jeśli tego jeszcze nie dostrzegamy.

Zabawne jest to, gdy kogoś nie lubimy, albo staramy się go odtrącić, bo boimy się, że poznajemy nasze wszystkie sekrety.

Kiedy poznałam Natea byłam do niego negatywnie nastawiona, on do mnie również.  Każdy z nas skrywało coś mrocznego, z czym nie dawaliśmy rady. Dopiero, gdy zaczęliśmy powoli sobie ufać, wszystko się zmieniło. Ja dałam mu szanse, a on mi.

Teraz leżałam w jego łóżku i jeśli była taka możliwość to nie chciałam z niego wychodzić. Gdy wyszliśmy z tęgi całego klubu, dziękowałam, że mężczyzna mnie znalazł. Zabrakło kilka sekund, żeby doszło do tragedii. Chyba nigdy bym się nie pozbierała po tym wszystkim. Każdy z nas ma pewną granice wytrzymałości, którą może znieść.

Starałam się być silną i nie pokazywać, że można mnie złamać, tak jak mnie uczył Jason, ale moją bańka mydlana oraz zapora pękły. Teraz czułam się, jak mały kotek, na którego czekają drapieżniki.

— Jak się czujesz? — usłyszałam i wtedy podniosłam głowę.

Mój wzrok spotkał się wtedy z oczami Natea i lekko próbowałam się uśmiechnąć, jednak wyszedł z tego drobny grymas.

— Gdy tutaj jesteś, czuję się lepiej. Nie mogę do końca tego wszystkiego zrozumieć. Wiem, że jestem dorosła i nie powinnam tak tego przeżywać, ale inaczej nie potrafię. Gdzieś we mnie jest nadal to skrzywdzone dziecko — wyszeptałam.

— Prawda jest taka, że nie zasługiwali na ciebie , żaden rodzic tak nie postępuje z dzieckiem. Powinno mieć zapewnioną opiekę i miłość, jako mniejsi, bo później jako starsi mamy urazę w sercu.

— Dziękuję za to, że mnie znosisz. To nie jest łatwe, szczególnie, że nie jest na razie że mną za dobrze.

Uśmiechnął się w moją stronę wtedy delikatnie. Lubiłem widzieć jego uśmiech,  był taki spokojny i opanowany. Jednak to spokojną chwilę przerwało uderzenie w drzwi, przełknęłam ślinę, gdy usłyszałam znajomy głos.

— Otwierać, Natea! — zaczął krzyczeć mój ojciec, a ja cała zbladłam.

Kolejne piekło się zaczęło...?

********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

"𝐏𝐫𝐲𝐰𝐚𝐭𝐧𝐚 𝐨𝐜𝐡𝐫𝐨𝐧𝐚 "Where stories live. Discover now