~21~

2.2K 157 6
                                    

Pochyliłem się, moje długie włosy zsunęły się z ramienia, a ich końcówki opadły na materac obok ciała księcia. Delikatnym ruchem otarł łzę, zbierającą się w moim oku, której nawet nie zauważyłem. Czułem się źle, w jakiś sposób ubliżało mi to, jak mówił o tym wszystkim. Uważał, że on został poniżony, a przecież tak naprawdę nie był nawet bliski doświadczenia prawdziwego poniżenia. Nic mu się nie stało, w żaden sposób za to wszystko nie zapłacił, jedyną karą, jaką poniósł, była reprymenda od ojca. Naprawdę z tego robił tak wielką tajemnicę? Do tego nie chciał się przyznać? Do tego, iż prosił kogoś o wspólną noc? Jak on mógł...

Moje dłonie zacisnęły się na pościeli, czułem gniew, tak silny, iż niemal oślepiający, po raz pierwszy od lat, czułem się naprawdę wściekły. Po tak długim czasie to uczucie wydawało się takie obce. Ktoś odebrał mnie mojemu ojcu, zabrano mnie z rodzinnego kraju, pozbawiono wolności, okaleczono i oznaczono, niczym zwykłe bydło. A potem sprzedano, temu, kto zapłacił najwięcej, tylko po to by mógł mnie gwałcić i torturować, tak długo, póki dawało mu to rozrywkę, później znów sprzedano. Pamiętałem siebie z tamtego czasu, gdy służyłem swojemu pierwszemu właścicielowi. To jak szarpałem się, gdy zakuwano mnie w łańcuchy i gdy próbowano mnie gdzieś zaprowadzić. Jak jego ludzie musieli mnie przytrzymywać i wiązać, by ten mógł cokolwiek ze mną zrobić, kneblowano, bym nie odgryzł mu palca, gdy próbował mnie dotknąć. Katowano mnie do nieprzytomności, bo tak było łatwiej nade mną zapanować. Byłem jak wściekłe, dzikie zwierzę, które ktoś zamknął w klatce. Jednak w Jurdenie wiedzieli, że każdego da się złamać i byli cierpliwi. Na początku sądziłem, że to tylko kolejne więzienie, wszystko przecież zaczęło się tak... delikatnie. Od zamknięcia w celi, w której ledwo dało się skulić na ziemi i zostawieniu na bliżej nieznany mi czas. Nigdy bym nie pomyślał, że coś tak błahego mogło być pierwszym krokiem do mojego upadku, a jednak brak porządnego jedzenia i załatwianie swoich potrzeb pod siebie niszczyło bardziej, niż kiedykolwiek jako wolny człowiek mógłbym przypuszczać. Smród własnych fekaliów przyprawiał o mdłości, tak silne, iż żołądek prócz „jedzenia" zwracał żółć. Spływającą po mojej skórze i skapującą do zbierającej się na posadce mieszaniny odchodów, czegoś, czemu najbliżej było do miana podgniłych resztek jedzenia i cieczy nieokreślonego pochodzenia. „Posiłek" był co jakiś czas po prostu zrzucany mi na głowę, zupełnie jakby moja cela była szybem, do którego ktoś wyrzuca resztki po ucztach panów, tak samo było z piciem, jakby ktoś wylał wiadro jakiejś cieczy. Resztki tego wszystkie zostawały na moim ciele i włosach. Na samym początku duma sprawiała, że nie chciałem tego tknąć, ale w końcu głód i pragnienie wygrało, Wypuszczono mnie, dopiero gdy moje ciało było niemal całe pokryte warstwą brudu, a breja nieczystości sięgała już prawie do moich kolan, gdy stałem. Tamtego dnia po raz pierwszy torturowano mnie wrzątkiem, polewano nim moją skórę pod pretekstem kąpieli i szorowano szczotkami z drutów, zdrapując ją niemal do mięśni. Po raz pierwszy naprawdę krzyczałem z bólu. Później było tylko gorzej. W czasie moich trzech pierwszych pobytów w Jurdenie zamykano mnie w tej obrzydliwej celi, tak wiele razy, iż ciało samo drżało, ilekroć tylko zbliżałem się do korytarza, który do niej prowadził. Gdy mój czwarty pan zabrał mnie do Jurdenu, widząc, że znów mnie tam prowadzą, padłem przed nim na kolana i błagałem go o litość. Tak samo było z szóstym, z siódmym i ósmym. Przy dziewiątym już nie płakałem, nie krzyczałem, nie błagałem, nie próbowałem uciekać, nie próbowałem zrobić nic... poddałem się, poddałem się swojemu panu. Wtedy już rozumiałem, że moje prośby, czy łzy nie mają znaczenia, tak samo, jak krzyk i strach, byłem własnością swojego pana i jeśli jego wolą było mnie tam zamknąć, to jak niewolnik musiałem się temu poddać. W końcu taka właśnie jest moja rola, służyć swojemu panu, po to żyję. Dziewięć osób, tyle trzeba było, by zmienić tego wściekłego, dzikiego wilka, w potulnego kundla, który zrobi wszystko, by chociaż móc się łudzić, że może tym razem ból, będzie choć trochę mniejszy.

Odzyskać Wolność {Wilcze Kroniki}Where stories live. Discover now