5. Niesamowity chłopak

6.6K 285 16
                                    

Gdy zjedliśmy tort, dziewczyny razem ze mną wymknęły się do pewnego pomieszczenia, o którym nikt nie wiedział. Było do naszej dyspozycji i nie musiałyśmy martwić się dorosłymi. Lara opowiadała nam przeróżne historie, które nie zawsze były z nią powiązane. Czasami wydawało mi się  okrutne, gdy mówiła tak otwarcie o kompleksach i problemach znajomych z jej otoczenia. Starałam się tego nie komentować i skupiać się na istotniejszych detalach jej opowieści.
Mimo to świetnie się bawiłyśmy.

Jedyną wadą Lary było to, że za dużo gadała, ale jej urok osobisty skutecznie nadrabiał wszystkie jej wady i braki. Wiele osób mogło uważać ją za snobkę, bogatą lalunię, która odstrasza swoim egoizmem, ale ja wiedziałam, że ona tylko pragnie, by wszyscy ją zaakceptowali, co nie jest możliwe. Wiedziałam, że to niezdrowe, ale mimo to siedziałam cicho, wiedząc, że to jej urodziny, a nie chciałam je tamtego dnia wyprowadzać z równowagi.

Dziewczyny się upiły i zaczęły gadać od rzeczy, a wtedy przyszli chłopcy (chyba nas śledzili) i zaczęli grać z nami w butelkę. Korzystając z okazji wymknęłam się z restauracji i jakimś cudem wylądowałam na ulicy, zastanawiając się nad słowami pijanej Lucy.

,,Och Emi, Emi, kiedy ty znajdziesz sobie chłopaka?''

Lucy i reszta mają rację. Nawet nie przeżyłam pierwszego pocałunku, a co dopiero mowa o chłopaku. Jednak nigdy jakoś szczególnie nie ciągnęło mnie do chłopaków. Nie zdarzyło się jeszcze, by jakiś zawrócił mi w głowie, z czego byłam znana w szkole. Mówili o mnie, jako o tej niewzruszonej na uroki chłopców. Sama nie wiedziałam ile w tym podziwu, a ile kpiny.
Ale w sumie nigdzie mi się nie śpieszyło, więc zbyłam dziewczyny czymś błahym, ale teraz to już nawet nie pamiętam czym.

Szłam tak ponad pół godziny w kółko, a zdałam sobie z tego sprawę dopiero po fakcie.
Nagle zza rogu wyłoniło się czerwone auto, które pędziło w moją stronę z zawrotną szybkością.
Było już blisko, a ja nadal stałam jak sparaliżowana. Nie słyszałam nawet pisku hamowania opon. Byłam zbyt wstrząśnięta i przytłoczona przez przerażenie, które mną zawładnęło, by chociażby krzyknąć.  Czyli innymi słowy stałam tam jak idiotka, nie wiedząc czy było to spowodowane upojeniem alkoholowym. Wtedy, nie wiadomo skąd, wyskoczył jakiś chłopak i popchnął mnie na krawężnik.

Ferrari odjechało, a obok mnie leżał blondyn z zamkniętymi oczami. Jego twarz była taka niewinna i piękna, że aż zabrakło mi tchu. Poczułam się dziwnie, będąc tak blisko nieznajomego chłopaka, który był zbyt piękny, żeby okazał się prawdziwy.  Nagle otworzył oczy i popatrzył w moje. W tamtym momencie jego twarz wyglądała idealnie, niebiesko-zielone oczy pasowały do niego i sprawiały, ze serce zabiło mi mocniej.

Nie przejmowałam się tym, że się na niego gapię, bo on też nie spuszczał ze mnie wzroku. Nie mogłam odgadnąć jego uczuć, jego twarz nadal pozostawała łagodna i wydawało mi się, że na coś czeka. Może aż wstaniesz, idiotko?
Nie wiem ile tak leżeliśmy - straciłam poczucie czasu. Utonęłam w jego błękitnych oczach, zapominając o reszcie świata. Nie wiedziałam wówczas, że to spotkanie na zawsze zmieni moje życie. Gdyby nie pojawił się tak nagle w moim, prawdę mówiąc, beznadziejnym życiu wszystko byłoby o wiele prostsze.

Tajemnica Anioła  ✔Where stories live. Discover now