🥀~Rozdział 24~🥀

219 13 4
                                    

🥀~Wyścig~🥀

Perspektywa Cadens

  W nocy nie mogłam spać, po tym co powiedział mi Nate, może po części rozumiałam dlaczego tak źle mnie traktował,  w końcu przez taką osobę, którą przestawili rodzice, stracił przyjaciółkę. Nie mogłam być na niego zła.  W końcu wszystko stało się jasne.

Kiedy zobaczyłam, że słońce już wstało, postanowiłem pójść do zwierząt. Przeciągnęłam się, po czym przebrałam się szybko i ruszyłam do pracy. Lubiłam karmić zwierzaki,nawet błoto czy nawet zapach mi nie przeszkadzały. Może dlatego, że od małego byłam nauczona pracy?

Gdy skończyłam wszystkich karmić, wróciłam do domu. W kuchni znalazłam mężczyzn, jak zawsze z resztą.

— Masz kawusie, dzięki, że pomagasz — powiedział, a ja się uśmiechnęłam.

— Dziękuję — po czym wypiłam łyk. — Pojedziemy na konie?

— Ja dzisiaj nie dam rady, ale może on z tobą pojedzie — wyznał przyjaciel, a ja spojrzałam na ochroniarza, który wzruszył ramionami.

— Musisz mnie nauczyć, nigdy nie jeździłem na nich — powiedział, a ja się uśmiechnęłam.

— Bez obaw, choć idziemy — machnęłam ręką,  a on posłusznie wstał i ruszył za mną. 

Kiedy się znaleźliśmy w boksie koni, zaczęłam siw cieszyć, jak mała dziewczynka. Uwielbiałam te zwierzęta, były inteligentne niekiedy nawet od większości ludzi.

— Część księżniczko — powiedziałam do klaczy i pogłaskałam ją po pyszczku.
W odpowiedzi radośnie prychnęła, a ja się uśmiechnęłam. — Najważniejsze to nie stresuj się, one wyczuwają wszystkie emocje, nie bij ich, żeby szybciej jechały, bo cie zrzucają. Musisz zdobyć ich zaufanie. Tam są kostki cukru, wybierz konia i daj mu to, powinien być wtedy twój.

— I to wszystko? — zapytał, a ja kiwnęłam głową.

Wyprowadziłam swojego konia, po czym zaczęłam go przygotowywać do jazdy. Nałożyłam mu siodło, po czym spojrzałam na Natea, który podszedł do czarnego ogiera i dal mu smakołyk, na początku nie był do niego przekonany, ale po kilku sekundach ustąpił. Zostawiłam swoją klacz,po czym wyprowadziłam z boksu konia ochroniarza I też go naszykowałam.

— Gotowy? — zapytałam, gdy wskoczyłam na konia, a mężczyzna się mi przyglądał, jakby nie był do końca przekonany.

— Na pewno z niego nie spadnę? — dopytałam, a ja kiwnęłam głową.

— Jak się boisz to nie musisz jechać — wzruszyłam ramionami i ruszyłam lejcami.

Nie minęło dużo czasu, kiedy usłyszałam za sobą tęten kopyt, obejrzałam się za siebie i zobaczyłam jak ochroniarz, galopuje za mną.

— Dawaj księżniczko, pokażemy na co nas stać — powiedziałam do klaczy.

Postanowiłam zrobić małe wyścigi, ale musiałam przyznać był dobry. Po kilku minutach dogonił mnie. Chciałam go zabrać go do mojego miejsca.

Postanowiłam mu zaufać, ale jak na tym wyjdę...?

**************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję ❤️

"𝐏𝐫𝐲𝐰𝐚𝐭𝐧𝐚 𝐨𝐜𝐡𝐫𝐨𝐧𝐚 "Место, где живут истории. Откройте их для себя