🥀~Rozdział 15~🥀

290 19 4
                                    

🥀~Jazda~🥀

Perspektywa Natea

Moją praca może była niebezpieczna, jednak to co mnie najbardziej przerażało to były relacje między ludźmi. Czułem, że nigdy nie będę w stanie ich rozróżnić. Ja sam miałem problem niekiedy w ich okazywaniu...

Patrzyłem na rodzinę Cadens, w czasie gdy ona się pakowała i byłem trochę zdziwiony, że oni się w ogóle nie pakowali. Jakby nie zamierzali w ogóle wyjeżdżać i to było trochę podejrzane. Luna co chwilę spogląda w moją stronę, aż uniosłem brwi, ale ona wtedy wstała i wyszła. Sam miałem jedną torbę, nie miałem dużo rzeczy, najważniejsza była broń, nie byłem pewny czy nie przyda mi się. Kiedy usłyszałem kroki spojrzałem na schody i spojrzałem na schody, gdzie była już dziewczyną, uśmiechnąłem się lekko i podszedłem, żeby zabrać jej rzeczy. Jak się okazało ona również miała jedną torbę podróżną.

Cadens odwróciła się w stronę swojej rodziny, po czym przełknęłam ślinę, było jasne ,że nie zamierzała się z nimi żegnać.

- Możemy już jechać? - wyszeptała, a ja kiwnąłem głową.

Włożyłem nasze rzeczy do samochodu, po czym wsiadłem do środka i odpaliłem. Już po chwili jechaliśmy do domy jej przyjaciela.

- Cieszysz się, że będziesz mogła go odwiedzić? - zapytałem, a ona od razu się uśmiechnęła i poprawił się jej nastrój.

- Tak, wiele razy mi to proponował, ale nie miałam odwagi, żeby to zrobić. Jest naprawdę dobrym przyjacielem ,szczerze mówiąc nawet bratem. On zna mnie bardzo dobrze, to będzie miła odskocznia od tej bandy plastików - wyznała, a ja się skrzywiłem.

- Plastików?

- Ciesz się, że nie masz pojęcia na ilu już były moją siostra i mama - powiedziała ze śmiechem.

Sam się uśmiechnąłem na jej słowa. Nie rozumiałem dlaczego kobiety się na to decydowało, przez to wszystko stają takie same. Później to między nami to grała muzyka, widziałem, że dziewczynie zamykają się oczy. Po kilku minutach postanowiłem zrobić postój, żeby zatankować. Cieszyłem się, że mogłem wziąć swój samochód, dzięki temu mieliśmy już kilka godzin przebytej drogi.

Cadens poszła do łazienki, a ja zrobiłem jej kawę i czekałem na dziewczynę. Nadal była dla mnie czystą zagadką. Jednak miałem nadzieję, że w końcu uda mi się ją rozgryźć. Nie rozumiałem, jak ktoś może mieć różne twarze.

- Już? - zapytałem, gdy pojawiła się obok.

- Tak, dziękuję.

Ruszyliśmy do samochodu, ale coś wydawało mi się nie tak. Odruchowo spojrzałem na dziewczynę, która zmarszczyła brwi. Schyliłem się na dół i spojrzałem na kable i dobrze ,że ro zrobiłem, bo gdy zobaczyłem co tam jest ,szybko odskoczyłem i podbiegłem do dziewczyny.

To nie był już zwykły atak, tutaj chodziło o coś więcej...

*************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐏𝐫𝐲𝐰𝐚𝐭𝐧𝐚 𝐨𝐜𝐡𝐫𝐨𝐧𝐚 "Where stories live. Discover now