Siedziałam na jednym z krzeseł, przy kuchennej wyspie. Pusto wpatrywałam się w kubek, z którego unosiła się para. Ethan stał trochę dalej ode mnie, opierając się o szafki i trzymając w dłoniach herbatę. Od kilku minut żadne z nas nie odważyło się odezwać.
Byłam wykończona, a w mojej głowie wciąż na zmianę przewijał się obraz William'a i Harry'ego. Ich widok łamał mi serce, a bezradność sprawiała, że powoli rozpadałam się na kawałki.
Obawiałam się tego, jak moje życie będzie po tym wszystkim wyglądać. Czy będę w stanie to znieść i wrócić do normalności? Jakaś część mnie umarła, gdy zdałam sobie sprawę z tego, jak wygląda ich życie.
- Myślałam, że mnie nie lubisz - odważyłam się przerwać ciszę.
Uniosłam wzrok na bruneta. Patrzył prosto na mnie, niemal wiercąc dziury w moim czole. Nadal zachowywał między nami dystans i nie do końca rozumiałam, dlaczego pozwolił mi tu jeszcze chwilę zostać. Wciąż wyglądał na kogoś, kto nie ma ochoty spędzać czasu w moim towarzystwie.
- Bo nie lubię - odpowiedział sucho.
Westchnęłam, kiwając głową. Kto by się spodziewał?
- A mimo to pijemy sobie razem herbatkę - odparłam z ironią.
Czułam, że nieustannie mi się przygląda i pewnie w każdej innej sytuacji, byłabym przez to przytłoczona, ale nie teraz. Teraz już niewiele rzeczy miało jakieś znaczenie.
- Spójrz na siebie - powiedział nagle, przez co zmarszczyłam brwi - Nie pasujesz tu - machnął ręką, zataczając koło - Jesteś zapłakana, wystraszona... Nie jesteś w stanie znieść tego na dłuższą metę.
Przełknęłam ciężko ślinę, poprawiając się nerwowo na krześle. Nie miałam pojęcia, co odpowiedzieć.
- Namieszasz mu w głowie, a później zostawisz - kontynuował - Dla ciebie to tylko odskocznia od nudnej codzienności, a dla nas życie.
Pokręciłam od razu głową, protestując. Nie zgadzałam się z nim.
- Nie zostawię go - odpowiedziałam pewnie.
Zaśmiał się nieprzyjemnie pod nosem, odrzucając do tyłu głowę. Widziałam, jak odkłada kubek na blat za sobą i robi krok do przodu.
- Będziesz tu wbiegać za każdym razem i płakać? - zapytał, patrząc prosto w moje oczy - Pomijając już to, że to nikomu nie pomaga, to jak długo będziesz w stanie to znieść?
Popatrzyłam automatycznie w stronę drzwi, za którymi znajdował się Harry. Nie chciałam dopuścić do tego, żeby słowa Ethan'a miały dla mnie jakiekolwiek znaczenie, ale dotknął miejsca, które niebywale mnie zabolało. Nigdy nie myślałam o tym w ten sposób. Nigdy nie wybiegałam myślą w przyszłość. Czy naprawdę byłam w stanie to znieść?
Nie odpowiedziałam. Zamiast tego, bawiłam się nerwowo dłońmi, stukając palcami o blat wyspy. Może miał rację? Byłam na to za słaba?
Kolejne minuty spędziliśmy w ciszy. Chociaż bardzo chciałam zapomnieć o jego słowach, wciąż na nowo odtwarzałam je w swojej głowie. Tak bardzo się martwiłam i tak bardzo byłam zmęczona. Nienawidziłam tych głupich walk i nawet, gdy bardzo starałam się zrozumieć, dlaczego ktoś może to sobie robić, nie potrafiłam.
Herbata powoli mi się kończyła, a ja wiedziałam, że lada moment będę musiała stąd wyjść. Tylko bardzo nie chciałam tego robjc. Nie do końca miałam gdzie wracać. Myśl, by zatrzymać się u Ashley lub James'a, była dla mnie niczym kara. Nie zniosłabym ich współczujących spojrzeń i pocieszających słów. Nie ja byłam osobą, która najbardziej potrzebowała wsparcia.
YOU ARE READING
LOST (ZAKOŃCZONE)
RomanceJenny ma 18 lat. Żyje spokojnie, wśród najbliższych, przygotowując się do egzaminów. Jednak los ma wobec niej inne plany. Przez przypadek poznaje Harry'ego. Aroganckiego, pewnego siebie chłopaka, który nie pała do niej sympatią. A mimo to wszechświa...