Rozdział 35

2.2K 64 22
                                    

- Pójdę do toalety - powiedziałam pustym głosem, wstając z krzesła.

Kręciło mi się w głowie, gdy szłam w stronę łazienki. Alkohol buzował w moich żyłach, a świat powoli stawał się coraz mniej wyraźny.

Weszłam do małego pomieszczenia i stanęłam przed umywalką. Miałam rozczochrane włosy, a ślady tuszu znajdowały się na moich policzkach. Wyglądałam koszmarnie. Lekko skrzywiłam się na swój widok, ledwo poznając samą siebie. Odkręciłam kran i ochlapałam twarz zimną wodą. Wciąż trudno było mi oddychać. Słowa John'a mieszały się w mojej głowie. Myślałam tylko o Harry'm i o tym, jak perfidnie mnie wykorzystał. Wspomnienia napływały do mnie, niczym tsunami. Wszystko, co działo się między nami okazało się kłamstwem.

Czułam, wibracje telefonu w swojej tylnej kieszeni. Wyciągnęłam go, mrużąc oczy. Ciężko było mi odczytać, kto dzwoni. Na oświetlaczu rozpoznałam numer Ashley. Przeklęłam pod nosem, decydując się odebrać.

- Tak? - zapytałam lekko zniecierpliwiona.

Wciąż wpatrywałam się w swoje odbicie, z lekkim obrzydzeniem. Nie podobał mi się człowiek, którego widziałam. Chociaż starałam się nim rozpoznać siebie, widziałam tylko wrak, który po mnie pozostał.

- Jenny, nareszcie! - wykrzyczała z ulgą - Gdzie ty jesteś?

Przewróciłam oczami, spoglądając na swoje paznokcie. Przyglądałam się swoim skórką i ich nierównym kształtom.

- W barze u Tommiego - odparłam z obojętnością - Jestem z John'em, nie musisz się martwić.

Chciałam jak najszybciej zakończyć tą rozmowę. Nie miałam siły na współczucie i bezpodstawne martwienie się o mnie. Byłam w dole, z którego nie potrafiłam wyjść i na dobrą sprawę chyba nawet nie chciałam.

- Jak to z John'em? - zapytała z wyraźnym zaskoczeniem.

Wciąż słyszałam w jej głosie troskę. Kochałam ją całym sercem i doceniałam, że ją mam, ale teraz nie potrzebowałam nikogo. Odcięcie się od wszystkich zdawało się przynosić mi ulgę.

- Ashley, wszystko ci opowiem, gdy będę w lepszym stanie - odpowiedziałam, siląc się na miękki ton - Teraz trochę wypiłam i nie mam siły na tego typu rozmowy.

Nie czekając na odpowiedź, rozłączyłam się i schowałam urządzenie do kieszeni. Znów obmyłam twarz wodą, mając ogromną nadzieję, że to jakkolwiek mi pomoże. Nie czułam się najlepiej. W dużej mierze przez alkohol, ale i przez wszystko, co dzisiaj się dowiedziałam. Nie wiedziałam już, co było gorsze - kłamstwa mojego brata, czy sprawy związane z Harry'm?

Powoli wyszłam z łazienki, po czym chwiejnym krokiem skierowałam się do John'a, który wciąż siedział przy barze. Miałam mieszane uczucia wobec niego. Z jednej strony wydawał się niezwykle sympatyczny, ale z drugiej czułam się z nim niekomfortowo. Dziś jednak wszystkie złe uczucia zniknęły. Byłam mu wdzięczna, że jako jedyny naprawdę był ze mną szczery. Podobało mi się, że się nade mną nie użalał i że zachowywał się, jakby nic się nie stało. Nawet jeśli początkowo nie potrafiłam tego docenić, teraz byłam przepełniona radością.

- Wszystko gra? - zapytał, gdy usiadłam na krześle tuż obok niego.

Pokiwałam głową, układając dłonie na blacie. Tak wiele rzeczy nie grało.

- Może się jeszcze napijemy? - zaproponował, rozszerzając usta w uśmiechu.

Nie miałam ochoty dalej pić. Świat mi wirował, a ja czułam, że powoli tracę kontakt z rzeczywistością.

- Już mi chyba wystarczy - odpowiedziałam zmęczonym głosem.

Widziałam, jak kręci głową rozbawiony. Jego cichy śmiech przyprawiał mnie o ciarki.

LOST (ZAKOŃCZONE)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora