~78~

332 42 5
                                    

Król dalszym wywodem potwierdził moje przypuszczenia, a na twarzy mojego pana pojawiło się podobne do tego co sam czułem wyczekiwanie, aż w końcu zostanie powiedziane co nasza dwójka ma w tym wszystkim wspólnego.

- Jaki związek ja i Carl mamy z tą sprawą? – zapytał w końcu, korzystając z tego iż władca zrobił przerwę by zwilżyć usta.

- Miradir w liście zasugerował, że dobrze byłoby żebyście to wy podczas pobytu Heliana u nas byli jego towarzystwem, podobno może wyjść nam to na korzyść.

Widziałem jak na te słowa szczęka mojego pana napina się, z resztą jak cała jego postać, która w jakiś sposób przypominała mi teraz jeżącego się z powodu nieufności kota, który wyczuwał w swoim otoczeniu zagrożenie, czy też podstęp.

- Miradir zasugerował, że będzie najlepiej jeśli to ja się czymś zajmę – powtórzył tonem pełnym wątpliwości i nieufności. – Miradir... - wymruczał ponownie, widocznie podkreślając, jak niepasujący do rzeczywistości był fakt, iż to ten z jego braci podsunął taki pomysł i że jest to dostateczny dowód na to, iż nie należy temu ufać. – Jednak dobrze, jeśli tego sobie życzysz tato, to potowarzyszymy lordowi Helianowi, jeśli będzie miał na to ochotę – dodał, dając do zrozumienia, że mimo wszystko nie ma zamiaru się sprzeciwiać.

- Tego sobie życzę, a teraz jeszcze życzę sobie byś zostawił nas na chwilę samych Filionie – odparł król, kierując wzrok na najstarszego syna, uśmiechając się do niego łagodnie.

Książę wydał się wyjątkowo zaskoczony tą prośbę, jednak po chwili dogłębnej konsternacji, bez sprzeciwu zaczął podnosić się ze swojego miejsca, udając w stronę drzwi. Mój pan odprowadził go wzrokiem, a jego ciało zdawało się jeszcze mocniej spiąć. W gabinecie zapanowała cisza, przerywana jedynie cichym trzaskiem drewna w kominku. Król odchylił się mocniej w fotelu, uważnie przyglądając się mojemu panu, który odkrywszy to szybko spuścił wzrok, patrząc gdzieś w podłogę. Ja tym czasem starałem się dyskretnie wychylić nieco, by móc lepiej przyjrzeć się obliczu władcy, ciekawy tego co teraz zobaczę w jego oczach. Starając się nie wydać choćby najcichszego szelestu zmieniłem pozycję, w której siedziałem, przysiadając na piętach, tym samym zaczynając mocniej wystawać głową nad blat biurka.

Spojrzenie oczu mężczyzny było teraz wyjątkowo skomplikowane, widziałem w nim pewno ciepło, ale też wiele bólu, ogrom poczucia straty i urazę. Niestety te nieprzyjemne emocje wybijały się ponad wciąż obecną tam troskę, przytłaczając ją. Jeśli taki wzrok był tym, którym mój pan był obdarzany przez większość swojego życia, nie dziwiłem się, iż poddawał w tak wielką wątpliwość miłość swojego rodzica.

- Znowu ostatnio kłóciliście się z Filionem – król przerwał w końcu coraz bardziej przytłaczające milczenie. – Słyszałem go nawet w gabinecie, później podobno kontynuowaliście to pod twoją komnatą – dodał, a ja widząc, jak mój pan zaczyna nerwowo przebierać palcami, ułożyłem swoją dłoń na jego, splatając je ze sobą. Miałem ochotę wtrącić się i udokładnić, że później to sam Filion robił zamieszanie pod drzwiami pokoju mojego pana, który nie brał w tym większego udziału, jednak ugryzłem się w język. – O co chodziło? – zapytał, gdy Flawian ciągle milczał, nie podnosząc nawet wzroku.

- Nie chciałem przyjść na spotkanie, Filion był zestresowany, wiesz że wtedy zdarza się mu wybuchać. To wszystko, nic wielkiego – odparł krótko. – Przykro mi jeśli przysporzyliśmy ci tym zmartwień, jednak nie ma się czym przejmować – dodał, zaciskając mocniej palce na mojej dłoni.

- Dalej masz mi za złe decyzje w sprawie Walerego, prawda? Jeszcze nie odpuściłeś... Flawian, nie jesteś już dzieckiem, musisz zrozumieć, że jestem królem i...

Odzyskać Wolność {Wilcze Kroniki}Where stories live. Discover now