🥀~Rozdział 26~🥀

202 14 0
                                    

🥀~Powrót~🥀

Perspektywa Cadens

Wszystkie dobre chwili przemijają tak szybko, jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki. Najgorsze jest pożegnanie z miejscem, które nas gościło jakiś czas. Nawet jeśli to są wakacje i znajdujemy się w innym miejscu, to gdy znów do niego wrócimy, nie będzie takie samo. Może też względu na ludzi, których poznajemy.

Kiedy się pakowałam, moje myśli cały czas krążyły wokół tego co się stało przez ostatni czas. Gdyby to ode mnie zależało to zostałabym tutaj jeszcze choć dwa dni. Bałam się wracać do domu, nie wiedziałam co mogę tam zastać, czy mogło być jeszcze gorzej niż wcześniej?

Oprócz Jasona nie miałam innych przyjaciół. I chyba się z tego cieszyłam. Mało kiedy możemy znaleźć przyjaciół, którzy skoczą z nami w ogień, albo przez niego przejdą. Mało kto rozumie przyjaźń damsko-męską, ale szczerze mówiąc jest lepsza między takimi samymi płciami. Dlaczego?

Przyjaźń między przyjaciółkami nie zawsze jest szczera, a jeszcze bardziej stabilna. Zdarza się tylko wtedy, gdy obie strony nie myślą nad tym, że się za kumplują. W innych przypadkach to tylko koleżeńskość i wzajemne korzyści.

— Wiesz, że się nie żegnamy na zawsze, jeśli będziesz chciała wrócić zawsze możesz — powiedział Jason, wchodząc do środka.

— Wiem, ale nie chce aż cie tak obarczać. Dziękuję, że jesteś, bez ciebie bym zwariowała, nigdy cj się nie odwdzięczę za wszystko co dla mnie zrobiłeś i robisz — wyszeptałam, a w moich oczach pojawiły się łzy, które starałam powstrzymać dzisiejszego dnia.

— Kochanie, dla mnie najważniejsze jest to, żebyś była szczęśliwa I była zdrowa. Traktuje cie, jak siostrę i będę przy tobie do końca.

Nie myśląc dłużej na tym, podbiegłam do niego i mocno się w niego przytuliłam. Dobrze wiedziałam, że będzie mi brakować tego.

— Obiecasz ,że będziesz na siebie uważać? — zapytałam I na niego spojrzałam.

— Oczywiście — uśmiechnął się lekko.

Nie będziemy się teraz widzieć, jakiś czas, bo jego rodzice przylatują i chciał z nimi spędzić trochę czasu, ale już nie byłam małą dziewczynką, co nie znaczyło, że go nie potrzebowałam.

Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie ochroniarz. Ostatni raz pożegnałam się z Jasonem, po czym wspólnie ruszyliśmy do helikoptera, który na nas już czekał. Natea pomógł mi wysiąść, po czym zajął miejsce obok mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie w jego stronę, a on to odwzajemnił.

— Będę tęsknić za tym, że tutaj nie musiałam udawać i mogłam być sobą — wyszeptałam.

— Przy mnie nie musisz udawać, jesteś niezwykła i niepowinnaś się chować.

Nie rozumiałam, dlaczego na te słowa moje serce zaczęło mocniej bić...

*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐏𝐫𝐲𝐰𝐚𝐭𝐧𝐚 𝐨𝐜𝐡𝐫𝐨𝐧𝐚 "Where stories live. Discover now