Rozdział 41

2.2K 60 10
                                    

Leżałam w swoim pokoju, spoglądając pusto w sufit. Wciąż słyszałam jakieś śmiechy i rozmowy, dobiegające z dołu. Zastanawiałam się, czy teraz będzie już tak zawsze? Mimo, iż naprawdę lubiłam Lindę i cieszyłam się, że tata sobie kogoś znalazł, nie potrafiłam sobie wyobrazić jej obecności w naszym domu. Tego, że miałaby spać w tym samym pokoju, co kiedyś mama. Że układałaby swoje ubrania, gdzie niegdyś były ubrania mojej matki. Że widywałabym ją rano w kuchni, jak patrzy sobie kawę. I chociaż zdawałam sobie sprawę, że nie powinnam tak myśleć i że już dawno powinnam ruszyć do przodu, w końcu dotarło do mnie, że od dawna tkwiłam w tym samym miejscu. I nie byłam gotowa na zmiany.

Usłyszałam ciche pukanie do drzwi, na co odwróciłam głowę w ich kierunku. Ktoś powoli je uchylił i zajrzał do środka. Dostrzegłam w progu twarz swojego brata. Rozglądał się po pomieszczeniu, aż w końcu zatrzymał swój wzrok na mnie.

- Mogę? - zapytał.

Przełknęłam ciężko ślinę i podniosłam się do siadu. Cofnęłam się lekko, opierając plecy o zagłówek. Pokiwałam głową, dając tym znak, że się zgadzam.

Chwilę trwaliśmy w zupełnej ciszy. William niepewnie usiadł na skraju mojego łóżka i bawił się swoimi dłońmi. Wiedziałam, że to najwyższy czas, żeby ze sobą porozmawiać. Nie ważne, jak trudne to dla mnie było, nie mogłam wiecznie odsuwać tego w czasie.

- Jak się trzymasz? - zwrócił się do mnie, odwracając się w moją stronę.

Skanował dokładnie każdy cal mojej twarzy. Wzruszyłam ramionami, spuszczając wzrok. Doskonalone wiedziałam, o co pytał. 

- Czuję, że nie powinnam się tak czuć - zaczęłam cicho - A mimo to, nie potrafię przestać.

Moje wyznanie lekko go rozluźniło. Może bał się, że nadal będę oschła i nie wejdę z nim w żadną rozmowę? Pokiwał głową ze zrozumieniem. Zastanawiałam się, czy czuł coś podobnego.

- Zawsze wiedziałem, że w końcu się to stanie - odparł, spoglądając przed siebie - A i tak jestem zaskoczony.

Zaśmiałam się smutno pod nosem. Nie ważne, jak bardzo będziemy się na coś przygotowywać, nigdy naprawdę nie staniemy się gotowi. 

- Ale to nie potrawa długo - dodał nieco pewniej - Już niedługo wyjedziesz na studia. 

Widziałam, jak uśmiechnął się pocieszająco, a coś w moim brzuchu się ścisnęło. Ach, tak studia. Poprawiłam się nerwowo, obejmując kolana. Nie odpowiedziałam. Ciężko było mi ciągle kłamać. Prawda była taka, że nie byłam pewna, czy chcę się dalej uczyć. Nic już nie wiedziałam.

- Mama była by z ciebie dumna - powiedział, a coś zakłuło mnie w sercu - Chociaż ty jedna spełnisz jej marzenie.

Matka zawsze chciała, byśmy się kształcili. Pomimo niewielkiego wieku, mówiła nam o studiach i o naszej późniejsze pracy. Snuła plany, w które początkowo wierzyłam. Wspomnienie o tym zabolało mnie jeszcze bardziej. Patrzyłam na profil swojego brata i miałam ochotę płakać. Czułam, że nikt mnie nie rozumie.

- Will? - zaczęłam, gdy przez dłuższy czas żadne z nas już się nie odezwało.

Spojrzał na mnie spod brwi, pytającym wzrokiem. Przygryzłam wnętrze swojego policzka, starając się opanować nierówny oddech.

- Przepraszam - wyszeptałam.

Coś w jego oczach błysnęło. Widziałam, jak jego ciało się rozluźniło. Ale były to tak niewielkie sygnały, że zastanawiałam się, czy nie były tylko moim wyobrażeniem. Uśmiechnął się do mnie smutno i pokiwał głową.

LOST (ZAKOŃCZONE)Место, где живут истории. Откройте их для себя