Rozdział 51

2.2K 58 9
                                    

Byłam wykończona i pragnęłam, jak najszybciej znaleźć się w domu. Ashley prychała z irytacją, odrzucając nieustannie połączenia od Mike'a. Było mi głupio, że przeze mnie się pokłocili. Nie chciałam ich w to wtrącać, a tym bardziej by moje sprawy ich podzieliły.

- A najlepsze w tym wszystkim - mówiła, podniesionym tonem - Jest to, że dziś zapytał mnie oficjalnie o związek. Uwierzysz? 

Momentalnie na nią spojrzałam, otwierając szeroko oczy.

- Jezu, Ash - odezwałam się - Nie miałam pojęcia.

Coś ścisnęło mnie w brzuchu. Wyrzuty sumienia zalały moje ciało. Miałam ochotę dać sobie w twarz. Zepsułam im tak ważny dzień.

Blondwłosa wyciągnęła rękę w moją stronę, protestując i kręcąc głową.

- Jest kompletnym palantem! - dodała - Idiotą!

Ciężko dyszała, nerwowo poprawiając swoje włosy. Mimo, iż Davis zaskoczył mnie swoim nastawieniem i naprawdę zirytował, nie chciałam by między nimi było źle. Zależało mi na jej szczęściu.

Znajdowałyśmy się już przy domu Ashley. Zaparkowałam przy chodniku, ciężko wzdychając i odwracając się w jej stronę. Wpatrywała się w ekran i szybko coś nas nim klikała.

- Nie bądź na niego zła - powiedziałam spokojnie - Broni przyjaciela, to normalne. Ja też bym cię broniła.

Posłałam jej słaby uśmiech, mając nadzieję, że tymi słowami jestem w stanie coś wskórać. Widziałam, jak westchnęła i oparła głowę o zagłówek. Chwilę wpatrywała się pusto przed siebie, aż w końcu się odezwała:

- Wiem - odpowiedziała cicho - Po prostu nie pasuje mi to, że takie zachowanie jest w jakimkolwiek stopniu, dla niego normalne. Rozumiesz?

Potaknęłam, wyciągając rękę w jej stronę i ściskając jej dłoń.

- Po prostu z nim porozmawiaj - odparłam, wskazując głową w stronę telefonu, który znów wyświetlił numer Mike'a.

Wydęła usta i pokiwała głową. Ucieszyłam się, że tak szybko dała się przekonać. Nie chciałam być powodem ich kłótni. 

- Nie rozumiem tylko jednego - powiedziała nagle, czuje mnie obserwując - Myślałam, że wracasz do domu. Co robiłaś z Harry'm?

Zamarłam, a słowa uwięzły mi w gardle. Odwróciłam głowę w bok, wpatrując się w pustą ulicę. Zapomniałam, jak wiele rzeczy przed nią zataiłam. 

Długo biłam się z myślami, decydując się w końcu odpuścić. Słowa same wydobyły się z moich ust. Opowiedziałam jej o wszystkim. O każdym spotkaniu z Harry'm, o James'ie, który wyznał mi miłość i dzisiejszym dniu. Brzuch bolał mnie z nerwów, ale jakiś balast spadł z moich ramion. Postanowiłam jedynie nie wspominać, o naszych prywatnych rozmowach. Nie chciałam być nielojalna nawet wobec niego.

- Matko - skomentowała Ash, kręcąc z niedowierzaniem głową.

Zaśmiałam się pusto pod nosem, bawiąc się nerwowo swoimi dłońmi.

- Tak - przytaknęłam.

Widziałam, jak próbuje przetrawić wszystkie informacje. Zdawałam sobie sprawę, że może być tego za dużo, jak na jeden raz. Czułam się winna, że tak długo wiele spraw przed nią zatajałam.

- Nie wiedziałam, że James coś do ciebie czuje - wyznała, kręcąc głową - Musisz z nim porozmawiać.

Oblizałam usta, spuszczając wzrok. 

- Wiem - odpowiedziałam tylko.

Poprawiłam się na siedzeniu i spojrzałam na swój telefon, który zaczął wibrować. Numer Harry'ego wyświetlił się na ekranie. Z niedowierzaniem rzuciłam urządzenie na deskę rozdzielczą i uderzyłam dłońmi w kierownicę.

LOST (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz