Rozdział 1

5.8K 136 33
                                    

Nerwowo skubałam skórki swoich paznokci. Noga mi drgała, wystukując nierówny rytm. Serce biło mi mocniej, a w gardle odczuwałam wielką gulę. Denerwowałam się. Cholernie się denerwowałam.

Kątem oka spojrzałam na stojącą w rogu pokoju Ashley. Jej wzrok wlepiony był w podłogę, a jej postawa była całkowicie spięta. Nie rozmawiałyśmy od kilkunastu minut, trwając w tej napiętej atmosferze. Ciszę zakłócały jedynie nasze ciężkie oddechy. Nie wiedziałam jak zacząć, co powiedzieć, aby przerwać zbyt długą ciszę. Żadne słowa nie były odpowiednie, żaden ruch dobry.

Moja przyjaciółka podniosła lekko głowę i wyjrzała przez okno. Wiedziałam, że intensywnie nad czymś myśli. Miała delikatnie rozszerzone skrzydełka swojego nosa, a na czole pojawiła się długa zmarszczka. Widziałam jak powoli zamyka w pięść swoją dłoń. Jak zaciska szczękę, prostując się i wysoko podnosząc głowę. Jak robi krok w przód i wypuszcza nagle głośny krzyk z ze swoich ust.

Wzdrygnęłam się na ten niespodziewany dźwięk. Miałam ochotę zatopić się w materac łóżka. Zniknąć. Czułam się winna.

Ashley spojrzała w końcu na mnie. W oczach miała mord, a ja nie bardzo wiedziałam jak powinnam się dalej zachować. Czy wstać i spróbować ją uspokoić? Czy sama powinnam zacząć wrzeszczeć, rzucać rzeczami? 

Kilka przeraźliwie długich sekund wpatrywałyśmy się w siebie bez słowa. Jakbyśmy próbowały przekazać sobie coś ważnego, bez poruszania ustami. Widziałam jak grymas na jej twarzy się powiększa. Jak złość w niej buzuje. Jak wiele emocji naraz przelatuje przez jej zmęczoną twarz.

- Ash... - wyjąkałam w końcu.

Dziewczyna jedynie szybko pokręciła głową, nie pozwalając mi dalej mówić. Nie chciała słuchać.

- Jak on mógł?! Jak ON mógł?! - wyrzuciła z siebie, a ja poczułam pewnego rodzaju ulgę. Wszystko było lepsze od jej milczenia - Jak mógł mnie tak potraktować?! Jak?! - ciągła, łapiąc się za głowę i przechodząc po pokoju w tą i  z powrotem.

Zbliżyłam się powoli w jej stronę, nadal siedząc na łóżku. Widzenie jej w tym stanie łamało mi serce. Wyciągnęłam do niej dłoń, a ona w końcu się zatrzymała, patrząc smutno na mnie. Złapałam jej wzrok i starałam się jej posłać jedno ze swoich najbardziej pocieszających uśmiechów. Usta jednak ułożyły mi się jedynie w dziwny grymas.

- Tak mi przykro - zaczęłam - Nie wiedziałam jak mam Ci o tym powiedzieć - mój głos się łamał. 

Blondynka chwyciła za moją dłoń i delikatnie ją ścisnęła. Uznałam to za dobry znak. Powoli zbliżyła się do mnie i usiadła zaraz obok, nadal nie puszczając mojej ręki. Wpatrywałyśmy się w pustą ścianę przed nami, oddychając nierównym rytmem. Coś właśnie runęło.

- Boże, Jenny! Mam ochotę pójść i go teraz udusić, rozszarpać na strzępy! - znów podniosła głos - Mam ochotę go zamordować! 

Pokiwałam ze zrozumieniem głową. Chociaż nie wiedziałam co czuła, potrafiłam sobie to wyobrazić. W tamtej chwili i ja byłam głodna mordu. 

Utkwiłam wzrok w jej profilu i oparłam się o jej ramię. Pachniała tak ładnie fiołkami, a ten zapach był taki kojący. Jej klatka piersiowa wciąż unosiła się i opadała. Czułam jak nadal była spięta, aż w końcu delikatnie się rozluźniła, chowając swoją twarz w dłoniach. Zaszlochała, a jej płacz obił się od ścian. Płakała, tak okropnie płakała. A ja tak bardzo chciałam, zdjąć z niej ten ciężar.

Cały wczorajszy dzień zamknęłam się w domu, nie potrafiąc wygrzebać się z łóżka. Poprzednia impreza ciążyła na mnie niczym głaz. Bawiłyśmy się na domówce u jednego z naszych znajomych, głośno się śmiałyśmy i wlewałyśmy w siebie litry alkoholu. Nogi bolały mnie od tańca, a w głowie dudniło od procentów i głośnej muzyki. Tak dobrze się czułam w towarzystwie swoich znajomych i wiedziałam, że Ashley też dobrze się bawi. Chociaż ponad połowę imprezy spędziła w towarzystwie swojego chłopaka Tom'a, a ja błądziłam pomiędzy znajomymi i tak dawno nie spędziłam ze swoją przyjaciółką tak dobrego czasu. Odkąd się zakochała i weszła w związek niewiele się widywałyśmy. Totalnie przepadła. Cieszyłam się jej szczęściem, chociaż bywało, że w duchu przeklinałam jej chłopaka. Nie przepadałam za nim, ale najbardziej nie przepadałam za tym, że prawie całkowicie mi ją zabrał. 

LOST (ZAKOŃCZONE)Where stories live. Discover now