Rozdział 2

4.2K 110 34
                                    

Stałam obok swojej szkolnej szafki, szukając podręczników. Głowa mnie bolała, a gardło miałam suche i zdarte. Żałowałam wczorajszej imprezy. Chociaż przez większość czasu bawiłam się dobrze, nie było to warte kłótni z ojcem jaka czekała mnie po powrocie do domu. Nie było to też warte tego, jak się teraz czułam.

- Chyba zaraz umrę - usłyszałam za sobą dźwięczny głos.

Nie musiałam się odwracać, by wiedzieć do kogo należy. Pokręciłam głową, spoglądając zza ramienia na swoją przyjaciółkę. Zawsze wyglądała idealnie. Jej blond włosy układały się w piękne fale, opadające na ramiona. Miała na sobie czarne rurki i różową obcisłą bluzkę z długim rękawem. Bez względu na to jak mało spała i na jak wielkim kacu mogłaby być, zawsze prezentowała się nienagannie. Zupełnie przeciwnie niż ja. Ja wyglądałam dokładnie tak jak się czułam. A może nawet odrobinę gorzej.

- Mój ojciec dał mi szlaban do końca życia - wydusiłam z grymasem.

Moja wczorajsza rozmowa z nim była koszmarna. Jeśli przed wejściem do domu nie czułam się bardzo pijana, to dopiero gdy stanęłam z nim twarzą w twarz alkohol uderzył do mojej głowy ze zdwojoną siłą. Nie umiałam wydusić z siebie żadnego rozsądnego wytłumaczenia, a nogi plątały mi się tak, że prawie upadłam trzy razy, zanim wgramoliłam się po schodach do swojego pokoju. Wiedziałam, że na tym nasza konfrontacja się nie zakończy. Chociaż mój ojciec bywał wyrozumiały i zazwyczaj nie popadaliśmy w konflikty, wiedziałam, że tym razem przesadziłam. Byłam w ostatniej klasie i zamiast przygotowywać się do egzaminów upijałam się na imprezie w niedzielę.

- Dobrze wiesz, że nie umie się długo na ciebie gniewać - głos Ashley wyrwał mnie z zamyślenia - Ta impreza była cudowna! - pisknęła, wprawiając mnie w osłupienie.

Otworzyłam szerzej oczy, niedowierzając. Moja przyjaciółka zaczęła tryskać radością i miałam wrażenie, że za chwilę uniesie się ponad ziemię. Była niemożliwa.

- Boże, ten chłopak... - rozmarzyła się - Jest cudowny, idealny! Te jego ciemne oczy, ciało, to jak tańczy, całuje - nie przestawała mówić.

Wciąż nie potrafiłam uwierzyć, że Ashley tak szybko kogoś poznała. Dopiero co jeszcze wczoraj płakała za Tom'em, a dziś posiadała inny obiekt wzruszeń. Gdy wczoraj w końcu udało mi się zaciągnąć ją do taksówki, całą długą drogę opowiadała o tym chłopaku. O tym jak wygląda, jak się porusza, całuje, mówi... Chciało mi się wymiotować od samego słuchania.

- A najlepsze w tym wszystkim jest to, że zaprosił nas na imprezę do siebie! - pisnęła jeszcze głośniej.

- Nas? - zapytałam unosząc brwi.

- Oczywiście, że nas - szturchnęła mnie w ramię - Mówiłam mu o Tobie. Przecież wiedział, że przyszłyśmy tam razem - patrzyła na mnie jakbym straciła rozum.

Może i wiedział, ale na pewno nas razem nie widział. Gdy rozłączyłyśmy się w klubie moja przyjaciółka tańczyła z jakimś blondynem, chłopak o którym mówiła był podobno zupełnie kimś innym.

- Nawet go nie znasz, Ash. Nie pójdę tam i tobie radzę zrobić to samo - odpowiedziałam, zamykając szafkę.

Nim blondynka zdołała cokolwiek odpowiedzieć dzwonek zadzwonił, a ja ruszyłam razem z tłumem, w stronę klasy w której miały odbyć się zajęcia. Szybko zniknęłam jej z pola widzenia i odetchnęłam. Teraz musiałam ze wszystkich sił skupić się na szkole, a nie zajmować sobie głowę kolejnymi imprezami.

Może nalegać, prosić, ale nie ma mowy, że zgodzę się pójść do obcego chłopaka na domówkę. MOON był miejscem pełnym nieciekawych ludzi, z którymi nie powinno wchodzić się w bliższe relacje. Ciężko było mi sobie wyobrazić, że ten chłopak miałby być wyjątkiem.

LOST (ZAKOŃCZONE)Where stories live. Discover now