29. Powiedz mi prawdę

2.5K 147 6
                                    

Obudziłam się z krzykiem. Czułam jakby całe moje ciało płonęło. Gdy już myślałam, że naprawdę spłonę, ból ustał.

    - Nareszcie się obudziłaś.  -  Usłyszałam odgłos westchnięcia ulgi tuż po mojej prawej stronie. - Tak się martwiłem... Twój brat wyjechał za granice i powiedział, że raczej nie wróci przez następne dwa lata.

Otworzyłam oczy. Spojrzałam na Jace'a i zdziwiłam się, że nie zareagował na mój krzyk. Wiadomość od mojego brata w ogóle mną nie wstrząsnęło - jego wyjazd nie zdarzał się pierwszy raz. Zmarszczył brwi.

    -  Wszystko w porządku?

Potrząsnęłam głową i przeszłam do pozycji siedzącej. Przykryłam się białą kołdrą i przytuliłam do poduszki. Bałam się zadać pytanie, które mnie dręczyło od jakiegoś czasu. Jace siedział na przeciwko mnie, ale wyglądał... Inaczej. Coś się działo, a ja miałam prawo wiedzieć o co chodzi.

    - Jace... - zaczęłam, a gdy zobaczyłam, że kiwnął głową dokończyłam. - Czy ty mnie naprawdę kochasz?

Patrzył na mnie i patrzył. Myślałam, że minęła wieczność, zanim odpowiedział. Ale w jego głosie nie było dawnej pewności.

    - Tak, oczywiście. Skąd wzięłaś takie przypuszczenia?  -  spytał, przytulając się do mnie.- Kocham cię całym moim sercem. Dlaczego wątpisz w moją miłość?

Westchnęłam. Miał rację

    - Przepraszam cię. Ostatnio tyle się wydarzyło, że tracę rozum   - powiedziałam.

Nie wiedziałam, co się ze mną ostatnio dzieje. Jak mogłam mieć wątpliwości, co do jego szczerych wyznań? Zresztą. Jaki miałby w tym interes?
Kocha mnie i ja jego też - to jest teraz najważniejsze.

***

Chciałam spotkać się z Nitą i porozmawiać jak za dawnych czasów. Jednak ona miała inne wiadomości.

    - Emily! Hope odchodzi  - wyznała i kazała mi jechać do jej domu.

Nie wiedziałam, o co chodzi. Dlaczego Hope ma odchodzić? Jednak posłusznie wykonywałam rozkazy mojej przyjaciółki.
Zaniedbałam ostatnio moją ''córkę'', ale to wszytko przez tę dziwną sytuację. Nie chciałam, by mnie zostawiała.

Pięć minut później stałam już na progu domu Nity, ale nie odważyłam się zrobić ani kroku dalej.
Widziałam, jak Hope świeci, a z jej łopatek wyrastają małe skrzydełka. Podbiegłam do niej i ją przytuliłam.

    - Odchodzę, mamusiu  -  odparła i pogłaskała mnie po głowie, widząc jak łzy spływają po moich policzkach.

Spojrzałam na nią.

    - Dlaczego? - zaszlochałam.  -  Dlaczego mnie opuszczasz?

Uśmiechnęła się i mrugnęła długimi rzęsami.

    -  Wypełniłam swoje zadanie i muszę odejść. Wrócić do domu.

    -  Przecież tu jest twój dom - wyszeptałam. Nie miałam sił normalnie mówić.

    -  I zawsze będzie. Ale stamtąd pochodzę i muszę wrócić. Należę do nieba. Przykro mi, ale takie jest moje przeznaczenie. Niedługo dowiesz się jakie jest twoje, a teraz Hope cię opuszcza. Żegnaj mamusiu!

Tajemnica Anioła  ✔Where stories live. Discover now